Porządek w pokoju dzieci to chyba marzenie każdej matki. Moje także ; ) Jednak, dzięki opracowanemu już jakiś czas temu systemowi, muszę przyznać, że pokój dziecięcy i przechowywanie zabawek są u nas tak zorganizowane, że nawet z największego bałaganu mogę go w kilka chwil doprowadzić do porządku.
Co więcej – większość zabawek dziewczynki sprzątają same, bo staram się robić wszystko, by uczyć je odpowiedzialności za swoje rzeczy.
Mam więc dla Was dziś sprawdzone patenty smartmamy na to jak przechowywać zabawki, żeby skutecznie utrzymywać (względny) porządek w dziecięcym pokoju. Zainteresowana?
Jak utrzymać porządek w dziecięcym pokoju?
Jak utrzymać porządek w pokoju dzieci? Zastanów się, czy zabawek nie jest za dużo?
Nadmiar zabawek faktycznie sprawia, że dzieci właściwie w ogóle się nimi nie bawią, bo są przytłoczone. Najczęściej skutkuje to tym, że wyrzucają wszystko na środek pokoju i idą szukać drewnianej łyżki i garnka w roli bębenka 😉
Problemem jest też to, co wynika także z moich obserwacji, że stosunkowo niewielu rodziców robi okresowe porządki w pokoju dziecka i pozbywa się nieużywanych rzeczy. Chomikujemy na potęgę!
Jednak z autopsji też wiem, że są takie zabawki jak choćby puzzle, różne gry czy książki (u nas też np. lalki Barbie i figurki, a u chłopców pewnie małe autka), którymi dzieci bawią się rotacyjnie i niekoniecznie warto je od razu sprzedawać, czy oddawać.
Poza tymi kilkoma określonymi kategoriami staramy się trzymać zasady, żeby dziewczynki miały po 1 sztuce konkretnego rodzaju zabawek – mają po jednym bobasie, piłce, interaktywnym pluszaku. Oprócz tego, te największe zabawki mają oczywiście wspólne – kuchenka, wózek, kołyska czy domek dla lalek.
Uczulam tu Was szczególnie na takie rzeczy jak np. akcesoria do kuchenki, które lubią się dublować, a także proste gry typu memo.
OBSERWUJMY DZIECI
Świadomość jest kluczem do sukcesu, o czym pisałam nie raz . Dlatego tak ważne jest, by wyłapywać różne fazy rozwoju dziecka i na bieżąco pozbywać się albo chować na jakiś czas nieużywaną część zabawek.
ROTACJA ZABAWEK
Część zabawek warto od razu sprzedać lub oddać – najczęściej te, z których dziecko już rozwojowo wyrosło. Po drugie – my mamy np. takie specjalne pudła Keeper z serii Bea, w których regularnie chowamy część zabawek po każdym większym sprzątaniu.
Lubię ich przezroczystość, bo dzięki temu wiem, co jest środku i nie muszę ich bez potrzeby ściągać z góry, gdyż po spakowaniu lądują one właśnie gdzieś wyżej w dużej szafie. Po jakimś czasie albo daje je dziewczynkom albo oddaję/sprzedaję, jeśli nie budzą już zainteresowania. Wymieniam w ten sposób głównie gry i puzzle.
Jak utrzymać porządek? KAŻDA RZECZ POWINNA MIEĆ SWOJE WYZNACZONE MIEJSCE
To kluczowa zasada, aby dzieci w ogóle pomyślały o sprzątaniu. Zrób sobie kiedyś taki prosty eksperyment. Najpierw poproś dziecko „posprzątaj pokój”. To zwrot, który niemal gwarantuje marny efekt, bo tak właściwie – co to znaczy dla kilkulatka? Później poświęć chwilę i poproś dziecko, o wykonanie konkretnych czynności:
-„Odłóż książeczki na tę półkę”
– Schowaj klocki do tego (np. kolor) pojemnika
– Postaw tę zabawkę na tę półkę
Zdziwisz się, ale po chwili nawet dwulatek posprząta w ten sposób swój pokój.
