Dawno nie miałam czasu, by w jednym miejscu zebrać Wam fajności, które mnie ostatnio zachwyciły, więc nadrabiam! Dziś o moim ulubieńcach ostatnich miesięcy. Głównie o najciekawszych ostatnio książkach z półki mojej i dziewczynek, filmie na wolny wieczór z mężem i takim, na który musicie pójść wszyscy razem, a także o kosmetycznym odkryciu gwarantującym efekt wow i smakach naszego lata. Jest tego sporo, część i tak przeniosłam do innych wpisów, bo jednak od kilku miesięcy te zachwyty trafiały tylko hasłowo do notesu i tu ja jakby… zyskały na objętości : )
ULUBIEŃCY – FILMY NA JESIENNE WIECZORY
„Władcy Umysłów” – ciepłe romansidło, ale osadzone w rzeczywistości trochę zakrawającej o Sci-Fi, co nadało temu filmowi naprawdę fajnego tempa. Z jednej strony porusza ważne tematy, z drugiej podciągnęłabym go trochę pod bajki, ale ogólnie rzecz biorąc naprawdę warto poświęcić mu jeden jesienny wieczór i pomyśleć o swoich życiowych wyborach : )
„Krzysiu, gdzie jesteś?” , czyli nowe przygody Kubusia Puchatka. Jeśli wydaje Ci się, że „eeeh, bajka”, to tym bardziej musisz ten film obejrzeć ; ) My poszliśmy do kina na prośbę dziewczynek, nie oglądając w sumie nawet wcześniej zapowiedzi. Po seansie uważam, że to jest absolutnie konieczne 'must see’ dla każdego rodzica, zanim w jesiennym rytmie dalej rzuci się w wir pracy. Z poziomu dzieci jest to faktycznie trochę bajka, ładna opowieść, ale już dorośli – jestem pewna – wyciągną z niej ogrom, ogrom życiowych mądrości. „Krzysiu, gdzie jesteś?” to piękna opowieść o tym, co w życiu ważne.
ULUBIEŃCY – MOJE KSIĄŻKI, CO PRZECZYTAĆ JESIENIĄ?
„Mózg dziecka” – choć nie mam jej na zdjęciach, bo już pożyczyłam innej mamie, to absolutny hit ostatnich miesięcy. Pisałam Ci kiedyś, że generalnie rzecz biorąc niespecjalni mi po drodze z większością poradników dla rodziców, a ta książka diametralnie zmieniła moje podejście. Dlaczego? Bo w niej są fakty. Autor jest neuropsychologiem i – choć z pozycji ojca kilkorga dzieci – opisuje pewne wzorce dobrych i złych zachowań oraz ich konsekwencje w oparciu o badania neuropsychologiczne. Pisze o tym, jak możemy mądrze wspierać rozwój dziecka. Słowem – czarno na białym widać, jak niektóre np. rytuały, tworzą w mózgu dziecka konkretne struktury. Powstaje swoisty „szlak dla myśli”, dzięki czemu wiemy, że dziś możemy np. postępować tak, aby w przyszłości nasze dzieci były mniej narażone na depresję. Przeczytałam ją już jakiś czas temu i sporo rad w niej zawartych pomogło nam bardzo w niektórych kwestiach choćby z wakacyjnymi przygotowaniami do przedszkola. Teraz dalej zgłębiam temat, ale od „Mózg dziecka” (do kupienia TUTAJ) polecam Ci zacząć, nawet jeśli dopiero czekasz na maluszka 🙂 To jest też książka, którą warto podsunąć dziadkom albo przedszkolankom, bo pamiętajmy, że nie tylko my, rodzice, mamy wpływ na rozwój naszych dzieci…
