Kupić wyprawkę do szkoły, to dziś nic trudnego. Da się ogarnąć w kwadrans, pod jednym dachem. Pytanie brzmi – jak kupić wyprawkę mądrze? Jak drobne decyzje zakupowe dnia codziennego sprawiają, że też czasem iść na zakupy, które dla odmiany sprawiają mi przyjemność? Jak podeszłam do tematu naszej wyprawki i co dzięki temu zyskałam?
Wiesz, jestem jak najbardziej za świadomymi zakupami, propaguję to na blogu od lat, ale umówmy się, istota tematu siedzi o wiele głębiej niż w samym wybieraniu pomiędzy jednym a drugim blokiem rysunkowym i to właśnie na to, chcę Ci dziś zwrócić uwagę.
Tak z ręką na sercu. Czy co roku potrzebny jest nowy plecak? Piórnik? Czemu kurtka wiosenna nie może być też jesienną? Czy naprawdę dzieci zużywają w szkole/przedszkolu 10x więcej ubrań, żeby potrzebnych ich były takie ilości? Czy dzieci zwrócą uwagę, czy malują plakatówkami za 5 zł, czy takimi za 25? Uwierz mi, że NIE. Co zatem robi różnicę?
BŁĘDNE PRZEKONANIA
Jednym z podstawowych błędów poznawczych, jakie widzę w rzeczywistości dookoła siebie jest mylne przekonanie, że aby mieć rzeczy lepszej jakości, bardziej unikatowe i trwalsze, potrzebujemy dużo więcej pieniędzy. Od lat tutaj trąbię o tym, że NIE. Przynajmniej do pewnego stopnia, potrzebujemy przede wszystkim większej świadomości, mądrzejszych wyborów i poznania potrzeb.
Co możesz zrobić, by kupić wyprawkę do szkoły/przedszkola mądrzej?
- Przejrzyj co już masz, w jakim jest stanie, a potem zastanów się i zapisz, czego tak naprawdę potrzebuje Twoje dziecko. Rekomenduję też przemyślenie i wspólne ustalenie, jaki mamy budżet, na co przeznaczamy więcej, a na co mniej pieniędzy. Zrozumienie, że skoro plecak z zeszłego roku wciąż jest ok, to dla odmiany możemy kupić lepsze kredki/piórnik/zeszyty albo, że wiosenna kurtka może być i jesienną, a to daje budżet na lepszej jakości przedszkolne kapcie to moim zdaniem klucz do wrót świadomego życia w aspekcie kupowania. To właśnie tego typu małe zmiany pozwalają mieć w życiu więcej produktów lepszej jakości, bez konieczności zwiększania budżetu na wydatki.
- Spróbuj sprzedać rzeczy, których Twoje dziecko już nie potrzebuje, wyrosło z nich lub po prostu nie korzysta. Po pierwsze – to puszczanie przedmiotów w kolejny obieg, dobre dla środowiska – warto przekazać takie podejście dzieciom. Po drugie – to czysty zysk i obrót pieniędzmi, a więc cenna lekcja ekonomii : sprzedając coś, z czego już nie korzystam, zyskuję pieniądze na zakup czegoś, co jest mi potrzebne.
- Postaw na jakość, a nie ilość. Opakowanie lepszych kredek starcza na dłużej, niż 3 tych badziewnych. Ubrania lepszej jakości wyglądają dobrze nawet po wielu praniach. Odpowiednie kapcie czy dobrze wyprofilowany plecak to inwestycje w zdrowie Twojego dziecka.
- Szukaj oszczędności bez wyrzeczeń. Na przykład? Zamówcie ze znajomymi z osiedla jedną paczką podręczniki, które nie dość, że w Internecie są tańsze, to jeszcze przy takiej ilości zyskacie darmową wysyłkę. Jak jeszcze? Kupując tańsze plakatówki i lepsze akwarele (bo w nich liczy się napigmentowanie). Lepszy plecak, kredki i klej, ale zwykłe bloki bez modnych okładek.
Sekret tego rozwiązania tkwi tak naprawdę nie w oszczędzaniu, a w mądrzejszym zarządzaniu rzeczami, które posiadasz oraz budżetem, bo nie chodzi o to, by mieć więcej do wydania, ale by umieć podejmować lepsze, sprytniejsze decyzje w ramach zarządzania taką samą kwotą. Bang!
6-LETNI GŁOS ROZSĄDKU – CO DAJE ŚWIADOME WYCHOWYWANIE DZIECI?
Gdy robiłam zdjęcia do dzisiejszego wpisu, którego TK Maxx jest partnerem, miałam koszyk wypełniony cudnościami po brzegi i ogromną chęć kupienia ich wszystkich. Mam słabość do ładnych rzeczy, cóż zrobić ; ) Jednak, gdy ja wzdychałam do boooskich jesiennych kurtek dla dziewczyn (no parki IDEALNE!), moja Wiki sama stwierdziła „Mamuś, piękna ta kurtka, ale ja lubię moją turkusową z wiosny, jest dobra i ja za to wolę sukienkę”… I wiesz co? Ta nauka poprzez przykład procentuje, bo dziś jesteśmy już w miejscu, gdy czasem to 6-latka przypomina mi o tym, co ważne i mądrzejsze.
Nasze wiosenne kurtki … no przecież, że idealne także na jesień! <3
Jak podeszłam do naszych (przed)szkolnych wyprawek i co dzięki temu zyskałam?