Unikatowe edukacyjne plakaty z alfabetem mojego autorstwa są do kupienia w moim sklepie
PUDEŁKA NA DROBNOSTKI – IDEALNE ROZWIĄZANIE
Największym problemem przy porządkowaniu rzeczy, nie tylko dziecięcych, są te najmniejsze elementy. Tu po raz kolejny z pomocą przychodzą pudełka (te konkretne na półkach u Mijeńki to Keeper Fredo Fresh )
Ja trzymam w pudełkach niemal wszystko! Pisaki, które Wiki ma schowane przed Mią. Stempelki. Playdoh. Figurki. Piasek kinetyczny, ale także różne klocki i elementy do układanek Mijeńki.
To rozwiązanie ma dwie główne zalety. Po pierwsze, wszystko ma swoje miejsce. Po drugie, dzięki niemu dzieci skupiają się na zabawie konkretną rzeczą.
NASZ SPRYTNY SPOSÓB NA PRZECHOWYWANIE LEGO
Odkąd na urodziny Mijeńka dostała nowy, duży zestaw Lego Duplo Duże Wesołe Miasteczko (HIT!), to wiklinowy kosz, w którym je trzymaliśmy przestał nam wystarczać.
Szukałam czegoś, co byłoby raczej wysokie i wąskie, bo nie mam już gdzie stawiać dodatkowych koszyków do przechowywania i tym sposobem trafiłam na pojemnik Keeper Magne , który z założenia jest śmietnikiem, ale u nas w niczym nie przeszkadza to, by trzymać w nim Lego Duplo dyskretnie schowane pod biurkiem 🙂
OTWARTE REGAŁY, NISKIE PÓŁKI I PŁASKIE KOSZYKI, CZYLI KROK W KIERUNKU MONTESSORI
Nie mam jakiegoś bzika na punkcie żadnej z metod wychowywania, ale też jednocześnie bardzo mocno wspieram samodzielność dzieci, ich poczucie sprawczości i staram się umożliwić im dokonywanie własnych wyborów. Właśnie z tych powodów, wybierając nowe meble do pokoju dzieci, postawiłam na kolekcję, w której mamy prześwietny otwarty regał Bellamy Simple z mnóstwem półek
Mia ma tam na dole swoje ulubione zabawki i często bawi się nimi, nie ściągając ich z półki. Dzięki temu, że są na wysokości wzroku, są w ciągłym użyciu. Wymieniam zabawki, które są tam dostępne co jakiś czas.
Na regale Mijeńka ma dostępne też ulubione układanki i tutaj też pomagają mi pojemniki Keeper Fredo Fresh. Dzięki temu różne elementy nie tworzą bałaganu, a Mała bawi się jedną rzeczą na raz.
Jak utrzymać porządek w pokoju dziecka? DUŻE ZABAWKI POSTAW NA GÓRZE
Drobna zmiana, która robi ogromny efekt, to ustawienie dużych zabawek (stolik edukacyjny, jakieś jeździki itp.) np. na szafie. Zwłaszcza w małych pokojach pozwala to zaoszczędzić sporo miejsca na podłodze, a tym samym uzyskać wrażenie większego ogarnięcia.
ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI
Powiedzmy sobie wprost, otwarte regały wyglądają pięknie głównie na Pintereście i we wnętrzarskich magazynach, gdy wypełniają je kolorystycznie dopasowane książki i dodatki. Choć z jednej strony mam świadomość, że to nie jest najlepsze rozwiązanie (dziecko sięga po te zabawki, które ma na wierzchu), to z drugiej strony, gdy połączyć ze sobą trzy fakty:
- nie da rady się bawić wszystkim na raz
- nadmiar zabawek sprawia, że dziecko czuje się zdezorientowane
- przechowywanie dużej ilości zabawek na otwartych półkach sprawia wrażenie bałaganu
stwierdzam z pełnym przekonaniem, że większość zabawek najlepiej wygląda, gdy są zwyczajnie schowane za zamkniętymi drzwiami lub w szufladach. U nas większość pochowana jest w szafie pod łóżkiem Wiki oraz w komodzie.
