Kilka ostatnich miesięcy to ważny, bardzo wartościowy czas w moim życiu. Niejako dorosłam do podążania w 100 % swoją własną drogą, mimo, że już wcześniej wydawało mi się, że opanowałam to do perfekcji… Kilka miesięcy temu świadomie porzuciliśmy większość modnych i niemodnych teorii wychowawczych, rozwojowych, związkowych i wszystkich innych, postanawiając żyć dokładnie tak, jak mamy na to ochotę i przede wszystkim – kierując się w wychowywaniu Wiki tylko i wyłącznie sercem, rozumem i intuicją.
Półtora roku temu po przeczytaniu kilku mądrych książek i artykułów próbowałam, ba! nauczyłam, 18-miesięczną córkę samodzielnego zasypiania. Pięknie, cudnie i bajecznie, tyle, że… ja wcale nie czułam się dzięki temu szczęśliwa. No bo, czy poświęcenie 45 minut wieczorem najważniejszej osobie w moim życiu to w ogóle jakieś poświęcenie? Czy kilkulatek w ogóle powinien zasypiać sam? Może ma to jeszcze polubić?…
Z dzisiejszego punktu widzenia myślę sobie… Oh, really? Mam 23 lata i nie znoszę zasypiać sama. Nie cierpię! Jeśli Ł. siedzi dłużej to zazwyczaj i tak czekam na moment, kiedy wreszcie położy się do łóżka i się przytulę. Gdy jego nie ma, śpię z Wiki, a jeśli wyjeżdżam i śpię sama w hotelu to zazwyczaj delikatnie ściszony telewizor gra tak długo, aż naprawdę półprzytomna go wyłączę. Gdy byłam dzieckiem (nawet nastolatką) lubiłam słyszeć telewizor z pokoju Taty, gdy zasypiałam. Skoro ja potrzebuję tych wieczornych chwil, jakiegoś poczucia bliskości to czy niejako nie należą się ono kilkuletniemu maleństwu?
I tak jak nie lubię gnieść się w trójkę w jednym łóżku, tak czasami na to pozwalam, bo rozumiem, że moja córka może mieć gorszy dzień – zęby, katar…albo zwyczajnie zły humor – i potrzebuje przytulić się do mnie, a nie do przytulanki. Co więcej – wychowanie w duchu wzajemnego szanowania swoich potrzeb daje efekty już teraz. Nie mam problemu z tym, że dwa dni Wiki śpi u nas, ale ona nie ma problemu ze zrozumieniem, że ma swoje łóżko i to tam zazwyczaj jest miejsce na bajkę, kołysankę i sen albo ostatecznie, jeśli zasypia u nas, Wiktoria wie, że tata zaniesie ją do jej łóżka i jeśli obudzi się w środku nocy to po prostu woła rodziców, a nie krzyczy jak poparzona.
Wracając do wspólnych wieczorów… Bajka i tak jest elementem obowiązkowym i czasami już samo 30 minut czytania i przytulenie powoduje, że moja córka zasypia, a nawet jeśli nie i przez kolejny kwadrans siedzę przy niej i śpiewam kołysankę, to tylko celebruję ten czas, bo tak jak nie zauważyłam trzech lat, które wybiły kilka dni temu, tak nie zauważę kolejnych i kolejnych, a później wieczory ze mną już zdecydowanie pójdą w odstawkę na rzecz tych w gronie znajomych albo spędzanych z chłopakiem… Chcę się nacieszyć tak długo jak mogę i żadne mądre teorie dotyczące samodzielności już mnie nie przekonają, by pójść inną drogą…
* * *
Jak jest u Was – podążacie za jakimiś modnymi teoriami na temat wychowywania czy słuchacie serca i intuicji? Czytacie co wieczór? Macie jakieś swoje rytuały?
Wychowywanie – trudna sztuka?
