Pogadajmy dziś o THINGSFLOW. O tym jak rzeczy i decyzje zakupowe determinują naszą codzienność, a co przywykliśmy spłaszczać do kwestii „zupełnie nieistotnych”. Czy aby na pewno tak jest?
R Z E C Z Y. Przedmioty nas otaczają i tworzą naszą rzeczywistość. Jednak nie chodzi tylko o bluzkę, kubek czy zabawkę, bo oprócz nich mamy też konkretne abonamenty, płacimy za pewne usługi, jemy JAKIEŚ jedzenie – zdrowsze lub mniej, w domu lub na mieście. Wybory, jakie podejmujemy odnoście tego, jak i gdzie kierujemy swoje pieniądze, czas i energię, sumarycznie składają się na to, jak przeżywamy każdy dzień. A z przeżytych dni składa się całe życie.
Czy „rzeczy” faktycznie nie mają znaczenia?
Czy może jednak chodzi o to, by ustawić je na odpowiednim miejscu w hierarchii i właśnie to znaczenie i wpływ im odebrać, jak myślisz?
Może jednak warto decydować ŚWIADOMIE, a nie automatycznie, z przyzwyczajenia?
THINGSFLOW to nic innego jak świadome zarządzanie rzeczami i pewnymi decyzjami w swoim życiu. To ograniczenie nadmiaru tak, by mieć z tego wymierne korzyści. Organizacja przestrzeni i przechowywania tak, by ułatwić sobie życie i utrzymanie porządku. Wreszcie to bycie świadomym konsumentem i podejmowanie wszystkich decyzji zakupowych po chwili zastanowienia, a nie zupełnie bezwiednie.
Tak, THINGSFLOW w tej formie, jako słówko nazywające ideę stworzyłam ja, pisząc w 2019 pierwszą serię swoich SmartLifeBook’ów o świadomym życiu, które w odświeżonej formie i z nowymi elementami wrócą do sprzedaży pod koniec maja 2020.
Przyznaj, że THINGSFLOW brzmi dużo bardziej sexy niż „świadome zarządzanie rzeczami (…) 🙂 Dlatego tak ważne jest dla mnie, żebyś wiedziała, o czym myślę, gdy czasem IDEA THINGSFLOW padnie gdzieś pomiędzy zdaniami 🙂
Chciałabym, żebyś zastanowiła się….
Czy jeśli w Twojej szafie byłyby same ubrania, które są niezniszczone, dopasowane do Twojego rozmiaru, upodobań i stylu życia, byłoby Ci łatwiej i przyjemniej się codziennie ubierać?
Czy byłoby fajnie mieć na regale miejsce na same wyjątkowe książki, które są dla Ciebie ważne i przestrzeń na te, które chcesz do tego grona zaprosić?
Jeśli sumarycznie zliczysz, ile w ciągu 2 lat wydałaś na WSZYSTKIE kosmetyki do makijażu, to czy nie mogłabyś przypadkiem za tę kwotę pozwolić sobie na dużo lepszy zestaw kosmetyków, które wykorzystasz „do denka” i będziesz faktycznie ich używać na co dzień?
Czy nie wkurza Cię konieczność mycia uszczerbionych kubków lub talerzy? Albo przekopywania się przez akcesoria w kuchennej szufladzie, by znaleźć tę ulubioną łopatkę?
Widzisz… mogłabym tak w nieskończoność. Możemy sobie dalej powtarzać, że „to tylko rzeczy”, ale możemy też po prostu uznać fakt, że jeśli do worka „rzeczy” wrzucimy nie tylko przedmioty, ale ogólnie rzecz biorąc to, jakie podejmujemy decyzje, które ich dotyczą, to otrzymujemy twór, który determinuje naszą codzienność.
I tylko od nas samych zależy, czy nauczymy się tym aspektem życia mądrze zarządzać, czy też pozwolimy na to, by nieświadomie i w pośpiechu podejmowane codzienne decyzje, kreowały naszą rzeczywistość. Tak właśnie – to, co lubimy spłaszczać tematem „rzeczy” to tak naprawdę nasze DECYZJE. Chyba nie muszę Cię przekonywać, że każda decyzja ma swoje konsekwencje, prawda? Lepiej więc chyba podejmować je ŚWIADOMIE, prawda?