WYKORZYSTAJ MIEJSCE POD ŁÓŻKIEM
Może to być tylko szuflada, ale też dodatkowe pojemniki, jak te, których ja użyłam Keeper Bea. Są na tyle niskie, że u nas mieszczą się swobodnie nawet pod łóżkiem z szufladą. Są też genialnie do przechowywania okołokuchennych przydasiów – to samo pudełko mieści się akurat pod naszą kuchenką Janod.
ZMINIMALIZUJ ILOŚĆ PLUSZAKÓW
Prawda jest taka, że niemal każde dziecko ma swoją jedną lub dwie ulubione przytulanki, a reszta – zwłaszcza te, które są na wierzchu – tworzą bałagan i tylko zbierają kurz.
Dzięki tym kilku patentom, pomimo sporej liczby zabawek i dwóch małych Huraganów w domu, udaje mi się utrzymywać w ich pokoju względny porządek i dzieci w sprzątanie zabawek. A jak jest u Was? Macie jakieś sprawdzone metody na porządek w pokojach dziecięcych 🙂 ?
Wydaje mi się że u dziewczynek to jest chyba prostsze niż u chłopaków. Mam dwójkę chłopaków i co urodziny dostają duże samochody. Do tego mamy jezdziki: auto, motor, hulajnoga, rowerek. Dużych aut mamy chyba z 7 sztuk. Wszystko to stoi przy dwóch ścianach między którymi stoi mała komoda i pudła przezroczyste na zabawki. Do teraz nie wiem jak te duże auta pochować. Chyba będę musiała postawić szafę z półkami do samego sufitu i w każda wneke włożyć auta. U mnie dzieci bawią się wszystkimi autami. Z jezdzikow korzystają najczęściej. Może są tu jakieś mamy które poradziły sobie z tym problemem?
My mamy obecnie takie szafy, gdzie na dole pod połkami jest przestrzeń właśnie na duże zabawki – kołyska i krzesełko lalki itp 🙂
Ja się podpinam 🙂 Mam problem z takimi zabawkami jak wózek dla lalek, samochodzik-jeździk, konik do skakania, wózek na zakupy- wszystko ukochane i używane bardzo często, a po ustawieniu tego na podłodze zajęte jest pół pokoju! Jakieś sprytne pomysły, jak pozbyć się tego z podłogi i ograniczyć zajmowaną przez duże zabawki przestrzeń? Mam nieduże mieszkanie a moje dziecko nie zgadza się na wyrzucanie zabawek (zwłaszcza ukochanych) i niestety nie zapomina o ich istnieniu po jakimś czasie. Zresztą na prawdę bawi się tym prawie codziennie
My mamy dwa rozwiazania – po pierwsze, dziewczyny w szafach ubraniowych na dole mają dużą wolną przestrzeń na takie właśnie zabawki, szafy pokazałam tu we wpisie : KLIK. Po drugie np. jeździk mamy ustawiony na szafie u góry 🙂
Odpowiednie zaaranżowanie pokoju dziecięcego to nie lada wyzwanie 🙂 Bardzo dobry wpis!
