Druga ciąża, jaka jest? Czy w drugiej ciąży jest lepiej/gorzej? Czy brzuch szybciej rośnie? Czy tyje się więcej czy mniej? Byłaś spokojniejsza, bo wiedziałaś, co Cię czeka? Jak jest z drugą cesarką? Czy trudniej dojść do siebie? Jak wybrać szpital? Czy warto płacić za prywatną salę?
To tylko kropla w morzu pytań, które otrzymałam od Was w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Starałam się na bieżąco odpisywać na każde, ale obiecałam sobie, że tematu ciąży na blogu nie będę poruszać dopóki nie urodzę i nie dojdę do siebie, bo strasznie bałam się, że gdy coś pochwalę to los postanowi brutalnie ze mnie zadrwić, a na to zdecydowanie nie jestem gotowa. Jednak skoro wszystko już za nami…
DRUGA VS PIERWSZA CIĄŻA
Decydując się na drugie dziecko jedną rzecz miałam zakodowaną. O ile bardzo chciałam, żeby maleństwo punkt w punkt było takie jak Wiki (czyli bezproblemowe, all the time) tak ciąża mogłabyć zupełnie różna od tej pierwszej, kiedy to przytyłam 34 kg w 4 miesiące, nie jedząc prawie nic (jadłowstręt), wszystkie kończyny miałam spuchnięte do granic możliwości i przez pierwszą połowę na czterech wracałam z łazienki (albo nie wracałam, bo już mi się nie chciało non stop biegać i spałam w objęciach z muszlą klozetową), a drugą część przymusowo przeleżałam w łóżku. Wiedziałam, że co jak co, ale w tej kwestii to już chyba gorzej być nie może, więc wierzyłam, że doświadczona w bojach, jakoś wytrwam.
Druga ciąża, pomimo nadal ogromu dolegliwości, jednak pozytywnie mnie zaskoczyła. Tym razem mimo, że jadłam to na co miałam ochotę, przytyłam jakieś 14 kg. Nie musiałam jakoś specjalnie się oszczędzać, pierwszy trymestr też znioslam dużo lepiej niż za pierwszym razem. I choć mój organizm zdecydowanie nie jest stworzony do rodzenia dzieci, ciąża to dla mnie absolutnie nie stan błogosławiony a jakieś utrapienie, to jednak tę drugą wspominam zdecydowanie lepiej pod kątem „fizyczności” niż pierwszą.
Natomiast psychika… Właściwie nie tyle psychika, co jakiś hormonalny rollercoaster, który sprawiał, że płakałam właściwie bez powodu i panicznie bałam się…ze umrę. Tak,serio! Kilka ostatnich tygodni to był codzienny płacz po uśpieniu Wiki, bo nie mogłam pozbyć się z głowy wizji płaczącej, bezskutecznie próbującej mnie dobudzić córki. Na samo wspomnienie przechodzą mnie dreszcze, bo jakkolwiek to nie byłoby irracjonalne, ja naprawdę panicznie bałam się, że przez decyzję o drugim dziecku mogłabym zostawić na świecie samą osobę, która jest dla mnie całym światem. Dla mnie było to o tyle dziwne i denerwujące, że ja generalnie bardzo rzadko płaczę czy się wzruszam ( a wyłam na reklamach!) i nie miewam hormonalnych wahań nastroju, nigdy no!
Tak więc płakałam, bo coś mnie wkurzyło, przestraszyło, wzruszyło a potem płakałam, bo nie wiedziałam już czemu płacze. Armagedon! Sama że sobą nie mogłam wytrzymać…więc nigdy więcej 😉
Ku pocieszeniu – po operacji te wszystkie irracjonalne obawy tak po prostu odeszły. Czarne wizje opuściły moja głowę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mia urodziła się zdrowa, ja pomimo komplikacji jakoś przeżyłam więc było ok.