Finalnie po pierwsze w tym roku odpuściłam kupowanie nowych „głównych” kurtek na jesień, bo te kupione wiosną (swoją drogą też w TK Maxx, lubię kurtek szukać właśnie tam, bo zawsze znajduję coś super jakości za rozsądne pieniądze!) są wciąż dobre. Choć jeśli potrzebujesz kurtek dla dzieci, koniecznie tam zajrzyj. Tydzień temu widziałam naprawdę świetne egzemplarze – cieniutkie lekkie puchówki, porządne przeciwwiatrowe, lekko ocieplane w środku parki, przeciwdeszczowe w cudne wzory. Wybór przeogromny, a ceny bardzo okazyjne ( do 60% taniej od regularnych cen sprzedaży w Polsce i na świecie).
Kupiłam piórnik – ten, który Wiki potrzebuje do zerówki i choć kusiło mnie strasznie, bo przecież okazyjne ceny, to wezmę też Misiakowi … przepracowałam w sobie tę pokusę, skupiając się na tym, że jej piórnik jest niepotrzebny, bo w domu kredki ma w pojemniku, na wyjazdy mają jeden wspólny (praktyczną pamiątkę po zeszłorocznym wyjeździe w Tatry), a do przedszkola takiego nie potrzebuje. Przedszkolno-zerówkową wyprawkę papierniczą kupowałam skrupulatnie punkt po punkcie, nic więcej. Do tego przy produktach takich jak bloki, szukałam tańszych egzemplarzy, gdzie nie płacę za modną okładkę, która w bloku jest w sumie zbędna, a za to stawiałam na lepsze kredki czy akwarele.
Pamiętaj też, że jeśli zakup tych kredek, papieru, farb i innych na tzw. wspólny użytek w przedszkolu to dla Twojego budżetu za dużo i będziesz musiała wybierać między tą siatką z papierniczego, a parą lepszych kapci dla dziecka, nie masz obowiązku tej papierniczej wyprawki przynosić – pisałam o tym TUTAJ.
Mamy już też plecaki, a dziewczynki i tak jeszcze w tym roku będą nosić w nich tak naprawdę tylko lunchboxy, ewentualnie bidon i przytulankę, więc pomimo mojego wzdychania do tych cudów, które widzisz na zdjęciach, zostawiliśmy je na półce. Podobnie z kocykiem na leżakowanie – gdybym go potrzebowała, brałabym te z TK Maxx w ciemno, bo były śliczne, z dobrych materiałów, fajnej jakości i w dobrych cenach, ale Miśka właściwie już nie śpi w dzień, a jakiś dodatkowy kocyk w domu spokojnie się znajdzie.
Dzięki mądrzejszym wyborom zamiast bezrefleksyjnemu wrzucaniu do koszyka rzeczy jak popadnie w myśl „i tak to muszę kupić” i wybraniu się choćby do TK Maxx, w naszej wyprawce znalazły się tylko potrzebne rzeczy. Do tego takie, które sprawiają nam radość, dbają o zdrowy rozwój (kapcie) moich dzieci, będą nam służyć długo i – co dla mnie ważne – uczą mojego dziecka niemarnowania, bo ma jeden komplet np. kredek do dyspozycji, a nie pięć.
BACK TO SCHOOL TEST – CAŁA WYPRAWKA W 15 MINUT W JEDNYM SKLEPIE?
Nie tak dawno skuszona informacją o dużej dostawie produktów kreatywno-szkolnych, które w TK Maxx są zawsze naprawdę wyjątkowe i często niedostępne w innych sklepach w Polsce, z ciekawości poszłam zobaczyć, czy faktycznie da się skompletować tam w okresie 'okołowrześniowym’ całą wyprawkę w 15 minut…. Jak mi poszło?
Nie dość, że spokojnie się dało, bo znalazłam wszystko, co potrzebne : plecaki, piórniki, worki, kapcie, kocyki, lunchboxy, bidony, kurtki, kalosze, płaszcze przeciwdeszczowe, notesy, kredki, flamastry, farby itd., to jeszcze po raz kolejny przekonałam się, że to właśnie dla wyszukiwania i możliwości otaczania się takimi perełkami lubię na co dzień dokonywać mądrzejszych wyborów i świadomie decydować. Czy okładka od bloku lub plakatówek ma dla mojego dziecka znaczenie? NIE. Jednak już wymarzony piórnik, plecak, bidon czy kapcie, będą jej każdego dnia sprawiać radość. Czy nie o to chodzi? Czy taki set nie jest piękniejszy niż komplet tego, co mają wszyscy dookoła, bo było w pobliskim sklepie?
Lepsza jakość, fajniejsze rzeczy, to naprawdę nie jest tylko kwestia zasobności portfela, ale w ogromnej mierze zmiana myślenia i podejścia do zakupów. Wszystko, każda zmiana, każdy krok ku lepszemu zaczyna się w głowie.
Jak już zrobisz odpowiednią listę zakupów, zmniejszysz ją o zbędne rzeczy, to możesz spokojnie wybrać się na poszukiwanie perełek w okazyjnych cenach w TK Maxx, co już nie raz rekomendowałam. Albo jeszcze zrobić dziecku frajdę, kupić mu tam kartę podarunkową (można w sklepie ale też online) i pozwolić wybrać piórnik czy plecak taki, jak mu się tylko zamarzy. Wiki uwielbia tę formę, daje jej to jakieś poczucie sprawczości i ogrom radości.
Może warto czasem spróbować inaczej? Ten styl życia wciąga 🙂
Muszę pamiętać o Twoich słowach, bo potrafię czasem zaszaleć, widząc wiele fajnych rzeczy… Choć coraz mniej, coraz bardziej rozsądna jestem, niemniej… 😉
Przygotowanie wyprawki szkolnej dla mojej córeczki co roku spędza mi sen z powiek! W tym roku zaczęła nietypowo od zapasu kolorowych skarpetek ( https://recenogi.pl/pl/p/Sk… ) i plecaka ;p Zeszyty, książki i przybory nadal kompletujemy.