Ja zdecydowałam kilka lat temu. Podjęłam się świadomego zarządzania „rzeczami” i dzięki temu, diametralnie odmieniłam naszą codzienność. Będę o tym mówić więcej podczas darmowego webinaru – szkolenia online – które poprowadzę dla Was w maju 2020, na którym poruszymy takie tematy jak: świadome zarządzenie rzeczami, uporanie się z nadmiarem, organizacja rzeczy i świadome decyzje zakupowe. DOŁĄCZYSZ?
7 ważnych rzeczy, które zmieni w Twoim życiu idea THINGSFLOW
- Odkryjesz iloma niepotrzebnymi przedmiotami się otaczasz i zaczynasz rozumieć wiele zależności dotyczących przedmiotów i zakupów. Są w nich zamknięte Twoje pieniądze, zabierają Ci one TWOJĄ przestrzeń, a często i energię (tak, to o tym, gdy znów nie możesz zdecydować w co się ubrać lub kiedy rano w pośpiechu szukasz pasującej skarpetki), a to dopiero początek…
- Zrozumiesz, że bardzo często lepsza jakość wcale nie kosztuje więcej pieniędzy, a jedynie wymaga rozsądniejszych wyborów – np. kupujesz jeden dobry balsam zamiast 3 na promocji. Wierz mi, można się tego łatwo nauczyć i potem robić to instynktownie w prawie każdej dziedzinie.
- Nauczysz się szukania rozwiązań, zamiast spławiać swoje marzenia krótkim „nie mogę sobie teraz na to pozwolić”. Jeśli czegoś bardzo chcę, a jest to uzależnione od kasy, której aktualnie nie mam, zawsze w pierwszej kolejności zastanawiam się, czy przypadkiem nie mam czegoś, czego już nie potrzebuję, a w czym ulokowałam pieniądze. Tak właśnie pojechałam w tym roku na weekendową randkę z mężem do Poznania – akurat znalazł się chętny na przygarnięcie od nas jednego z 3 odkurzaczy, którego w sumie nie używaliśmy, dzięki czemu mogliśmy sobie na taki wyjazd pozwolić 🙂
- Poprawisz swoją codzienność, dzięki wprowadzaniu do niej jakości. Z jakością jest bowiem tak – dopóki nie poczujesz, to żyjesz bez niej i jakoś o niej nie myślisz. Jednak kiedy w końcu założysz porządne, skórzane, wygodne buty zamiast balerinek z poliestru za 30 zł, uwierz mi, że do tej tańszej wersji po prostu nie wrócisz. Analogicznie jest niemal z każdym aspektem codzienności.
- Doświadczysz więcej i będziesz się uczyć, bo szybko zaczynasz odkrywać, że potrzebujesz dużo mniej fizycznych przedmiotów niż Ci się wydawało i – nawet jeśli zainwestujesz w jakość – uda się wyłuskać środki na inwestowanie w doświadczenia, przyjemności, a także własny rozwój, szkolenia czy pasje.
- Będziesz kupować roztropniej, bo będziesz już wiedziała, ilu niepotrzebnych rzeczy musiałaś się pozbyć – ile kosztowało to czasu, energii, ile pieniędzy straciłaś bezpowrotnie…
- Łatwiej Ci będzie utrzymać porządek i jednocześnie kosztuje Cię to mniej czasu i energii. Jestem „ludziowym przedstawicielem Leniwców” jak rzekła ostatnio moja 3-latka, więc nie było innej opcji niż oparcie właśnie na tym filarów mojego #SmartLife’u 😉 Zawsze powtarzam, że z lenistwa praktykuję użytkowy minimalizm .