Pytałyście o drugą cesarkę i dochodzenie do siebie. Mam wrażenie, że faktycznie bolało trochę bardziej i trochę dłużej niż za pierwszym razem, ale nie jestem pewna, czy akurat u mnie nie wpłynęła na to bardziej kwestia skrajnego osłabienia organizmu po ciąży i cięciu. W tej chwili Sama blizna po miesiącu (to dziś!) jest już tylko ciemną, cieniutką kreseczką w tym samym miejscu, w którym miałam pierwszą bliznę. Z doświadczenia wiem, że za jakiś czas będzie praktycznie niewidoczna.
LEKARZ I BADANIA W CIĄŻY NA NFZ ?
To kolejne moje odkrycie drugociążowe na plus. Jako, że mój ginekolog, który prowadził cała pierwsza ciążę urzęduje 200 km stąd i jakoś nie wyobrażałam sobie jeżdżenia tam na każdą (płatna!) wizytę, musiałam poszukać kogoś tu w Gdańsku na miejscu. Przeszperałam więc fora internetowe, popytałam i ostatecznie wizyty przez całą ciążę jak i wszystkie badania miałam bezpłatne i… nie odczułam jakoś wybitnie różnicy! Owszem – trzeba zrobić dobry research, ja sama w trakcie ciąży zmieniałam lekarza, ale biorąc pod uwagę, że w ciągu tych 9 miesięcy można zaoszczędzić koło 2 tysięcy, myślę, że warto rozważyć taką opcję. Usg miałam praktycznie na każdej wizycie (gdy tylko poprosiłam), a raz miałam nawet usg w 3d, również bez dopłat. Oczywiście, do tego 'mojego’ ginekologa miałam większe zaufanie, znam go bardzo długo i dla mnie to w ogóle był i będzie najlepszy lekarz ever, ale pomijając tę kwestię, czułam, że naprawdę jestem pod dobra opieką. Do tego trafiła się położna do rany przyłóż i pod koniec ciąży lekarz ideał, dzięki któremu ostatecznie wybrałam szpital…no i sam szpital, który przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, ale o tym już innym razem, bo czas podać Gwiazdom kolację 😉
Zapewne tak jak każda z nas jest inna, tak samo różnią się od siebie ciąże – moja od Twojej, pierwsza od drugiej. Nie ma na to reguły. Wiem jednak, że jeśli ja dałam radę i się zdecydowałam, ze wszystkimi moimi obawami, to chyba warto. Choćby dla takich widoków, warto! .
Jak było u Ciebie? A może druga ciąża wciąż przed Tobą?
28 pomysłów, co kupić na prezent dla Niej, dla Niego i dla Dziecka | Prezentownik Wyjątkowości 2020
Wierzę w magię drobnych upominków. Wierzę, że przemyślanym, trafionym prezentem można powiedzieć „jesteś dla mnie ważna/y, myślę o Tobie”. Dlatego dziś, kolejny rok z rzędu mam dla Was świeżutkie zestawienie Wyjątkowości, którymi można obdarować najbliższych. Prezentownik Wyjątkowości ma to do siebie, że są to wyselekcjonowane przeze mnie rzeczy, których na próżno szukać w popularnych sklepach. […]
Wielki Prezentownik Wikilistki – zbiór ponad 2000 pomysłów na prezenty (dla dzieci i nie tylko!) z bloga
Szukasz pomysłu na trafiony prezent? Przedstawiam Ci Wielki Prezentownik Wikilistki, czyli ponad 2000 inspiracji na prezent dla dzieci i nie tylko. Od lat zajmuję się smartshoppingiem i przy okazji wyszukuję prezentowe perełki. W związku z tym, że przez kilka lat na blogu pojawiła się masa, ale to masa wpisów z inspiracjami na różne prezenty, postanowiłam […]
Jak zacząć odgracanie domu i pozbyć się zbędnych rzeczy z mieszkania?
