Czy ktoś wie, gdzie podział się wrzesień? Tobie też przeleciał między palcami gdzieś pomiędzy katarem dzieci, a własnym bólem gardła? Dla mnie w większości był miesiącem „no life”, więc wyjątkowo cieszę się, że mam go za sobą. Za to październik zaczęłam z przytupem i mam nadzieję, że motywacja i chęci do działania mnie nie opuszczam. To co? Rób kawę, herbatę, czy co tam Ci się marzy i zapraszam na październikowe „tu i teraz” połączone z małymi celami : )
Cieszę się …
Z powrotu do naszego ulubionego trybu życia. Może daje on nieco więcej niepewności i wymaga więcej zaangażowania nastawionego na efekt, ale jednak przynajmniej zmierzamy w konkretnym kierunku ( a nie tkwimy wrzuceni w codzienność) i mamy czas na życie.
Na wieczorną rozmowę albo serial. Na śniadanie zjedzone na siedząco. Na wspólny obiad, a czasem na lunch na mieście, czyli mikrorandkę w środku tygodnia, w asyście niespełna dwulatki. Na pracę nad rozwojem, na realizację celów.
Ogromnie dużo dał mi ten trudny miesiąc, bo nauczyłam się, że choć daję radę to zdecydowanie nie chcę żyć w ten sposób. Co więcej – dobitnie udowodniłam sama sobie, że jednak miałam rację i taki tryb życia nie prowadzi do niczego innego poza (nudną, trudną i dobijającą wręcz) stabilnością na poziomie „mniej niż przeciętnie”, bez większych perspektyw.
To ja podziękuję.
Czuję się …
Spokojna. Dojrzalsza. Chyba po raz pierwszy w życiu, w październiku dostrzegam więcej zalet jesieni niż jej wad. Może to przez lato, które latem nie było? Teraz przynajmniej racjonalnym jest cieszenie się z każdego słonecznego dnia, choćby był tym bardzo chłodnym…
Pracuję nad …
Jak najszybszym uruchomieniem mojego sklepu, żeby moje autorskie plakaty ( i reszta rzeczy, które z czasem się w nim znajdą) mogły już swobodnie do Was powędrować. Jeśli chcesz dowiedzieć się, gdy tylko sklep ruszy – zostaw mi poniżej swój adres e-mail, a odezwę się, jak tylko wszystko zacznie działać!
Chciałabym …
Wreszcie schudnąć. A właściwie – znaleźć taką formę aktywnośći, która faktycznie będzie dla mnie na tyle przyjemnością, żebym chciała praktykować ją wystarczająco często do osiągnięcia celu. Tak jak udało mi się znaleźć zdrowe jedzenie, które wygrywa dla mnie smakiem z niezdrowymi zapychaczami, tak samo chciałabym odkryć ćwiczenia, które wygrywać będą z kanapowym leniem … Liczę, że takie połączenie pokona nawet moją prawdopodobną insulinooporność, niedoczynność tarczycy bezskutecznie leczoną i inne przypadłości, które sprawiają, że zwyczajnie czuję się w swoim ciele niefajnie.
Uczę się …
Chyba przede wszystkim pracy w imię celów długoterminowych. Jest to dla mnie trochę abstrakt, bo jako osoba kompletnie niecierpliwa, oczekuję szybkich rezultatów, a niestety – nie zawsze tak się da. Dlatego mocno pracuję nad tym, by przebycie każdego kolejnego kawałka drogi do większego celu traktować jako sukces, a nie porażkę zdefiniowaną niewykreśleniem punktu z listy.
Myślę o …
Przyszłorocznych wakacjach. Marzę i liczę. Myśl o tygodniu na Krecie, zobaczeniu palm na żywo, sesji na Santorinini i 7 dniach pełnego all inclusive – bez sprzątania, gotowania & domowych obowiązków – będzie czymś, co ma utrzymać mnie przy życiu przez nadchodzące zimne i ciemne miesiące.