28 pomysłów, co kupić na prezent dla Niej, dla Niego i dla Dziecka | Prezentownik Wyjątkowości 2020
Wierzę w magię drobnych upominków. Wierzę, że przemyślanym, trafionym prezentem można powiedzieć „jesteś dla mnie ważna/y, myślę o Tobie”. Dlatego dziś, kolejny rok z rzędu mam dla Was świeżutkie zestawienie Wyjątkowości, którymi można obdarować najbliższych. Prezentownik Wyjątkowości ma to do siebie, że są to wyselekcjonowane przeze mnie rzeczy, których na próżno szukać w popularnych sklepach. […]
Wielki Prezentownik Wikilistki – zbiór ponad 2000 pomysłów na prezenty (dla dzieci i nie tylko!) z bloga
Szukasz pomysłu na trafiony prezent? Przedstawiam Ci Wielki Prezentownik Wikilistki, czyli ponad 2000 inspiracji na prezent dla dzieci i nie tylko. Od lat zajmuję się smartshoppingiem i przy okazji wyszukuję prezentowe perełki. W związku z tym, że przez kilka lat na blogu pojawiła się masa, ale to masa wpisów z inspiracjami na różne prezenty, postanowiłam […]
Jak zacząć odgracanie domu i pozbyć się zbędnych rzeczy z mieszkania?
Czujesz, że przytłaczają Cię rzeczy. Rozglądasz się dookoła i widzisz je wszędzie – jest ich za dużo, nie mają swojego miejsca, a bałagan, który tworzą przyprawia Cię o ból głowy. Sprzątasz i za chwilę znów jest to samo – mnóstwo rzeczy na wierzchu. Brzmi znajomo? Chyba każda z nas to kiedyś przechodziła. Nawet ja, trąbiąca […]
Mówmy głośno – bicie zawsze jest złe | #KochamNieBiję
Ja naprawdę bardzo się staram nie wpieprzać w życie innych ludzi, nie oceniać czyjegoś rodzicielstwa i nie wygłaszać swoich teorii na ten temat w tonie „powinniście/nie powinniście” – zwłaszcza, że w kwestii świadomego rodzicielstwa mam dość radykalne poglądy i pewnie większość by uznała, że wymagam od rodziców za dużo, ale są tematy, na które nigdy […]
Rodzicielstwo bliskości, szacunku, zrozumienia, intuicji…? | Podsumowanie pierwszych trzech lat mojego macierzyństwa
Pierwszy raz po kilku miesiącach obudziłam się dziś pierwsza z całej trójki i dane mi było napawać się poranną, niczym nieskażoną beztroską domową ciszą, w której słychać było tylko ich spokojne oddechy, w rytm których najmłodsze, jeszcze z brzucha, również dawało znać o swoim istnieniu. Po ciężkiej, w połowie nieprzespanej nocy, której atrakcjami była niewyjaśniona wysoka temperatura pierworodnej i […]
Rozważania Matki Debiutantki #1
Jestem mamą od niespełna trzech lat. W dodatku matkuję jednej tylko istocie na ziemi, nie śmiem więc nazywać się ekspertem czy też jako specjalistka od wychowywania zabierać głosu na szerszym forum. Jestem też jednak przede wszystkim człowiekiem. Istotą, która naprawdę całkiem niedawno wyrosła z wieku dziecięcego i są pewne kwestie w wychowywaniu dziecka, które przez […]
Mądrze wychowywać, tłumaczyć świat
Wtorek. Jeden spacer z przerywnikiem w postaci pobrania krwi z paluszka. Wczorajszy dzień, który udowodnił mi jak ważne jest rozmawianie z dzieckiem o świecie takim, jakim jest naprawdę, ile znaczy mówienie prawdy…oraz jak często jeszcze nie wierzę wystarczająco w moją córkę. Dzień, który skłonił również do refleksji nad głębszym znaczeniem stwierdzenia „mądrze wychowywać”, bo właściwie… […]
Uczę synka – prawie 7 miesięcy – samodzielnego wieczornego zasypiania. Na drzemki zasypia przytulony, czasem przy piersi. Wieczorem już sam. Modna teoria mówi zostaw do wypłakania, nie przamawia to do mnie! Nie rozumiem jak można zostawić tak dziecko. U nas jak mały płacze przychodzę, biorę na ręce i przytulam, spokojnego odkładam, czasem raz czasem trzy. Rano kiedy karmię koło 6 synek zostaje już ze mną w łóżku bo mąż wstaje do pracy, budzimy się później razem i tak nam dobrze 🙂
Uczę synka – prawie 7 miesięcy – samodzielnego wieczornego zasypiania. Na drzemki zasypia przytulony, czasem przy piersi. Wieczorem już sam. Modna teoria mówi zostaw do wypłakania, nie przamawia to do mnie! Nie rozumiem jak można zostawić tak dziecko. U nas jak mały płacze przychodzę, biorę na ręce i przytulam, spokojnego odkładam, czasem raz czasem trzy. Rano kiedy karmię koło 6 synek zostaje już ze mną w łóżku bo mąż wstaje do pracy, budzimy się później razem i tak nam dobrze 🙂
A moja 3,5 latka śpi z nami i jest nam Dobrze.! Chwała Bogu za wielkie łoże.! Do 18 bym mogła ale no cóż wiek coraz poważniejszy myślimy o nowym łożu dla Lenki 🙂
A moja 3,5 latka śpi z nami i jest nam Dobrze.! Chwała Bogu za wielkie łoże.! Do 18 bym mogła ale no cóż wiek coraz poważniejszy myślimy o nowym łożu dla Lenki 🙂
Ja w ramach rodzicielstwa bliskości wychowałam potwora 😀 Ma 4,5 roku i prawie co noc przyłazi do naszego łóżka. Na nic dyskusje, tłumaczenia, prośby groźby. A ja nauczona tym doświadczeniem….nie zawsze odkładam do łóżeczka siedmiomiesięczną panienkę. O ile przytulenie do niemowlaka jest słodkie o tyle noga czterolatka w zębach albo w żołądku – nie koniecznie.
