Dlaczego z góry zakładasz, że nie da rady? Że mu się nie uda, że zawsze ale to zawsze zrobisz to lepiej? Ojciec i córka też mogą mieć świetną relację.
Patrzę czasami z boku na niektóre moje bliższe i dalsze koleżanki – matki, zmęczone rzeczywistością, próbujące sobie wmówić, że macierzyństwo to pokolorowana od czasu do czasu kolorowymi kredkami droga przez mękę. Patrzę i nie rozumiem, więc zerkam raz jeszcze i co widzę? Wszystkim zajmują się same, ale to wcale nie jest tak, że ich faceci nie chcą pomagać! Oni tylko nie chcą wciąż być poprawiani, wciąż słyszeć, że można zrobić coś lepiej, że znowu zrobili źle…
NIE JESTEŚ NIEZASTĄPIONA…
Od samego początku, od pierwszych minut, pilnie przestrzegam tego, że Wiktoria nie jest tylko moim dzieckiem. Moje być może nietypowe podejście do macierzyństwa niesamowicie ułatwia mi życie… Nie spalam się, nie napinam, nie czuję presji bycia „naj”, nie czuję potrzeby udowadniania światu, że będę lepszą matką, jeśli moje dziecko codziennie zje super eko obiad ugotowany przez mamusię na parze. Od dawna nie mam parcia na to, by być idealną zwłaszcza jako Pani Domu, skoro kompletnie tej roli nie czuję. Dzięki temu nie poprawiam Ł. na każdym kroku. Ja uczyłam się macierzyństwa, a jemu dałam swobodę i czas na odnalezienie się w roli taty.
NIE MUSI BYĆ IDEALNIE, DAJ IM CZAS
Kiedy po cesarce leżałam ledwo żywa i jedyne o czym marzyłam to sen, byłam mega wdzięczna i szczęśliwa, że to on przebierał naszą córkę czy podawał ją do karmienia. Kiedy Mała budziła się w środku nocy i to on wstawał, by ją nakarmić lub przebrać, to nie spalałam się nad tym, że ‘o matko, a jak zrobi coś źle’, tylko dziękowałam Bogu, że mogę spać w spokoju. Nie zmieniałam się w paranoiczkę podejrzewającą, że dorosły facet całkiem przypadkiem przy kąpieli nagle utopi noworodka i nie zakładałam z góry, że wychodząc z kilkumiesięczną córką na spacer zimą sprawi, że dziecko będzie miało zapalenie płuc. Od samego początku zwracałam jakąś tam uwagę na to, jak ubrana jest Mała, jednak nie uważam, żeby schludne, czyste i odpowiednie do sytuacji i pogody ubranie dziecka było jakimś nadludzkim wyczynem, któremu facet nie podoła… Ojciec i córka sobie poradzą.
Dałam im czas na dotarcie, na poznanie się, na wypracowanie swoich sposobów. Jemu dałam przyzwolenie na bycie nieidealnym i popełnianie błędów. Nie odsuwałam go na bok, tylko wręcz zachęcałam do aktywnego uczestniczenia w każdym etapie życia córki. Dziś, kiedy czasami muszę wyjechać gdzieś sama, nie przygotowuję obiadów na zapas, nie pędzę na zakupy, żeby na pewno lodówka była pełna, nie przygotowuję rzeczy do ubrania (co najwyżej chowam te, z którymi mam zaplanowane jakieś sesje zaraz po powrocie) i mimo to wyjeżdżam spokojna. Wiem, że Wiki będzie nakarmiona, dostanie ciepły obiad, ubrania odpowiednie do pogody i sytuacji, w razie gorączki Ł. poda jej odpowiednią dawkę odpowiedniego syropu, jeśli przetnie paluszek to Tata go odkazi i zaklei plasterkiem, a w razie nagłego wypadku w porę zobaczy ją lekarz. Nie robiłam i nie robię z dorosłego faceta życiowego niedorajdy w swojej głowie i tak się zastanawiam… Jak można z kimś żyć, zdecydować się na dziecko, a potem zakładać, że ten Twój Wybranek Życia z niczym sam sobie nie poradzi? Dlaczego w niego nie wierzysz? Albo inaczej – jeśli cokolwiek na to wskazuje przed podjęciem poważniejszych decyzji, to jak można się świadomie zdecydować na rodzicielstwo w takim układzie?