Czujesz, że przytłaczają Cię rzeczy. Rozglądasz się dookoła i widzisz je wszędzie – jest ich za dużo, nie mają swojego miejsca, a bałagan, który tworzą przyprawia Cię o ból głowy. Sprzątasz i za chwilę znów jest to samo – mnóstwo rzeczy na wierzchu. Brzmi znajomo? Chyba każda z nas to kiedyś przechodziła. Nawet ja, trąbiąca […]
Mówmy głośno – bicie zawsze jest złe | #KochamNieBiję
Ja naprawdę bardzo się staram nie wpieprzać w życie innych ludzi, nie oceniać czyjegoś rodzicielstwa i nie wygłaszać swoich teorii na ten temat w tonie „powinniście/nie powinniście” – zwłaszcza, że w kwestii świadomego rodzicielstwa mam dość radykalne poglądy i pewnie większość by uznała, że wymagam od rodziców za dużo, ale są tematy, na które nigdy […]
Rodzicielstwo bliskości, szacunku, zrozumienia, intuicji…? | Podsumowanie pierwszych trzech lat mojego macierzyństwa
Pierwszy raz po kilku miesiącach obudziłam się dziś pierwsza z całej trójki i dane mi było napawać się poranną, niczym nieskażoną beztroską domową ciszą, w której słychać było tylko ich spokojne oddechy, w rytm których najmłodsze, jeszcze z brzucha, również dawało znać o swoim istnieniu. Po ciężkiej, w połowie nieprzespanej nocy, której atrakcjami była niewyjaśniona wysoka temperatura pierworodnej i […]
Rozważania Matki Debiutantki #1
Jestem mamą od niespełna trzech lat. W dodatku matkuję jednej tylko istocie na ziemi, nie śmiem więc nazywać się ekspertem czy też jako specjalistka od wychowywania zabierać głosu na szerszym forum. Jestem też jednak przede wszystkim człowiekiem. Istotą, która naprawdę całkiem niedawno wyrosła z wieku dziecięcego i są pewne kwestie w wychowywaniu dziecka, które przez […]
Mądrze wychowywać, tłumaczyć świat
Wtorek. Jeden spacer z przerywnikiem w postaci pobrania krwi z paluszka. Wczorajszy dzień, który udowodnił mi jak ważne jest rozmawianie z dzieckiem o świecie takim, jakim jest naprawdę, ile znaczy mówienie prawdy…oraz jak często jeszcze nie wierzę wystarczająco w moją córkę. Dzień, który skłonił również do refleksji nad głębszym znaczeniem stwierdzenia „mądrze wychowywać”, bo właściwie… […]
Polecam poczytać jeszcze o tym jak się zmienia podejście do pierwszego i drugiego dziecka. Tak z przymrużeniem oka 😉 http://alergicznedziecko.pl…
Polecam poczytać jeszcze o tym jak się zmienia podejście do pierwszego i drugiego dziecka. Tak z przymrużenie m oka 😉
Uff, fajnie przeczytać, że nie tylko ja przeżywam taki emocjonalny rollercoaster w drugiej ciąży 😉 Serio,w pierwszej też się wzruszałam, ale poza tym byłam spokojna, a teraz non-stop schizy, czarne wizje, obawy o zdrowie dziecka i o to jak rodzina poradzi sobie beze mnie też. Zresztą wydaje mi się, że te irracjonalne lęki wynikają:
– po pierwsze: z tego, że już jestem mamą, wiem, co to odpowiedzialność, wiem, jak ważne jest zdrowie dziecka (w pierwszej ciąży to wszystko było dość abstrakcyjne)
– po drugie: ze względów ortopedycznych w tej ciąży jestem o wiele mniej mobilna, niż w pierwszej (a gdy jest śnieg i lód to już w ogóle jestem uziemiona). W III trymestrze siedzę w domu i mam mnóstwo czasu na „głupie myśli” 😉