Ja w ramach rodzicielstwa bliskości wychowałam potwora 😀 Ma 4,5 roku i prawie co noc przyłazi do naszego łóżka. Na nic dyskusje, tłumaczenia, prośby groźby. A ja nauczona tym doświadczeniem….nie zawsze odkładam do łóżeczka siedmiomiesięczną panienkę. O ile przytulenie do niemowlaka jest słodkie o tyle noga czterolatka w zębach albo w żołądku – nie koniecznie.
Przez pierwszy rok Don Filipko spał z nami. Potem podjęliśmy decyzję o przeniesieniu go do swojego łóżeczka i swojego pokoju (!). Szybko poszło, daliśmy radę i od roku śpi sam. Potrafiłby usnąć sam, wiem to. Ale on nie chce. Nadal usypia przy piersi lub przytulony do męża, usypiamy go w jego łóżku (ma duży, „dorosły” materac na podłodze). Niestety z książkami nie idzie łatwo, bo on chce mieć całkowitą kontrolę nad książką i pół zdania nie da się przeczytać. Z resztą chodzimy spać jak jest już całkiem ciemno, bez lampki, czasami z projektorem włączonym, więc pozostaje nam opowiadanie bajek 😉
Można powiedzieć, że Antek śpi 50/50 raz z nami, raz sam. Szczerze mówiąc na tą chwilę nie przeszkadza nam to. A ja wręcz uwielbiam, gdy jest między nami i mogę się do niego przytulić 🙂
Można powiedzieć, że Antek śpi 50/50 raz z nami, raz sam. Szczerze mówiąc na tą chwilę nie przeszkadza nam to. A ja wręcz uwielbiam, gdy jest między nami i mogę się do niego przytulić 🙂
Daje do myślenia, do myślenia a naszym (moim i męża podejściu) do wychowania. Ja założyłam, że nasze dzieci zasypiają same po przeczytaniu na dobranoc książeczek. Osobiście jakoś zawsze byłam przeciwnikiem brania dziecka do naszego łoża, ale pewnie z obawy, że tak im się spodoba, że nie uda nam się ich potem pozbyć. A tak u nas: mycie, całus, czytanie i wreszcie trochę czasu bez dzieci, bo choć je ubóstwiam, to lubię też spędzić trochę czasu bez nich 😉 Dla każdego najlepsze jest to co się u niego sprawdza. Zadowolony rodzic to zadowolone dziecko 🙂
Jestem takiego samego zdania. Moja córcia ma pół roku od urodzenia spała ze mną, teraz staram się ją odkładać do łóżeczka a gdy już ją odłoże ciągle do niej zaglądam, nie mogę się nią nacieszyć, a kiedy budzi się w nocy na karmienie ( jest na piersi cały czas) mąż już nie pozwala mi jej odłożyć, tak samo jak ja nie może się nią nacieszyć. To jest nas czas, który tak nie ubłagalnie płynie tak jak pisałaś nie wiadomo kiedy a nasze córcie będą spędzać czas ze znajomymi, chłopakiem juz nie będzie buziaczków, przytulasków z mamusią,…. STRASZNIE SIĘ TEGO OBAWIAM 🙁
Trafiłam na Twojego bloga i jestem zachwycona;) Moja córka skończyła 22.06. 3 latka, więc tematyka i treść Twojego bloga bardzo mi odpowiadają;) Na razie czytałam poniektóre artykuły np ten o zastanawianiu się o drugim dziecku (moje aktualne rozterki!), ale będę kontynuować lekturę:)
Córka usypia u nas w łóżku – od maleńkości czytamy, rozmawiamy, a później odnosiliśmy do łóżeczka. Ale odkąd ja pracuję, jej usypianie trwa naprawdę długo, nawet 1.5 godziny. To staram się, żebyśmy kładły się razem już wykąpane i usypiamy razem, ja padam na pysk po intensywnym dniu;). Mąż odnosi potem, albo i nie;)