OJCIEC I CÓRKA: STEREOTYPY A RZECZYWISTOŚĆ
Nie znoszę też zakładania z góry, że Tata jest tylko od nauczenia jazdy na rowerze, pływania czy gry w piłkę. To jest straszny stereotyp. To trochę tak, jakbym powiedziała, że Ty, jako Matka, mając syna nie będziesz umiała nauczyć go jazdy na rowerze, gry w piłkę i chodzenia po drzewach. Jeśli byś musiała, umiałabyś, prawda?
Mój Tato owszem, nauczył mnie jeździć na rowerze, pływać i grać w koszykówkę, ale pomagał mi też wybrać najważniejsze dla mnie sukienki, doradzał w kwestii pierwszego makijażu przed ważnym wyjściem i to jemu wypłakiwałam się w ramię przy pierwszych nastoletnich miłościach. To on nauczył mnie chodzenia po drzewach na takim poziomie, żebym nie odstawała od kolegów z osiedla, ale jednocześnie to w jego oczach czułam się najpiękniejszą wróżką i księżniczką, to on wspierał mnie w moich marzeniach o pałacach i pomagał wybierać tak ważne dla małej dziewczynki różowe skrzydełka wróżki czy koronę na bal przebierańców. Wychował dwie, pewne siebie kobiety, chodzące na szpilkach, z wyczuciem stylu, ale jednocześnie nie dające sobie w kaszę dmuchać i twardo stąpające po ziemi.
Nauczył mnie, że Tata jest kimś więcej niż potencjalnym trenerem sportów. Jest najlepszym przyjacielem. Sprawił, że ja dałam swojemu Mężowi szansę i uwierzyłam. Wierz mi, że facet potrafi wykąpać kruchego noworodka, nakarmić roczniaka i dobrać kilkulatce rajstopy pasujące do sukienki. Tak, ogarnie też różnicę między sukienką a spódnicą, nawet jeśli mu tego nie wytłumaczysz przed wyjściem – w końcu od czego jest wujek Google? Mało tego – pójdzie do kina na najnowszą część Barbie, wybierze w sklepie książeczki z ulubionymi bohaterami swojego dziecka i zawstydzi Cię, bo okaże się, że lepiej od Ciebie zna imiona wszystkich wróżek czy kucyków i potrafi je rozróżnić.
Ojciec i córka mogą być najlepszymi przyjaciółmi.
On potrafi – pytanie tylko, czy Ty dajesz mu szansę?
Wiki : sukienka, legginsy i bluza – Boginie przy Maszynie <3! | buty – Gino Rossi
Tata : kurtka – C&A | spodnie – Batistini | buty – Gino Rossi
fot. #SONYA77
Jak wychowywać?
28 pomysłów, co kupić na prezent dla Niej, dla Niego i dla Dziecka | Prezentownik Wyjątkowości 2020
Wierzę w magię drobnych upominków. Wierzę, że przemyślanym, trafionym prezentem można powiedzieć „jesteś dla mnie ważna/y, myślę o Tobie”. Dlatego dziś, kolejny rok z rzędu mam dla Was świeżutkie zestawienie Wyjątkowości, którymi można obdarować najbliższych. Prezentownik Wyjątkowości ma to do siebie, że są to wyselekcjonowane przeze mnie rzeczy, których na próżno szukać w popularnych sklepach. […]
Wielki Prezentownik Wikilistki – zbiór ponad 2000 pomysłów na prezenty (dla dzieci i nie tylko!) z bloga
Szukasz pomysłu na trafiony prezent? Przedstawiam Ci Wielki Prezentownik Wikilistki, czyli ponad 2000 inspiracji na prezent dla dzieci i nie tylko. Od lat zajmuję się smartshoppingiem i przy okazji wyszukuję prezentowe perełki. W związku z tym, że przez kilka lat na blogu pojawiła się masa, ale to masa wpisów z inspiracjami na różne prezenty, postanowiłam […]
Jak zacząć odgracanie domu i pozbyć się zbędnych rzeczy z mieszkania?
