Bez zbędnych wstępów zapraszam Cię dziś na moje końcowo-majowe Tu i Teraz. Niczym do myśloodsiewni, przelałam tu odrobinę zawartości mojej głowy. Enjoy & zainspiruj się!
Jestem wdzięczna za …
Wyjazd w Tatry, który udało mi się zorganizować w zaledwie dwa tygodnie. Wiedziałam, że potrzebuję zmiany otoczenia i odskoczni, ale nie myślałam, że AŻ TAK. Całą sobą chłonę rzeczywistość – zapach wieczornego góskiego powietrza, przepiękne widoki, szum potoków. Celebruję przepyszne posiłki i fakt, że jesteśmy tu wszyscy razem i dla siebie. Dociera do mnie jak wielkie mam szczęście, pomimo miliona problemów – zdrowa, pełna, kochająca się rodzina. Dwójka wspaniałych dzieci, kochający mąż i praca marzeń.
Cieszę się…
Każdym dniem spędzonym na wyjeździe, a zwłaszcza tutaj, w Białce. Cieszę się też, że wreszcie udało mi się zorganizować taki Dzień Dziecka, o jakim marzyłam dla dziewczynek – jesteśmy dla nich, zabraliśmy je na wycieczkę, podczas której spędzamy czas w Termach, na powietrzu i odkrywając wspólnie świat, a Tatry to nie koniec atrakcji. Cieszę się, że własną pracą i tymi zarwanymi nockami doszłam do momentu, gdy tworzę własne projekty, które jednocześnie Wam dają wartość i realizują moje marzenia.
Czuję się…
Wciąż zmęczona, ale szczęśliwa jak nigdy. Aktualnie otaczam się pięknem i funduję sobie jako dawkę motywacji poziom życia, z którym czuję się najlepiej. Czuję się mocno zmotywowana do działania, ale jednocześnie mam coraz większą świadomość, że priorytetem musi być moje zdrowie i dobre samopoczucie. Trudno znaleźć balans…
Pracuję nad…
Odpuszczaniem i znalezieniem balansu pomiędzy pracą i realizowaniem na 100 % swoich planów, a postawieniem na pierwszym miejscu swoich najbardziej podstawowych potrzeb jak sen, zdrowe odżywanie, aktywność fizyczna, ale też czas dla rodzinym, tylko dla Męża, czy… tylko dla siebie. To cholernie trudne!
Chciałabym…
Chciałabym móc tu zostać jeszcze z miesiąc! Na spokojnie nadrobić zaległości i porobić wpisy na zapas. Mieć czas, żeby bez wyrzutów sumienia południową drzemkę uciąć razem z Mią i moczyć tyłki w basenach termalnych, aż nam to uszami wyjdzie. Chciałabym móc zostać tak długo, by w pełni naładować akumulatory, uporządkować najbliższą przyszłość i jeszcze z pełną energią odkryć okoliczne atrakcje i uroki natury, na które teraz zwyczajnie zabrakło nam i sił i czasu.
Uczę się…
Uczę się cierpliwości w stosunku do dzieci i zrozumienia, że jestem w tej rodzinnej machinie najważniejszym trybikiem, więc muszę o siebie dbać. Uczę się delegowania obowiązków. Uczę się trudnej sztuki balansu…again.
Myślę o…
Nadchodzących miesiącach i zmianach, które przyniosą. Poukładałam sobie w głowie wiele, jeśli chodzi o moją działalność związaną z pracą i wiem, że gdy tylko wcielimy to w życie, część rzeczy diametralnie zmieni się na lepsze. Nie mogę się doczekać.
Słucham…
Ciszy, a konkretnie w tym momencie spokojnych oddechów dzieci i męża. Gdy przebudzę się nad ranem, słucham śpiewu ptaków. Gdy robiliśmy sesję – słuchałam szumu rzeczki. Całą sobą chłonę przyrodę i zakochałam się w Tatrach.
Oglądam…
Uśmiechnięte buzie moich dzieci zafascynowanych nowym miejscem i to jest dla mnie najpiękniejszy widok na świecie.
Czytam…
Książkę Oli – „Jak zostać Panią Swojego Czasu” i intensywnie staram się nie przechodzić do porządku dziennego nad tym, co napisała, tylko intensywnie o tym myśleć codziennie i wprowadzać w życie.
Czekam na …
Czekam na taki czas, kiedy sytuacja pozwoli nam wrócić tu na chociaż tydzień, zostawiając pracę gdzieś daleko, a zamiast tego zabierając ze sobą bliskich. To jest dokładnie to, czego mi potrzeba i do czego będę dążyć.
A jakie jest Twoje tu i teraz? O czym myślisz, co czujesz, słuchasz, czytasz, oglądasz? O czym myślisz?
Podpisuję się pod wszystkim obiema rękami 🙂 My spędziliśmy majówkę nad morzem, i to był także czas refleksji nad utworzeniem balansu rodzina/praca/pasja/zdrowie. Często zaprząta mi to głowę, i niejednokrotnie wydaje się, że to już niemożliwe 🙂 Ale małymi kroczkami udaje się iść do przodu. Uczymy się odpuszczać, i własnie maj był takim przełomowym miesiącem. I także obecnie czytam PSC…oczywiście mam od dawna a czasu na książkę nie było :/
Kasia, powiem Ci, że ja gdzieś pomiędzy tym odpuszczaniem bardziej uczę się akceptacji dla faktu, że czasem musi być w życiu coś za coś… I to jest dla mnie cholernie trudne właśnie, ale liczę, że wiele spraw się samo poukłada niebawem – dziewczynki pójdą do przedszkola/szkoły, ja dopnę backstage ważnych projektów i zajmę się bieżącymi. Może to tylko taki czas w zyciu : )
Podpisuję się pod wszystkim obiema rękami 🙂 My spędziliśmy majówkę nad morzem, i to był także czas refleksji nad utworzeniem balansu rodzina/praca/pasja/zdrowie. Często zaprząta mi to głowę, i niejednokrotnie wydaje się, że to już niemożliwe 🙂 Ale małymi kroczkami udaje się iść do przodu. Uczymy się odpuszczać, i własnie maj był takim przełomowym miesiącem. I także obecnie czytam PSC…oczywiście mam od dawna a czasu na książkę nie było :/
Kasia, powiem Ci, że ja gdzieś pomiędzy tym odpuszczaniem bardziej uczę się akceptacji dla faktu, że czasem musi być w życiu coś za coś… I to jest dla mnie cholernie trudne właśnie, ale liczę, że wiele spraw się samo poukłada niebawem – dziewczynki pójdą do przedszkola/szkoły, ja dopnę backstage ważnych projektów i zajmę się bieżącymi. Może to tylko taki czas w zyciu : )