- Zadbasz o środowisko , bo siłą rzeczy będziesz bardziej świadoma, zaczniesz czytać etykiety, a jedna informacja będzie prowadzić Cię po kłębku do kolejnych. Po fazie wyparcie poczujesz, że nie jesteś w stanie już ignorować pewnych kwestii. Tak właśnie powstają najlepsze zmiany <3
- Zaczniesz świadomie kierować swoją uwagę i pieniądze tam, gdzie będzie to zgodne z Twoimi wartościami – a to, przede wszystkim, będzie Twoim realnym wpływem na to, jak zmieniać się będzie świat. Nie zapominajmy o tym, że światem rządzi pieniądz. Podażą rządzi popyt, a popyt kreujemy my, klienci. Najlepszy przykład takich zmian to nasilenie nurtu bio i eko wśród coraz szerszego kręgu ogromnych, światowych marek. Z konferencji jednej z nich dowiedziałyśmy się (my, blogerki:)) wprost, że de facto nowe strategie i produkty są „odpowiedzią na potrzeby rynku”.Wiem, że nie zawsze od razu będziemy mieć luksus wspierania lokalnego rynku, czy nie każda zmiana przyjdzie od razu, ale zawsze jest „jakiś lepszy wybór”, dzięki któremu ja osobiście kładę się spać z poczuciem, że zrobiłam to, co było dla mnie możliwe na dziś, by zostawić dzisiaj ten świat trochę lepszym, niż go zastałam.Drugi aspekt tego punktu to świadome, naprawdę świadome decyzje, na co CHCESZ wydawać pieniądze, za na co już NIE CHCESZ wydawać ich kompletnie nieświadomie. Ja właśnie dzięki takim malutkim zmianom jak rezygnacja z plotkarskiej prasy, ograniczenie słodyczy czy niekupowanie zbędnych ubrań kroczek za kroczkiem robiłam kolejne kursy, kupowałam doszkalające książki itp. PO TO, ŻEBY PÓŹNIEJ NIE MUSIEĆ WYBIERAĆ, JEŚLI BĘDĘ MIAŁA OCHOTĘ MIEĆ I TO, I TO.
I wciąż to robię.
A to tylko kropla w morzu pozytywnych zmian!
Od zawsze minimalistycznie i eko podchodziłam do wielu rzeczy i nie przez brak funduszy czy skompstwo ale wymuszone było i jest to chorobą dziecka. Nigdy nie było to dla mnie uciążliwe ani nie powodowało że czuje się gorzej a moja rodzina patrzyła na mnie lekko z przymrużeniem oka . Teraz po 10 latach jestem według starszej córki na topie bo nie mam zasypanego mieszkania zbednymi śmieciami , jestem otoczona tym co jest przyjemne dla naszych oczu i pozwala nam się zrelaksować, a parapet kuchenny pelen ziół jest naszą dumą
Cudowne! <3
O tak – powoli staram się wdrożyć poszczególne elementy w życie, bo nie da się wszystkiego od razu. Na to potrzeba czasu ;). Najpierw małe kroczki, a później już jakoś idzie. 😉
iiiii jeszcze dodaj opcję premium wyzwania z jakimś batem – przychodzisz i poganiasz opornych 🙂
Hahaha, dooooobre 😀
Oczywiście, że rzeczy są ważne! Zresztą minimalizm nie polega na stwierdzeniu: „mam gdzies, czym sie otaczam, bo to tylko głupie przedmioty”. To raczej wybór tego, co sprawia mi przyjemność, inwestowanie w mniejszą ilość, ale lepszych rzeczy lub po prostu takich, które są dla mnie ważne, przydatne. Jeśli chodzi o kosmetyki, to dawno wyleczyłam sie z nadmiaru. Z ubraniami raczej mam podobnie. Już wiem, co lubię i staram sie nie podejmowac kompulsywnych decyzji zakupowych w tym zakresie. Ale dbam o to, żeby uszczerbionych kubków nie było, a rajstopy „z małym oczkiem” od razu lądowały w koszu 😉 Jakos mi z tym lepiej 🙂
TAK! Bo takie małe rzeczy moim zdaniem są mega ważne w codzienność. Zresztą wiem nawet od moich ebookowych dziewczyn, że już pierwsze zmiany zrobiły im wielką różnicę! 🙂