Tak więc liczę i marzę. Marzę i liczę. Kalkuluję, próbuję dyskutować z matematyką i szukać realnych rozwiązań. Wszak mam rok, by to ogarnąć.
Oglądam …
Ostatnimi czasy serial „Salvation”, choć z utęsknieniem czekamy na kolejny sezon „Designated Survivour” i „Anię z Zielonego Wzgórza” na Netlix . #NetflixStreamTeam
Czytam …
Dziś i przez najbliższych kilka wieczorów będę kończyć „Piękne życie” Shauny Niequist. To książka dająca do myślenia. Mówiąca głośno o prawdach, których staramy się nie zauważać. Uświadomiła mi wiele ważnych kwestii i przypomniała, że wciąż czasem za bardzo gnam, a ta gonitwa jest próbą ucieczki przed samą sobą : swoimi lękami, obawami, myślami.
Przeczytałam też we wrześniu „Pokaż Swój Styl” Amy Song oraz „Sumę Drobnych Radości” autorstwa Agi – Mrs Polka Dot. O ile ta pierwsza dała może trochę wiedzy o instagramie, ale jest jednak ładnie wydanym albumem niż książką wnoszącą coś ważnego do mojego życia, tak Aga w swojej książce zamknęła w słowach emocje, smaki, zapachy, wspomnienia i obrazy, które są moją definicją szczęścia.
Pisała tak, że momentami płakałam. Troszkę dlatego, że czytając o domowym cieple domowego ogniska, wciąż odczuwam to na dwa sposoby – tęskniąc, jako to dziecko, któremu los to wszystko zabrał, gdy miałam lat niespełna 10 i jako mama, która próbuje od zera ten świat odtworzyć swoim dzieciom … To akurat temat na osobny wpis, do którego może kiedyś dojrzeję emocjonalnie, ale – wracając do książki Polki –
ona jest takim szczęściem instant do celebrowania w trybie slow w czasie długich jesiennych wieczorów. Przy świecach, z kubkiem herbaty, zagryzając ciastem ze śliwkami…
Wszystkie dostaniecie chyba najtaniej tutaj : Piękne Życie | Suma Drobnych Radości | Pokaż Swój Styl
Czekam na …
Aktualnie na kakao, które robi mi Ł. ; ) A tak w ogóle? W najbliższym czasie? Na milion rzeczy. Na wizytę u fryzjera. Na nowe rzęsy. Na pierwsze efekty ćwiczeń. Na możliwość wyrwania się na parę godzin sam na sam z Ł., gdziekolwiek. Na jakąś ładną, nową złotą biżuterię. Pierścionek najlepiej, bo lubię bardzo, a dawno nic sobie nie kupiłam. Na kolejne wieczory przy świeczkach, z książką, otulona kocem. Na nowe krzesła do jadalni. I fotel do biurka. Na metamorfozę sypialni. I nowe łóżko. Na wyjazd do Warszawy. Do Łodzi. Do Torunia. Do Babci. Na nowe buty – te, co to je sobie wymarzyłam i nigdzie takich nie ma. Na spotkanie z Emi, urodzinowe. I kawę ze Starbucks’a. Koniecznie.Na czas, gdy odżałuję sobie na tę tunikę. I kiedy założę aparat na zęby. Czekam na pierwsze sensowne zdania złożone przez Mię i efekty naszych codziennych działań… Jak to ja. Ja zawsze na coś czekam.
O, czekam też na Ciebie na Instagramie. Jeśli jeszcze Cię tam ze mną nie ma, to zapraszam serdecznie. Na Instastory inspiruję codziennością, a w feedzie staram się ją zamykać w pięknych kadrach. Jeśli już jesteś – pamiętaj, że bez Twoich serduszek przy moich zdjęciach, nie będę się pojawiać w Twoich aktualnościach, więc „serduszkuj” 😀 , komentuj. Interakcja w social mediach to podstawa, dlatego ja zawsze staram się odpisać na wszystkie Wasze komentarze, zaglądać i do Was. Właśnie – podrzućcie w komentarzach linki do siebie! : )
JAK MI POSZŁO Z WRZEŚNIOWYMI MAŁYMI CELAMI?
