Idziesz po chleb – grasz w grę „wybierz jeden z dziesięciu”. Jak zdecydować się na żel do mycia, gdy są ich setki na regale zajmującym całą ścianę? Nie mówiąc już o tym, że wchodząc do sieciówki w momencie wyprzedaży mnie dosłownie zaczyna kręcić się w głowie od ilości rzeczy w różnych rozmiarach, wzorach, fakturach i kolorach. I nie jestem w tym sama. Ty też nie.
Jesteśmy na etapie, gdzie większość z nas jest zmęczona nadmiarem. Mamy świadomość tego, że mamy za dużo; że kupujemy często kompulsywnie i bez przemyślenia – zresztą wszystko dookoła zaprojektowane jest tak, żebyśmy działali właśnie w ten sposób.
Wiesz już, co świadome zarządzanie rzeczami może zmienić w Twoim życiu. Dziś czas na uświadomienie sobie, jak bardzo brak tej umiejętności w naszym życiu niszczy nasz jedyny dom i wpływa na świat i system, w którym żyjemy. Jak nieświadome decyzje przy kasie niszczą miejsce, w którym mają dorastać i żyć później nasze dzieci, wnuki ? … Gwarantuję Ci, że to, co dziś tu przeczytasz, co najmniej zapali Ci lampkę w głowie, że czas na zmiany w podejściu do rzeczy.
Less waste, a thingsflow. O co chodzi?
Less waste w dużym skrócie jest ideą jak najmniejszego marnowania i zaśmiecania planety. Ideą, która przemawia do mnie tym bardziej, im większą świadomość mam na temat tego, co się dzieje i jakie to ma skutki (o tym opowiadam Ci dalej). Ideą, która w pewien sposób jest nieodłącznym elementem składowym mojego 'rzeczozarządzania’.
Kiedy w czerwcu zeszłego roku wypuściłam na świat swoje pierwsze produkty dotyczące świadomego zarządzania rzeczami, nie pomyślałam o jednym – kompletnie pominęłam w całym procesie fakt, że daję Wam gotowe rozwiązania, a przecież większość nie do końca ma w ogóle świadomość jak ważny jest to temat w naszym życiu. Dałam Wam odpowiedź na pytanie „jak?”, ale nie do końca wytłumaczyłam czemu to tak cholernie ważne. Dlatego właśnie od początku tego roku, intensywnie nadrabiam tłumaczenie samej idei.
Dlatego na blogu pojawiać się będą w najbliższym czasie nie tylko treści w temacie pozbywania się nadmiaru i robienia świadomych zakupów, ale też wskazówki, jak każda z nas może trochę lepiej dbać o Ziemię niż obecnie. Już za tydzień, 18.02, porozmawiamy o tym, co to właściwie znaczy dobra jakość ubrań, a 26 lutego podrzucę Ci garść gotowych rozwiązań na to, jak być bardziej eko zupełnie bez wysiłku – cały rok spisywałam małe zmiany, które sprawdziły się u nas, więc dostaniesz gotowca na tacy : )
THINGSFLOW, którą opisałam szerzej w tym wpisie, jest ideą dla wielu tak obcą, że spychamy ją na dalszy tor, bo to, co nowe i nieznane automatycznie budzi w nas opór. I mówię tu o zarządzaniu rzeczami, czyli m.in. świadomych zakupach, niemarnowaniu, pozbywaniu się gratów itp., a nie o samym słówku, które na potrzeby uproszczenia swojej komunikacji stworzyłam. Obce jest nam przejmowanie władzy nad swoim życiem i decyzyjność.
Nasi rodzice, wychowani „w centrum” kultury materialistycznej, nadkonsumpcji i kultury wyrzucania, a to tego w świecie, gdzie jeszcze „dzieci i ryby głosu nie miały” nie byli w stanie przekazać nam tego, że rzeczy oprócz tego, że mogą ulepszać nasze życie, w coraz większej mierze je komplikują i utrudniają.
Wypieranie nie sprawia, że problem zniknie.
Globalne ocieplenie, katastrofa ekologiczna, zanieczyszczenie środowiska – każdy z nas zna te hasła, ale jak wielu z nas na co dzień myśli o tym, jaki wpływ mają jego codzienne decyzje dotyczące rzeczy na przyszłość naszej planety? Wierz mi, mają ogromny, co zaraz zobaczysz.