Czujesz, że przytłaczają Cię rzeczy. Rozglądasz się dookoła i widzisz je wszędzie – jest ich za dużo, nie mają swojego miejsca, a bałagan, który tworzą przyprawia Cię o ból głowy. Sprzątasz i za chwilę znów jest to samo – mnóstwo rzeczy na wierzchu. Brzmi znajomo? Chyba każda z nas to kiedyś przechodziła. Nawet ja, trąbiąca […]
Mówmy głośno – bicie zawsze jest złe | #KochamNieBiję
Ja naprawdę bardzo się staram nie wpieprzać w życie innych ludzi, nie oceniać czyjegoś rodzicielstwa i nie wygłaszać swoich teorii na ten temat w tonie „powinniście/nie powinniście” – zwłaszcza, że w kwestii świadomego rodzicielstwa mam dość radykalne poglądy i pewnie większość by uznała, że wymagam od rodziców za dużo, ale są tematy, na które nigdy […]
Rodzicielstwo bliskości, szacunku, zrozumienia, intuicji…? | Podsumowanie pierwszych trzech lat mojego macierzyństwa
Pierwszy raz po kilku miesiącach obudziłam się dziś pierwsza z całej trójki i dane mi było napawać się poranną, niczym nieskażoną beztroską domową ciszą, w której słychać było tylko ich spokojne oddechy, w rytm których najmłodsze, jeszcze z brzucha, również dawało znać o swoim istnieniu. Po ciężkiej, w połowie nieprzespanej nocy, której atrakcjami była niewyjaśniona wysoka temperatura pierworodnej i […]
Rozważania Matki Debiutantki #1
Jestem mamą od niespełna trzech lat. W dodatku matkuję jednej tylko istocie na ziemi, nie śmiem więc nazywać się ekspertem czy też jako specjalistka od wychowywania zabierać głosu na szerszym forum. Jestem też jednak przede wszystkim człowiekiem. Istotą, która naprawdę całkiem niedawno wyrosła z wieku dziecięcego i są pewne kwestie w wychowywaniu dziecka, które przez […]
Mądrze wychowywać, tłumaczyć świat
Wtorek. Jeden spacer z przerywnikiem w postaci pobrania krwi z paluszka. Wczorajszy dzień, który udowodnił mi jak ważne jest rozmawianie z dzieckiem o świecie takim, jakim jest naprawdę, ile znaczy mówienie prawdy…oraz jak często jeszcze nie wierzę wystarczająco w moją córkę. Dzień, który skłonił również do refleksji nad głębszym znaczeniem stwierdzenia „mądrze wychowywać”, bo właściwie… […]
W pełni się zgadzam 🙂 mąż sobie świetnie radzi z synkiem. Na początku pytał „w co go ubrać/”co mu dać jeść” a ja zawsze odpowiadałam w cokolwiek go ubierzesz będzie dobrze, cokolwiek mu dasz aby był najedzony będzie ok. Uznając, że jak dziecko od czasu do czasu zje coś dziwnego na posiłek lub pochodzi w kompletnie nie pasującym do siebie kolorystycznie zestawie to nic mu się nie stanie 🙂 Mąż też potrafi zmienić pieluchę (i robi to prawie tak samo często jak ja), kąpie małego, czasami usypia.
Pamiętam jak syn był noworodkiem i przerażenie mojej babi „pozwalasz mu samemu iść zmienić pieluchę?! A jak mu coś przypadkiem zrobi?” Przecież to taki sam rodzic jak ja 😉 Teraz wymyśliłam im rodzinną tradycję „ojciec z synem sami w lesie przynajmniej raz w tygodniu” oni zadowoleni, ja mam czas dla siebie/domu itd 🙂
Nienawidzę hormonów, serio. Znowu jestem o krok od rozmazania sobie tapety. Wpierw wyprowadziłaś mnie z równowagi opowieścią o swoim tacie, potem dobiłaś (albo dołożyłaś kopniaka) ostatnimi akapitami. Mam łzy w oczach i kiwam głową z potakiwaniem. „Tak, baby! Pozwólmy im! Pozwólmy ojcom być ojcami!”
Ja też nie rozumiem, jak można nie pozwalać mężowi na zajmowanie się dzieckiem… Jasne, jest coś takiego w matce, że uważa się za tę lepszą, stworzoną wręcz do zajmowania się dziećmi (po raz kolejny stereotyp, po raz kolejny jakaś okropna społeczna łatka, schemat), ale bez przesady! Zachowywałam się podobnie jak Ty – od początku mieliśmy ustalone, że to NASZE dziecko, więc zajmujemy się nim wspólnie. I byłam wdzięczna za to, że to Mąż wstawał do Małego w nocy, a podawał mi go wtedy wyłącznie w momencie, gdy chodziło o jedzenie i mojego cyca. Resztę ogarniał sam, więcej! – pierwszy mył Janka i robi to do teraz – ja nie mam prawa wstępu do łazienki, bo chłopaki mają tam swój plac zabaw, a ja 5 minut dla siebie (i Instagram :P). I nie mam problemu z wyjazdami, z wyjściem gdzieś… Jasne, marudziłam i powtarzałam, że „to nie tak”, „to inaczej się robi” itd., ale mój Mąż rozsądnie i rzeczowo wyjaśnił mi, że się czepiam i że mam przestać – a ja potrafiłam przyjąć to do wiadomości i zamknąć wreszcie tę niewyparzoną gębę bezczelnie czasem wyzierającej ze mnie Matki Polki. Niech się nie odzywa, misjonarzystka, męczennica jedna, wytwór kulturowej wyobraźni. Niech zrobi miejsce kobiecie i matce z krwi i kości, o!