Uff, fajnie przeczytać, że nie tylko ja przeżywam taki emocjonalny rollercoaster w drugiej ciąży 😉 Serio,w pierwszej też się wzruszałam, ale poza tym byłam spokojna, a teraz non-stop schizy, czarne wizje, obawy o zdrowie dziecka i o to jak rodzina poradzi sobie beze mnie też. Zresztą wydaje mi się, że te irracjonalne lęki wynikają:
– po pierwsze: z tego, że już jestem mamą, wiem, co to odpowiedzialność, wiem, jak ważne jest zdrowie dziecka (w pierwszej ciąży to wszystko było dość abstrakcyjne)
– po drugie: ze względów ortopedycznych w tej ciąży jestem o wiele mniej mobilna, niż w pierwszej (a gdy jest śnieg i lód to już w ogóle jestem uziemiona). W III trymestrze siedzę w domu i mam mnóstwo czasu na „głupie myśli” 😉
Prywatny lekarz i badania (usg prenatalne) to faktycznie koszt kilku tysięcy złotych, liczyliśmy kiedyś z ciekawości, ale przy drugiej ciąży na pewno pójdziemy tą samą drogą. Można chodzić na nfz, ale jak ma się kogoś zaufanego. Ja niestety nie znalazłam takiego lekarza na nfz, a biorąc pod uwagę wszystkie moje schizy z pierwszej ciąży, potrzebuje kogoś komu będę ufać. Chociaż chcielibyśmy już dzidziusia nr 2, mam wiele obaw dotyczących drugiej ciąży – w pierwszej przytyłam ponad 20kg, boję się jak będzie w drugiej, będę musiała przecież biegać za (obecnie 16 miesięcznym) dzieckiem, do tego druga cesarka, i chociaż pierwszą ciąże miałam ok, mam jakiś irracjonalny lęk, że w drugiej będę musiała leżeć plackiem, a co wtedy z starszą?! Oj, My matki zawsze martwimy się na zapas. 😛
Prywatny lekarz i badania (usg prenatalne) to faktycznie koszt kilku tysięcy złotych, liczyliśmy kiedyś z ciekawości, ale przy drugiej ciąży na pewno pójdziemy tą samą drogą. Można chodzić na nfz, ale jak ma się kogoś zaufanego. Ja niestety nie znalazłam takiego lekarza na nfz, a biorąc pod uwagę wszystkie moje schizy z pierwszej ciąży, potrzebuje kogoś komu będę ufać. Chociaż chcielibyśmy już dzidziusia nr 2, mam wiele obaw dotyczących drugiej ciąży – w pierwszej przytyłam ponad 20kg, boję się jak będzie w drugiej, będę musiała przecież biegać za (obecnie 16 miesięcznym) dzieckiem, do tego druga cesarka, i chociaż pierwszą ciąże miałam ok, mam jakiś irracjonalny lęk, że w drugiej będę musiała leżeć plackiem, a co wtedy z starszą?! Oj, My matki zawsze martwimy się na zapas. 😛
Moja druga ciąża była wspaniała i porodu też się nie bałam, co jest zasługą wspaniałego pierwszego porodu 😀
Generalnie to uwielbiam być w ciąży, więc uważam, że każda ciąża jest wspaniała 😀 No i kobieta ma ten urok w sobie 🙂
I większe libido… 😀 😀
Moja druga ciąża była wspaniała i porodu też się nie bałam, co jest zasługą wspaniałego pierwszego porodu 😀
Generalnie to uwielbiam być w ciąży, więc uważam, że każda ciąża jest wspaniała 😀 No i kobieta ma ten urok w sobie 🙂
I większe libido… 😀 😀
O rety, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja przez cały koniec ciąży płakałam ze strachu przed śmiercią! Teraz też wydaje mi się to głupie, ale przed porodem wydałam mężowi dokładne instrukcje, co ma zrobić, gdyby mnie zabrakło i stanowczo zabroniłam mu się przeprowadzać, żeby moi rodzice mogli mieć stały kontakt z wnukiem 😉 Poza tym fizycznie obie ciąże zniosłam podobnie, raczej bezproblemowo. Tylko w drugiej przytyłam nieco więcej (w pierwszej 10 kg, w drugiej 15 kg), a jako że mam dzieciaki rok po roku, to zanim zaszłam w drugą, nie zdążyłam jeszcze (wagowo) dojść do siebie po pierwszej i wciąż ciągnie się za mną dodatkowe 10 kg. Dobrze, że przed pierwszą ciążą nosiłam XS, dzięki temu skoczyłam tylko do M, więc mogę sobie wmawiać, że nie jest najgorzej 😉