Jako społeczeństwo podświadomie wypieramy zagrożenie, jakie czyha za zakrętem. Tyle, że nasze wypieranie nie sprawia, że problemu nie ma. Przeciwnie – każdego dnia nieświadomie dokładamy swoją cegiełkę do tego, że problem eksploatacji środowiska jest coraz większy. Wierzymy w zasłyszane kiedyś „co ja jedna mogę zmienić, jak koncerny na całym świecie bla…bla, bla” i w efekcie nie zmieniamy nic, dalej bezrefleksyjnie podążając ścieżką nadmiernego konsumpcjonizmu.
Uwierz, że naprawdę możesz wiele zmienić.
Nie, nie jestem eco-freakiem.
Nie rzucę Ci wyzwania – nie kupuj nic przez rok / zostaw sobie tylko 33 ubrania / wystarczą Ci do życia 72 rzeczy.
Nie jestem przeciwko zakupom ani rzeczom – one były, są i będą. Co więcej, to dzięki rzeczom żyjemy w świecie takiego dobrostanu, w jakim żyjemy. Uważam wręcz, że odpowiednia ilość odpowiednich rzeczy doskonale dopełnia nasze życie.
Głęboko jednak wierzę, że jedynym rozwiązaniem na narastający problem nadmiaru w naszym życiu jest zaczęcie drogi od podstaw i zrozumienie jak bardzo te rzeczy (i wszystkie związane z nimi decyzje) wpływają na nasze życie – zarówno w skali mikro (my, nasza rodzina) jak i w skali globalnej (świat).
Gdy już zrozumiemy, chcemy nauczyć się nimi zarządzać.
Opowiedziałam Ci już, co THINGSFLOW może zmienić w Twoim życiu. Dziś chcę żebyś była świadoma też tego, jak poważny jest problem nadmiaru i bezmyślnej konsumpcji dla świata. I jak takie postępowanie okrada pokolenie naszych dzieci i kolejne z możliwości życia na niebiesko-zielonej planecie, pełnej bioróżnorodności, pór roku i zjawisk atmosferycznych, którą znamy.
Nie wiem jak Ty, ale ja zachwycam się światem, widząc jego piękno na zdjęciach. Marzę, by zdążyć w swoim życiu zarobić na podróże tyle, by wciąż będąc młodą, sprawną i zdrową odkrywać jego zakątki. Jednak jeśli mi się nie uda (i jeśli się uda to w sumie też), chcę wiedzieć, że moim dzieciom będzie znane lepić ze swoimi dziećmi bałwana ze śniegu, a nie z plasteliny. Że będą mogły nurkować w turkusowej wodzie i podziwiać cały żywy podwodny świat, a nie wysypiska śmieci. Że nie będą mówiły swoim dzieciom o misiach koala i innych zagrożonych gatunkach tak, jak my dziś opowiadamy im o dinozaurach i mamutach…
Zatrważające dane – to serio już się dzieje!
źródła: 1 / 2 / 3 „Rzeczozmęczenie”
Po pierwsze – to wszystko, co przeczytałaś powyżej to są fakty. To już się wydarzyło lub dzieje się obecnie. Ktoś to nawet sprawdził i zmierzył.
Po drugie – smutny fakt jest taki, że jeśli spojrzeć na problem RZECZY globalnie, jest to strasznie skomplikowana, gęsto połączona sieć zależności pomiędzy nadmiarem w krajach „zachodu”, możliwości pracy ludzi w krajach dopiero rozwijających się, zanieczyszczenia środowiska i ogólnego wpływu na degradację planety, a także wyważenia wszystkiego tak, żeby cały system się kręcił, bo przecież – musimy zarabiać, by wydawać i odwrotnie: musimy konsumować i wydawać pieniądze, żeby ogólnie jako społeczeństwo móc zarabiać.
W rzeczywistości naprawdę niewielu z nas uświadamia sobie ten obrazek jako całość. A jeszcze mniej umie połączyć tę wizję z podejmowanymi na co dzień zakupami i decyzjami dotyczącymi rzeczy: co kupię? jak kupię? gdzie kupię? czy na pewno jest mi to potrzebne? Co zrobię z tym, co już mam?
Dziś nie chodzi tylko o trend eko, ale o UMIAR i świadomość.
Chciałabym też, żebyś zapamiętała jedną ważną rzecz.