„Być szczęśliwym na Alasce” – bazująca na psychologii poznawczej książka, która pomaga nauczyć się odwrócenia niemal każdej emocji negatywnej. W praktyce, duża dawka wiedzy na temat uważności i skupienia się na tym, że szczęście jest tylko stanem naszego umysłu i nie zależy od niczego ani nikogo więcej, niż od nas samych. Choć wiele rzeczy w tej książce budzi mój wewnętrzny opór (jak choćby stwierdzenia, że nie potrzebuję innych osób, by być szczęśliwą), to muszę zgodzić się z autorem, że owszem, akceptacja wielu takich faktów jest tym, co nazywamy psychiczną siłą. Trzeba ją czytać z dużą dozą szerszego zrozumienia, próby akceptacji pewnych faktów, a niekoniecznie jako podręcznik 1:1 bez zrozumienia wprowadzać w życie, ale naprawdę warto poświęcić na nią kilka wieczorów, dawkując sobie tę wiedzę. Dzięki niej odkryłam kolejny nurt, który przez najbliższe miesiące chcę zgłębiać, żeby poprawić jakość naszego życia. Zrozumiałam też, jak ogromne miałam szczęście, że w większości wychował mnie człowiek, podświadomie stosujący się do zasad tu opisanych. „Szczęście jest tylko stanem umysłu” to zdanie, które jest jednym z moich życiowych drogowskazów zaszczepionych mi przez … Tatę! <3
„Im mniej, tym więcej” – pełna uniwersalnych wartości książka, która wchodzi dużo głębiej w temat minimalizmu niż tylko ograniczanie liczby przedmiotów. Całość przekazu jest bardzo bliska mojej filozofii, wg której żyjemy od lat i czytając ją miałam poczucie, jakby ktoś wyciągał przemyślenia z mojej głowy. Przeczytasz tu o błędnym rozumieniu minimalizmu, o metodach, które warto wypróbować, chcąc ograniczyć stan posiadania, ale przede wszystkim o tym, co to daje mentalnie. „Im mniej tym więcej” (do kupienia TUTAJ), razem z „Być szczęśliwym na Alasce (TU) są moim zdaniem świetnym zestawem, który pozwoli Ci wejść na poziom wyżej świadomego życia, bo kiedy już przy nich wsiąkniesz, będziesz chciała pójść tą drogą dalej. Jestem pewna : )
Uzupełnieniem dla tej dwójki może być też „Unf*ck Yourself! Napraw się!” oraz „Gdzie rosną pieniądze” – z tej dowiesz się, jak wiele wartościowych przedmiotów być może trzymasz na strychu, jak je skutecznie spieniężyć, ale też dlaczego w ogóle warto oraz jak np. czytać, oglądać, doświadczać różnych rzeczy – za darmo 🙂
„KOCHAJ” – Uwielbiam! Czytam ją sobie codziennie po 2-3 lekcje, zastanawiając się jak te życiowe prawdy i mądrość wprowadzić w swoje własne życie. Przeczytałam wszystkie książki Reginy Brett, lubię to nich wracać i czerpać spokój, który z nich bije. Jeśli 'slow’, o którym tu często mówię nie jest Ci obce, to na pewno się z nimi polubisz.
ULUBIEŃCY – MOJE OSTATNIE HITY DLA DZIECI
Mój wielki zeszyt Montessori-litery i cyfry (TUTAJ). Kupiona z ciekawości w wakacje, a okazała się takim strzałem w dziesiątkę! Otóż Wiki jest dzieckiem, które uwielbia tworzyć, ale zawsze była na bakier z książeczkami z zadaniami…aż do czasu, kiedy trafiła na tę właśnie. , Kilkanaście stron z tego egzemplarza robiłam nawet z Mijeńką (potrzebowała pomocy, np. wycięcia niektórych elementów i przeczytania polecenia, ale z zadaniami logicznymi radziła sobie super,a ma niecałe 3 latka!). Wiki natomiast spodobało się chyba przede wszystkim nieszablonowe podejście, bo te zadania w środku są dużo bardziej kreatywnie wymyślone niż przy standardowej nauce. Przy nauce liter są np. kolorowanki-mozaiki, w środku są papierowe puzzle do wyklejenia, a podczas nauki liczenia np. labirynty przez które trzeba podążać po polach z określoną liczbą (np.6), ale jest ona przedstawiona na kilka sposobów (jako „6”, 6 palców, różne konfiguracje kropek na kostkach, dające w sumie 6 itp.) Mistrzostwo świata, naszą powoli kończymy i siadam dziś do zamówienia kolejnych tomów: TEJ i TEJ.
„Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat”
Idąc za ciosem przetestowałyśmy przy okazji nową propozycję od wydawnictwa Znak Emotikon – „Montessori dla każdego. Samodzielnie odkryj świat” . Ta książka jest rekomendowana przez Polski Instytut Montessori i to, co mi się w niej bardzo spodobało to spora ilość tekstu z praktycznymi informacjami odnośnie tej metody czy ćwiczeń do czytania przez rodziców. Dzięki temu nawet osoby, które jeszcze się w temat nie zagłębiały, mogą bardziej świadomie podejść do pracy dziecka z tą książką. Druga sprawa to polecenia napisane literami pisanymi (MOJE PLAKATY pomagają dzieciom ogarniać te tematy! : )) – bardzo na plus. Trzecia kwestia – dużo pracy manualnej: wycinanie, klejenie, ale też np. wyszywanie oraz szablony liter i liczb do wyklejenia kaszą czy solą, czyli jedne z podstawowych pomocy Montessori do zrobienia w domu. Mamy tu życie codzienne, kolory, kształty, cyfry, język i tzw. kosmos, czyli naukę o świecie. Obie te propozycje bardzo, bardzo polecam, nawet jeśli pierwszy raz słyszysz o Montessori albo kojarzy Ci się tylko z drewnianymi zabawkami 🙂 . Do kupienia TUTAJ.
Moje pierwsze wyklejanki – Mijeńka ma fazę na naklejki i kształty, więc to idealny wybór. Dlaczego trafia do ulubieńców? Po pierwsze – podoba mi się forma, dopasowywanie kształtów, kolorów itp., ale też jest zrobiona z grubszego, lekko śliskiego papieru, dzięki czemu dziecko może dość swobodnie poprawić naklejkę w trakcie pracy z nią. I ma mały format, więc świetnie sprawdza się zabierana do torebki, kiedy czeka nas np. czekanie na posiłek w restauracji, kolejka do lekarza i inne poczekalnie.
ULUBIONE DO CZYTANIA DLA DZIECI
„Listy od Feliksa’ – TUTAJ cz. 1, 2 i 3 – dawno żadna książka tak bardzo nie wciągnęła Wiki. Jest to historia o dziewczynce i jej króliczku, którego ma od kołyski. Pewnego dnia gubi się na lotnisku…ale wysyła do dziewczynki list! W środku są wklejone normalne koperty, a w środku kartki z listami. Super angażująca, wciągająca książka zachęcająca też do samodzielnego czytania.
„Nowe przygody Kubusia Puchatka” – pięknie wydane uzupełnienie klasyki. Grubsze strony, niczym odręczne rysunki, ładna okładka. U nas po filmie jest faza na Kubusia Puchatka, więc czytamy ją wieczorami i jest jedną z tych książek „dla wnuków” 😉
„Piękne umysły. Opowiadania dla mądrych dziewczynek” – biografie kobiet, które zrobiły coś wielkiego dla świata przedstawione w formie krótkich opowiadań z ich życia, gdy były małymi dziewczynkami. Bardzo spodobało mi się to, że nie ma tu wielkich faktów ani nacisków na ważne daty, a raczej na to, że dziewczynka „taka jak Ty” interesowała się tym i tym i idąc za tym, zrobiła coś wielkiego. Wiki bardzo się ta książeczka podoba 🙂
Obrazki dla maluchów : Gry i zabawy – w środku są zadania odnośnie kształtów, łączenia w pary, dopasowywania, nazywania; nie podejrzewałam nawet, że będzie takim obiektem zainteresowania i będziemy tak dużo z nią pracować 🙂
W przedszkolu – pomagała nam oswoić przedszkolne tematy, jest w niej dużo życiowych sytuacji, zilustrowanych w jasny i czytelny dla dziecka sposób. Do tego „Dzień malucha”, który pomagał nam oswoić Miśkę z tym, w jakiej części dnia będzie przedszkole.