O rety, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja przez cały koniec ciąży płakałam ze strachu przed śmiercią! Teraz też wydaje mi się to głupie, ale przed porodem wydałam mężowi dokładne instrukcje, co ma zrobić, gdyby mnie zabrakło i stanowczo zabroniłam mu się przeprowadzać, żeby moi rodzice mogli mieć stały kontakt z wnukiem 😉 Poza tym fizycznie obie ciąże zniosłam podobnie, raczej bezproblemowo. Tylko w drugiej przytyłam nieco więcej (w pierwszej 10 kg, w drugiej 15 kg), a jako że mam dzieciaki rok po roku, to zanim zaszłam w drugą, nie zdążyłam jeszcze (wagowo) dojść do siebie po pierwszej i wciąż ciągnie się za mną dodatkowe 10 kg. Dobrze, że przed pierwszą ciążą nosiłam XS, dzięki temu skoczyłam tylko do M, więc mogę sobie wmawiać, że nie jest najgorzej 😉
Oj tak druga ciąża jest inna, dla mnie była bardziej świadoma. Bardziej się martwiłam, gorzej znosiłam wszystko psychicznie i emocjonalnie. Tez przytyłam mniej, ale ja raczej wcale nie przytyłam w drugiej ciąży (bo co to jest 1 kg). I znam ten strach- ja się bałam drugiej cesarki, że w razie gdyby była konieczna, to jeśli się nie obudzę, cos się stanie, jak Polka przeżyje to, że nie ma mamy. Kto jej wytłumaczy, że mamy już nie będzie? Masakra- w myślach już układałam pożegnalny list do córki. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, nawet udało się tej drugiej cesarki uniknąć i urodziłam naturalnie.
Oj tak druga ciąża jest inna, dla mnie była bardziej świadoma. Bardziej się martwiłam, gorzej znosiłam wszystko psychicznie i emocjonalnie. Tez przytyłam mniej, ale ja raczej wcale nie przytyłam w drugiej ciąży (bo co to jest 1 kg). I znam ten strach- ja się bałam drugiej cesarki, że w razie gdyby była konieczna, to jeśli się nie obudzę, cos się stanie, jak Polka przeżyje to, że nie ma mamy. Kto jej wytłumaczy, że mamy już nie będzie? Masakra- w myślach już układałam pożegnalny list do córki. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, nawet udało się tej drugiej cesarki uniknąć i urodziłam naturalnie.
Pierwsza ciąża u mnie luksusowa. A ta teraz… marzę żeby przeżyć ostatnią prostą (zostały mi 3 tygodnie) i się doszczętnie nie rozsypać ^^
Powodzenia i szczęśliwego rozwiązania! :*
Pierwsza ciąża u mnie luksusowa. A ta teraz… marzę żeby przeżyć ostatnią prostą (zostały mi 3 tygodnie) i się doszczętnie nie rozsypać ^^
Powodzenia i szczęśliwego rozwiązania! :*
Doskonale Cię rozumiem z tym strachem przed porodem.
Co prawda przede mną jeszcze prawie trzy miesiące (mam termin na 21 kwietnia, akurat na imieniny pierworodnego), ale w sumie od początku kłębią mi się w głowie niezdrowe myśli, „czy przeżyje poród”.
Tym bardziej, że żyje w wielkiej niewiadomej.
Czy będę miała ponownie cesarkę ze wskazań medycznych? Jak również jako że muszą mi usunąć sporą i bolesną endometriozę z blizny po wcześniejszej cesarce.
Czy może jednak uprą się żebym rodziła naturalnie? Co w moim przypadku może skończyć się choćby utratą wzroku czy tachykardią (jestem po operacji serca, co o dziwo jakoś nie przerażą ani ginekologa ani nawet mojego kardiologa O_o).