Bycie „bardziej eko” i życie „less waste” to nie tylko wybieranie opisanych konkretnym certyfikatem czy sloganem produktów w sklepach, ale przede wszystkim UMIAR. Niemarnowanie. Świadome zakupy tego, co potrzebne i w sposób jak najlepszy dla środowiska, a także mądre zarządzanie tym, co już mamy.”
Bycie świadomym człowiekiem, konsumentem, to dziś dużo więcej niż uniknięcie jednej foliówki na zakupach. Żyjąc świadomie w dzisiejszym świecie i chcąc mieć wpływ na to, co się dzieje, powinnaś nauczyć się m.in.:
- jak pozbyć się niepotrzebnych rzeczy tak, żeby uwolnić się skutecznie od nadmiaru, ale też tak, by jak najmniej zanieczyścić środowisko, a maksymalną ilość tych rzeczy puścić jakoś dalej w obieg
- planowania posiłków tak, by nie marnować jedzenia
- planowania wszystkich zakupów tak, by wybierać to, co najlepsze dla Ciebie, ale też mieć w głowie troskę o środowisko, czy życie ludzi, którzy pewne produkty tworzą – a do tego potrzeba dużej świadomości na temat składów (lub choćby sprytnych aplikacji) i właściwości np. niektórych materiałów
- myślenia o rzeczach w zupełnie nowych kategoriach (m.in. dostęp zamiast posiadania)
- korzystania ze swoich praw konsumenta
- możliwości, które dziś sprawiają, że wiele rzeczy można kupić / mieć / zrobić lepiej
- stawiania doświadczeń, wiedzy, przeżyć, wspomnień i umiejętności ponad dobrami materialnymi
Chętnie Ci w tym pomogę już wiosną!
Gdyby to nie był poważny problem, to nie zajmowałyby się nim głowy państw
Na Netflixie* jest dokument autorstwa Leo DiCaprio pt. „Czy czeka nas koniec?„. Pokazuje on nie tylko skutki niszczącego środowisko działania człowieka, ale też Leo rozmawia z przywódcami państw i ogromnych organizacji o tym zjawisku i planach, jakie mają, by temu przeciwdziałać. Tu wszystkim nam powinna zapalić się lampka – skoro temat zagrożenia środowiska, a pośrednio także nadmiaru, nadprodukcji itp. zajmuje rządy całego świata, pewne kwestie zaczynają być prawnie egzekwowane, to jak bardzo poważny jest to temat?
Co więcej, trend 'eko’ też nie wziął się znikąd.
Jako konsumenci kształtujemy rynek podaży – róbmy to świadomie
Dzięki internetowi i mass mediom, ludźmi dziś nie jest już tak łatwo manipulować jak kiedyś, a jednocześnie istnieje potencjalnie większa szansa na przebicie się do jakiejś grupy osób z konkretnymi faktami, poglądami i zachęcenie ich do zmian. Dzięki temu, że pojawiły się jednostki, wokół których – świadomie lub mniej świadomie – stworzyły się kręgi osób zwracających uwagę np. na skład i jakość ubrań i neutralność środowiskową pewnych produktów, ogromne marki nie chcąc tracić tej poszerzających się grupy odbiorców wprowadzają dobre zmiany na masową skalę.
Gdyby nie rozszerzająca się grupa osób ograniczających mięso i produkty zwierzęce, nie mielibyśmy w sklepie tylu wersji „wege klopsów”, wege past do kanapek czy jogurtów roślinnych.
Gdyby nie grupa rodziców, którzy skupiali się na składach produktów do kąpieli dla swoich maluchów, nie mielibyśmy w drogeriach wysypu kosmetyków wegańskich, naturalnych i w biodegradowalnych opakowaniach.
Gdybyśmy jako konsumenci nie kupowali coraz więcej odzieży premium – trochę droższej, ale z lepszych materiałów, produkowanej etycznie, lepszej jakościowo – to działy premium w sieciówkach nie miałyby z roku na rok coraz większej kolekcji, linie Premium nie pojawiałyby się z sezonu na sezon w coraz większej liczbie sklepów i nikt w tak wielkich firmach nie zawracałby sobie głowy tym, żeby zmieniać bawełnę na tę ekologiczną i fairtrade ani czy używać poliestru tylko z odzysku.
Serio.