Trafiłam na Twojego bloga i jestem zachwycona;) Moja córka skończyła 22.06. 3 latka, więc tematyka i treść Twojego bloga bardzo mi odpowiadają;) Na razie czytałam poniektóre artykuły np ten o zastanawianiu się o drugim dziecku (moje aktualne rozterki!), ale będę kontynuować lekturę:)
Córka usypia u nas w łóżku – od maleńkości czytamy, rozmawiamy, a później odnosiliśmy do łóżeczka. Ale odkąd ja pracuję, jej usypianie trwa naprawdę długo, nawet 1.5 godziny. To staram się, żebyśmy kładły się razem już wykąpane i usypiamy razem, ja padam na pysk po intensywnym dniu;). Mąż odnosi potem, albo i nie;)
A my czytamy i przytulamy się w salonie, bo tak wygodniej. Po jakiejś 3 czy 4 książeczce, Florek sam zaczyna ziewać i woła: mama, paść (spać ;)) Daje buziaka i zmyka do siebie ;D
A my czytamy i przytulamy się w salonie, bo tak wygodniej. Po jakiejś 3 czy 4 książeczce, Florek sam zaczyna ziewać i woła: mama, paść (spać ;)) Daje buziaka i zmyka do siebie ;D
Hmm, u mnie to chyba nie jest kwestia modnych teorii, a bezpiecznego układu. Lubię te nasze przytulanie wieczorne, masaż, książka, ale łóżeczko w chwili obecnej jest po prostu bezpiecznym rozwiązaniem. Dwa psy z lekkim adhd i niemowlak nocą to nie jest dobre rozwiązanie. Ale wiesz, i ja bym działała intuicyjnie 🙂
Wiki też od początku śpi w swoim łóżeczku, ja ją tylko usypiam no i teraz czasem bierzemy do nas. Jak była noworodkiem, to ja nigdy nie spalam, jak ona byla obok, bo się balam, ze ją zgniotę ;P
Hmm, u mnie to chyba nie jest kwestia modnych teorii, a bezpiecznego układu. Lubię te nasze przytulanie wieczorne, masaż, książka, ale łóżeczko w chwili obecnej jest po prostu bezpiecznym rozwiązaniem. Dwa psy z lekkim adhd i niemowlak nocą to nie jest dobre rozwiązanie. Ale wiesz, i ja bym działała intuicyjnie 🙂
Wiki też od początku śpi w swoim łóżeczku, ja ją tylko usypiam no i teraz czasem bierzemy do nas. Jak była noworodkiem, to ja nigdy nie spalam, jak ona byla obok, bo się balam, ze ją zgniotę ;P
Czytamy co wieczór, dwie różne bajki, dopasowane do 6 i 2 latka. Syn spi już sam, wchodzi do swojego łóżka i już. Zazwyczaj śpi całą noc, bez pobudki. Córka kładzie sie w łóżku a ja z nią, śpiewam jej i usypia 🙂 w nocy nie raz przychodza do nas do łóżka, najczęściej córka, nie ma z tym problemu. Zdarzaja sie tez poranki, że jest nas czworo w łóżku, na szczecie łózko jest dość duże 😛 nie mamy z tym problemu, dziecko to mały człowiek, tez potrzebuje sie przytulić, my to rozumiemy, bez napinki 🙂
Czytamy co wieczór, dwie różne bajki, dopasowane do 6 i 2 latka. Syn spi już sam, wchodzi do swojego łóżka i już. Zazwyczaj śpi całą noc, bez pobudki. Córka kładzie sie w łóżku a ja z nią, śpiewam jej i usypia 🙂 w nocy nie raz przychodza do nas do łóżka, najczęściej córka, nie ma z tym problemu. Zdarzaja sie tez poranki, że jest nas czworo w łóżku, na szczecie łózko jest dość duże 😛 nie mamy z tym problemu, dziecko to mały człowiek, tez potrzebuje sie przytulić, my to rozumiemy, bez napinki 🙂