„Niezwykła podróż Pandy” – pięknie ilustrowana opowieść o współpracy, zakrawająca tematyką o ekologię, ale też o wytrwałym osiąganiu celów. Co najfajniejsze, ma w środku przepiękne ilustracje na całe strony w formacie A4, które spokojnie mogą stać się plakatami do pokoju dziecka! Do kupienia w IKEA.
ULUBIONE W PLANOWANIU
Wraz z wrześniem, dzięki przemiłemu prezentowi od Aliny, która wysłała mi niespodziankę z Planerem Design Your Life, bez zbędnych wstępów wróciłam do sprawdzonego systemu planowania. Zmazywalny długopis towarzyszy mi już długo, ale zmazywalne zakreślacze to jest mój absolutny hit organizacyjny. Dzięki nim mogę sobie wizualnie podzielić zadania wg schematu kolorystycznego i jeśli coś mi się zmieni, przesunie to nie ma problemu, by usunąć zapis razem z kolorem.
Przy okazji – w Edukatorku – O TUTAJ – na hasło : melissa2018 do końca października macie aż 20% rabatu na zabawki Melissa&Dough, a w TYM WPISIE podlinkowałam Ci kilka moich hitów tej marki 🙂
Do tego w temacie planowania używam też list z notatników – bardzo fajne TAKIE KOLOROWE wypuściła ostatnio Ola – PSC. Może chcecie wpis na temat naszej organizacji, hm? 🙂
ULUBIEŃCY – KOSMETYKI
Blogerką kosmetyczną nigdy nie zostanę, bo testuję kilka rzeczy na rok, ale peeling enzymatyczny do twarzy Holika Holika to jest produkt WOW, który absolutnie mnie urzekł. Działa tak, że w czasie wykonywania nim krótkiego masażu, czujemy pod palcami złuszczony martwy naskórek . Efekt po pierwszym użyciu, kiedy wcześniej dość mocno odpuściłam sobie działania pielęgnacyjne, był po prostu zdumiewający. Testowałam wtedy próbkę i od razu wiedziałam, że muszę kupić sobie normalne opakowanie. Sam peeling jest bardzo wydajny i naprawdę wart każdej złotówki, więc polecam – do kupienia TUTAJ.
ULUBIONE W KUCHNI
Letnia kuchnia smakowała głównie arbuzem, arbuzem i jeszcze raz arbuzem, ale odkryciem była m.in. zupa z groszku, na którą przepis podam Wam w weekend, sałatka w łódzkiej „Spółdzielni” i makaron spaghetti z soczewicy, który pojawił się w Biedronce, a ostatnio popołudniami króluje brownie z fasoli.
POGODA
Tak, była ulubieńcem tego lata i nie mogę jej tu pominąć. Jestem tak ogromnie wdzięczna za to słońce i temperatury, bo już nie pamiętam kiedy rozpoczynałam jesień, ciesząc się w sumie, że nadchodzi. Pewnie przejdzie mi za jakieś 2 tygodnie, ale póki co, lato zaspokoiło moją potrzebę…lata : )
ULUBIONE WPISY NA BLOGU
- Dinopark Malbork, czyli ruchome dinozaury i smoki!
- Wrześniowe „tu i teraz” – I’m back!
- Co kupić na jesień – moje wybory + RABATY dla WAS
- Jak urządzić funkcjonalny pokój dla dziecka?
- Łódź na weekend
Mam nadzieję, że do kolejnej odsłony ulubieńców dopiszę jakiś wyjazd, bo strasznie potrzebuję chociaż weekendowej odskoczni. A co u Ciebie? Co ostatnio fajnego jadłaś, czytałaś, obejrzałaś, a może znalazłaś jakiś hit-kosmetyk? Koniecznie daj znać!
Ach, ten piling muszę koniecznie wypróbować! Wygląda obłędnie, a skoro jeszcze działa… czego chcieć więcej!
Co do książek, te wyklejanki z kształtami czy „Obrazki dla malucha” to nasze hity totalne! A teraz czytam dzieciakom „Karolcię” – jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa ;>