Dopóki światem rządzi pieniądz, to my jako konsumenci w dużej mierze kształtujemy rzeczywistość.
Dlatego tak bardzo zależy mi, żebyś otworzyła swoją głowę na zmiany i krok po kroku nauczyła się ze mną świadomie zarządzać rzeczami w duchu THINGSFLOW.
MASZ OCHOTĘ WIEDZIEĆ JESZCZE WIĘCEJ?
Jeśli masz ochotę zgłębić temat wpływu naszych decyzji zakupowych na środowisko i nasze życie, podrzucam Ci poniżej kilka wartościowych polecajek:
KSIĄŻKI:
– „Rzeczozmęczenie”
– „Im mniej, tym więcej” (obecnie widzę, że w większości miejsc jest niedostępna, ale warto sobie zapisać ten tytuł)
FILMY:
– Czy czeka nas koniec?
– Ocean plastiku
– The True Cost
Wszystkie te filmy dostępne są na Netflixie, gdzie możesz włączyć darmowy okres próbny 🙂
Temat zarządzania rzeczami będzie głównym nurtem przewodnim na blogu aż do kwietnia – przeplatany funkcjonalnymi metamorfozami wnętrz – bo już pod koniec marca ruszamy z wyzwaniem, a do sklepu wróci seria THINGSFLOW w odmienionej formie.
Już za tydzień porozmawiamy o tym, co to właściwie znaczy dobra jakość ubrań, a 26 lutego podrzucę Ci garść gotowych rozwiązań na to, jak być bardziej eko zupełnie bez wysiłku – cały rok spisywałam małe zmiany, które sprawdziły się u nas, więc dostaniesz gotowca na tacy : ) Widzimy się w kolejną środę!
Dzięki za przypomnienie o ważności świadomych zakupów! Często zapominam o tych rzeczach, a Twój artykuł skłonił mnie do zastanowienia się nad moimi decyzjami zakupowymi. Bardzo pomocny!
Bardzo ciekawe, dzięki nigdy o tym tak nie myślałam
Cieszę się, że udało mi się zwrócić Twoją uwagę na ważną kwestię 🙂
Świetny wpis! To takie ważne rzeczy, a ciągle mówi się o nich za mało… Super, że działasz, przypominasz i uczulasz, bo less waste, odpowiedzialne i świadome zakupy (to czego POTRZEBUJĘ a nie tylko w imię zachcianek) to mega trudna umiejętność, nad którą wszyscy powinniśmy pracować.
Obecnie czytam „Dom w zgodzie z naturą” i tam też jest wiele ciekawych informacji czy pomysłów na to, by bardziej świadomie podchodzić do życia, otoczenia. Np. jak wykorzystać „odpadki” spożywcze, jak odnowić stary mebel itp. A przy tym to bardzo estetyczna, ładna książka. I łatwa w odbiorze, bo czyta się to przyjemnie i szybko.
Ja ostatnio wyciągnęłam wszystkie swoje ubrania i w zasadzie dostrzegłam, że… nie muszę kupować nowych, bo mam całkiem fajne zestawy już teraz. Że tylko w zasadzie „chciejka” jest tym, co decyduje, że kupuję nowy ciuch – nie potrzeba. Zaczęłam więc patrzeć na to inaczej. I przestałam kompulsywnie kupować ubrania dzieciom. Bo o ile łatwiej mi było odmówić czegoś sobie, to już dzieciom nie, bo… to dla dzieci, więc „na nich oszczędzać nie będę”. A potem okazywało się, że nawet nie miały kiedy założyć tych wszystkich koszulek czy sukienek… Bo w sumie jeśli na bieżąco piorę, na bieżąco mam czyste ubrania, które mogę założyć. Więc nie muszę kupować dodatkowych, by „były w zapasie i na wszelki wypadek”. I to mnie otrzeźwiło ostatnio!
Oj tak, ja też staram się tego pilnować, zwłaszcza, że sporo ubrań dostajemy w ramach współpracy, co często wychodzi gdzieś w trakcie i dlatego ja np. bardzo pilnuję rotacji – jeśli widzę, że mają za dużo, by wszystko to nosić, to robię wyprzedaż i puszczam te ciuchy dalej w świat, bo nie ma sensu trzymać czegoś, co – jak wspomniałaś – nie zdążą ponosić nim wyrosną.