I patrzę w bok, i widzę te, które marudzą, że facet to niczego przy dziecku nie zrobi, a jak chce zrobić (A więc jednak! To o co chodzi?), od razu jest stawiany pod murem: „Nie tak! No przecież tak się tego nie robi! Daj, zrobię lepiej! Nie nadajesz się!” (aaaaa, więc o to chodzi). Sorry, matki, żony i kochanki, ale same macie, co chciałyście. Przygryzanie języka boli, wiem, bo sama przygryzałam, ale konsekwencje tego są kapitalne, cudowne, partnerstwo rośnie w siłę, a Wy wzajemnie w swoich oczach. To się – zwyczajnie – OPŁACA. Inaczej jesteście jak ci, którzy nie poszli na wybory, a marudzą: sorry, ale nie macie prawa. Trzeba działać, a nie biadolić i nie ruszać tyłka tylko dlatego, że… wygodnie jest nie ruszać tyłka. Takim podejściem do niczego się nie dojdzie, co najwyżej będzie tak, jak było, czyli – jeśli wierzyć komentarzom – badziewnie.
Monika – dzięki za wpis. Oby jak najwięcej matek go przeczytało i oby coś do nich dotarło. Do tych, do których musi. Pozostałe mądre kobitki pozdrawiam i ściskam! 😉
Tata jest od WSZYSTKIEGO 😉 spełnia tak samo ważną rolę jak mama. Koniec kropka!
Tata jest od WSZYSTKIEGO 😉 spełnia tak samo ważną rolę jak mama. Koniec kropka!
Tak, tak, tak ! Byłam dzisiaj sama na zakupach, SAMA kompletnie, 1.5 godziny ! 5 dni po porodzie ! 😀 Można? Można ! 😀
Tak, tak, tak ! Byłam dzisiaj sama na zakupach, SAMA kompletnie, 1.5 godziny ! 5 dni po porodzie ! 😀 Można? Można ! 😀
Zaraz będzie 7 miesiąc ciąży, ale już mówię mężowi, że będę zostawiała mu synka, aby mogli nawiązać odpowiednią relację ze sobą, a ja przy okazji będę miała możliwość chwilowego odpoczynku. Niech go karmi, przewija, ubiera, kąpie – w końcu to również jego dziecko. 🙂
Zaraz będzie 7 miesiąc ciąży, ale już mówię mężowi, że będę zostawiała mu synka, aby mogli nawiązać odpowiednią relację ze sobą, a ja przy okazji będę miała możliwość chwilowego odpoczynku. Niech go karmi, przewija, ubiera, kąpie – w końcu to również jego dziecko. 🙂
Święte słowa:D jestem takiego samego zdania.Dziękuję Bogu, że mąż wyręcza mnie w wielu sprawach z naszą 9 miesięczną córcią, że tego chcę a ja broń Boże mu w tym nie przeszkadzam, tak jak napisałaś zachęcam do tego. My mamy jesteśmy matkami ale też kobietami powinnyśmy mieć też i chwilkę dla siebie a pociechy zostawiać z tatusiami, NIECH SIĘ WYKAŻĄ A CO, a mało tego czasami zrobią coś lepiej od nas, nie okłamujmy się.
Święte słowa:D jestem takiego samego zdania.Dziękuję Bogu, że mąż wyręcza mnie w wielu sprawach z naszą 9 miesięczną córcią, że tego chcę a ja broń Boże mu w tym nie przeszkadzam, tak jak napisałaś zachęcam do tego. My mamy jesteśmy matkami ale też kobietami powinnyśmy mieć też i chwilkę dla siebie a pociechy zostawiać z tatusiami, NIECH SIĘ WYKAŻĄ A CO, a mało tego czasami zrobią coś lepiej od nas, nie okłamujmy się.