Moje obawy nasilają się tym bardziej, że za pierwszym razem rodziłam prywatnie i był pełen komfort fizyczny jak i psychiczny. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego chodząc aktualnie na NFZ :/
Może poszukaj w okolicy po prostu dobrego spzitala z dobrym specjalistą, któremu będziesz mogła zaufać? Trzymam kciuki i powodzenia :*
Doskonale Cię rozumiem z tym strachem przed porodem.
Co prawda przede mną jeszcze prawie trzy miesiące (mam termin na 21 kwietnia, akurat na imieniny pierworodnego), ale w sumie od początku kłębią mi się w głowie niezdrowe myśli, „czy przeżyje poród”.
Tym bardziej, że żyje w wielkiej niewiadomej.
Czy będę miała ponownie cesarkę ze wskazań medycznych? Jak również jako że muszą mi usunąć sporą i bolesną endometriozę z blizny po wcześniejszej cesarce.
Czy może jednak uprą się żebym rodziła naturalnie? Co w moim przypadku może skończyć się choćby utratą wzroku czy tachykardią (jestem po operacji serca, co o dziwo jakoś nie przerażą ani ginekologa ani nawet mojego kardiologa O_o).
Moje obawy nasilają się tym bardziej, że za pierwszym razem rodziłam prywatnie i był pełen komfort fizyczny jak i psychiczny. Niestety nie mogę powiedzieć tego samego chodząc aktualnie na NFZ :/
Może poszukaj w okolicy po prostu dobrego spzitala z dobrym specjalistą, któremu będziesz mogła zaufać? Trzymam kciuki i powodzenia :*
Ja też mam coś z tym umieraniem..albo chorowaniem… Jeszcze 3 tygodnie i mam nadzieję, że będę mogła skończyć „świrować” 🙂
szczęśliwego rozwiązania! :*
nie-dziękuję, nie zapeszam 🙂
Ja też mam coś z tym umieraniem..albo chorowaniem… Jeszcze 3 tygodnie i mam nadzieję, że będę mogła skończyć „świrować” 🙂
szczęśliwego rozwiązania! :*
nie-dziękuję, nie zapeszam 🙂
Pierwsza ciąża lekarz prywatny, problemy z nadciśnieniem ciążowym przez co musiałam brać leki. Miałam paskudną alergię na niemal wszystkie kosmetyki poza kremem nivea no totalna masakra. Przybrałam 10 kg, poród naturalny ale długi i bolesny bo wywoływany gdyż było już 9 dni po terminie. Ogólnie źle go wspominam bo personel tragiczny. Ciąża druga ten sam lekarz ale już na nfz i nie odczułam różnicy. Znowu nadciśnienie i leki przez co w końcówce ciąży trafiłam do szpitala. Ale innych dolegliwości nie miałam poza lekkim opuchnięciem jak za pierwszym razem. Przybrałam jedynie 8 kg. Poród naturalny ale już w innym szpitalu. Personel świetny. Poród trwał jedynie 3,5 godz 🙂 Też mam dwie córeczki 5,5 letnią oraz niespełna roczną.
Pierwsza ciąża lekarz prywatny, problemy z nadciśnieniem ciążowym przez co musiałam brać leki. Miałam paskudną alergię na niemal wszystkie kosmetyki poza kremem nivea no totalna masakra. Przybrałam 10 kg, poród naturalny ale długi i bolesny bo wywoływany gdyż było już 9 dni po terminie. Ogólnie źle go wspominam bo personel tragiczny. Ciąża druga ten sam lekarz ale już na nfz i nie odczułam różnicy. Znowu nadciśnienie i leki przez co w końcówce ciąży trafiłam do szpitala. Ale innych dolegliwości nie miałam poza lekkim opuchnięciem jak za pierwszym razem. Przybrałam jedynie 8 kg. Poród naturalny ale już w innym szpitalu. Personel świetny. Poród trwał jedynie 3,5 godz 🙂 Też mam dwie córeczki 5,5 letnią oraz niespełna roczną.