Skąd podkładka na biurko? I gazetowniki? One są tekturowe czy plastikowe? Też staram się stosować do tych zasad, choć nie zawsze się udaje jeśli chodzi o nadmiar zabawek 🙂 pomimo oddawania, sprzedaży mam wrażenie, że zawsze za dużo. Pozdrawiam
Podkładka jest z IKEA, tak jak gazetowniki, ale teraz podkładki mam już w moim sklepie dostępne własne 🙂 https://sklep.wikilistka.pl/produkt/podkladka-na-biurko-dla-dzieci-alfabet-polski-tabliczka-mnozenia/
Gazetowniki są tekturowe, szukam czegoś trwalszego, co będzie mi się podobać 😉 Mam podobne wrażenia – zwłaszcza w temacie książek, gier i puzzli…
O tak! Pieknie!! Ja tez czasem mam taki ład w pokojach. Ale….. W naszym domu na parterze jest „pokoj zabawek”. I tam czasem nie da sie wejsc. Do tego 3 i 5-latki maja swoje pokoje. A roczniak jeszcze nie. Nie bardzo mam juz co chowac bo kazda jest na innym etapie. A nie. Drobne lego sa schowane zeby Mala ich nie zjadla.
Powiedz. Czy te pojemniki transparentne sa trwale? Czy juz cos sie uszczerbilo? Dlugo je masz? Nie chcialabym zaraz kupowac nastepnych bo nie lubie produkowac plastikowych smieci. Potrzebuje raz a konkretnych wytrzymalych pojemnikow.
Tak, do dziś mamy wszystkie. Wiadomo – moje dziewczynki są już na tyle duże, że po nich nie chodzą itp., ale jestem z nich zadowolona.
Zachwycają mnie wspólne zdjęcia dziewczynek <3 To jak się razem bawią jest wyjątkowo rozczulające. I nawet jeśli bawią się obok siebie w rzeczywistości, a nie razem, to i tak cudny widok :)
Te zabawki wiszące z Oribela bardzo ciekawie wyglądają, jak przestawimy w pokoju to przemyślę czy i w nie nie wyposażyć Emilki 🙂
Ja jestem najbardziej zadowolona z gąsiennicy i myślę, czy nie dokupić takich magnetycznych puzzli, czy tam układanek – wydają mi się najciekawsze 🙂
Zachwycają mnie wspólne zdjęcia dziewczynek <3 To jak się razem bawią jest wyjątkowo rozczulające. I nawet jeśli bawią się obok siebie w rzeczywistości, a nie razem, to i tak cudny widok 🙂
Te zabawki wiszące z Oribela bardzo ciekawie wyglądają, jak przestawimy w pokoju to przemyślę czy i w nie nie wyposażyć Emilki 🙂
Ja jestem najbardziej zadowolona z gąsiennicy i myślę, czy nie dokupić takich magnetycznych puzzli, czy tam układanek – wydają mi się najciekawsze 🙂
Bardzo sprytny sposób na przechowywanie zabawek dla dzieci 🙂 na pewno jak będę miała chociażby dziecko to skorzystam z twojej rady ?
Bardzo sprytny sposób na przechowywanie zabawek dla dzieci 🙂 na pewno jak będę miała chociażby dziecko to skorzystam z twojej rady ?
Ha! Wczoraj dzieciaki wywaliły na podłogę worek z samochodami i innymi pojazdami-zabawkami. Zrobiłam więc przy okazji przegląd i znalazłam 5 aut do wyrzucenia: rozwalonych po części, bez szyb albo na tyle uszkodzonych, że miejscami były ostre i niebezpieczne. Pokazałam je Małemu Johnowi, wyjaśniłam sprawę i zapytałam, czy w takim razie mogę je wyrzucić. „Jasne, mamo!” – rzucił od razu – „Też o tym myślałem!”
Co do chomikowania… Oj, znam to. Mój mąż nie potrafi rozstawać się z rzeczami, z których np. dzieci wyrosły, ale które mogą się przydać – jak łóżeczko ze szczebelkami… My już dzieci mieć nie będziemy (nie mogę ze względów zdrowotnych), a łóżeczko też już stare (bo my sami byliśmy jego kolejną rodziną ;)), więc raczej nikomu bym go nie dawała w fomie „prezentu”, ale… wyrzucić nie można… Więc stoi w komórce i nie wiem, po co :/ Albo trzymał zdjęty ze ściany kaloryfer żeberkowy, brzydki taki (co by nie było, że ładny ;)) i upierał się, że zrobi z tego stojak albo coś ;D I tak stało kilka lat… Ech, ja w sumie nie lepsza… Ja tak chomikuję materiały, bo przecież każdy skrawek może się przydać… 😛
Co do pluszaków – niejako z konieczności musieliśmy ograniczyć ich liczbę, kiedy okazało się, że Johnek jest alergikiem i reaguje akurat na roztocza kurzu domowego. W sumie dzięki tej diagnozie było mi łatwiej: miałam wymówkę dla schowania czy oddania części pluszaków, które sprawiały, że przestrzeń wydawała się chaotyczna… zagracona… ale sama byłam nie lepsza… Pamiętam, gdy jeszcze byłam w gimnazjum i miałam pluszaki na łóżku i jego oparciu – leżakowały tam miesiącami, nie ruszane, ale żeby ktoś je ruszył! Nie miał prawa! Aż wreszcie… zalęgły mi się w nich małe pajączki! Wiesz, takie jak w różach czasami… Gdy to odkryłam… Łooosz! Wszystkie maskotki powędrowały do pralki, a mama mogła wreszcie wymyć zagłówek mojego łóżka, a ja…? Dostałam chyba pierwszą lekcję minimalizmu. Skuteczną. Jako 13-latka! 😀
Ha! Wczoraj dzieciaki wywaliły na podłogę worek z samochodami i innymi pojazdami-zabawkami. Zrobiłam więc przy okazji przegląd i znalazłam 5 aut do wyrzucenia: rozwalonych po części, bez szyb albo na tyle uszkodzonych, że miejscami były ostre i niebezpieczne. Pokazałam je Małemu Johnowi, wyjaśniłam sprawę i zapytałam, czy w takim razie mogę je wyrzucić. „Jasne, mamo!” – rzucił od razu – „Też o tym myślałem!”
Co do chomikowania… Oj, znam to. Mój mąż nie potrafi rozstawać się z rzeczami, z których np. dzieci wyrosły, ale które mogą się przydać – jak łóżeczko ze szczebelkami… My już dzieci mieć nie będziemy (nie mogę ze względów zdrowotnych), a łóżeczko też już stare (bo my sami byliśmy jego kolejną rodziną ;)), więc raczej nikomu bym go nie dawała w fomie „prezentu”, ale… wyrzucić nie można… Więc stoi w komórce i nie wiem, po co :/ Albo trzymał zdjęty ze ściany kaloryfer żeberkowy, brzydki taki (co by nie było, że ładny ;)) i upierał się, że zrobi z tego stojak albo coś ;D I tak stało kilka lat… Ech, ja w sumie nie lepsza… Ja tak chomikuję materiały, bo przecież każdy skrawek może się przydać… 😛
Co do pluszaków – niejako z konieczności musieliśmy ograniczyć ich liczbę, kiedy okazało się, że Johnek jest alergikiem i reaguje akurat na roztocza kurzu domowego. W sumie dzięki tej diagnozie było mi łatwiej: miałam wymówkę dla schowania czy oddania części pluszaków, które sprawiały, że przestrzeń wydawała się chaotyczna… zagracona… ale sama byłam nie lepsza… Pamiętam, gdy jeszcze byłam w gimnazjum i miałam pluszaki na łóżku i jego oparciu – leżakowały tam miesiącami, nie ruszane, ale żeby ktoś je ruszył! Nie miał prawa! Aż wreszcie… zalęgły mi się w nich małe pajączki! Wiesz, takie jak w różach czasami… Gdy to odkryłam… Łooosz! Wszystkie maskotki powędrowały do pralki, a mama mogła wreszcie wymyć zagłówek mojego łóżka, a ja…? Dostałam chyba pierwszą lekcję minimalizmu. Skuteczną. Jako 13-latka! 😀