Udało się więcej niż zakładałam, choć część planów naturalnie przesunęła się na październik. We wrześniu : zorganizowałam sobie miejsce pracy, udało nam się spędzić dzień nad morzem, spędziłam kilka fajnych wieczorów z Mężem przy winie i dobrym serialu, ucieleśniłam swój pierwszy produkt i przeczytałam 3 książki. Oprócz tego udało mi się zmienić stół w salonie, kupić stolik kawowy, posprzątać piwnicę, komandory i szuflady w komodach.
Poległam przy diecie i ćwiczeniach, ale od dziś ruszyłam na siłownię i wierzę, że to będzie ten pierwszy milowy krok w drodze do lepszej sylwetki, bo to jedna z pierwszych większych rzeczy w tej kwestii, którą robię w pełni w zgodzie ze sobą i swoją naturą…
MOJE MAŁE CELE NA PAŹDZIERNIK
- metamorfoza sypialni
- wizyta u fryzjera
- regularne ćwiczenia (min. 3 x tydzień) na siłowni
- chociaż 2 przeczytane książki
- upiec ciasto ze śliwkami
- …i babeczki z malinami i białą czekoladą
- przygotować i wydrukować zdjęcia do albumu od początku roku i do ramek + zrobić back-up
- zamknąć projekt : SKLEP
- zamknąć technicznie projekt : MINI SESJE
- uporać się z zaległościami
- zmienić krzesła w salonie
- ogarnąć fotele do biurek, nim wysiądą nam kręgosłupy
- mieć odłożoną połowę kasy na aparat na zęby
- wykupić zabieg, który kusi mnie od dawna 😉
- chociaż raz na 2 tygodnie wyskoczyć na lunch na mieście ( minirandka!)
- wyjechać gdzieś chociaż na kilka dni i skorzystać z okazji, by wyrwać się po 5 latach na randkę z Mężem
- celebrować wieczory pod kocem, z książką, przy świecach i z kubkiem gorącego napoju
- zabrać dziewczynki na jesienny spacer po lesie i poszukać skarbów jesieni
- zrobić jesienną sesję w Orłowie
- odkryć jakiś jesienny wegekociołek, który pokocham tak jak risotto : )
Tak, tak. Ja wiem. Dużo tego. Taka już jestem i właściwie nie jestem przekonana, czy chcę chcieć mniej… Przecież tak naprawdę, to są tylko drobnostki, o które chcę zadbać w codzienności, by żyło mi się lepiej.
A jakie są Twoje małe cele na październik <3? Napisz w komentarzu – najlepiej TUTAJ !
Ogromnie dużo zrobiłaś we wrześniu! Ja, tak jak chciałam,dopięłam wszystkie papierki związane ze zmianą mieszkania. Jedno sprzedałam, drugie kupiłam. Sama sobie nie dowierzam 😀 Teraz muszę ogarnąć przeprowadzkę albo teraz w październiku, albo w listopadzie, zależy jak dotychczasowa lokatorka się wyprowadzi. Marzy mi się remont w nowym mieszkaniu – jest do zamieszkania ale chciałbym zrobić kilka rzeczy po swojemu. Do kupienia meble, lampy, łazienka do zmiany. Powinnam zaklepać termin na rodzinny obiad w listopadzie z okazji własnej 40. Całkowitym cudem dzisiaj udało mi się umówić do podologa i może wreszcie będę miała ładną stopę. A w pracy : sporo nowych ludzi i zmian, więc będzie tłumaczenie, uczenie, uzgadnianie. Spodziewam się zatem ciężkiej pracy, jak to na początku roku akademickiego.
Ola, mega duma! <3 Powodzenia przy remoncie : )
Ogromnie dużo zrobiłaś we wrześniu! Ja, tak jak chciałam,dopięłam wszystkie papierki związane ze zmianą mieszkania. Jedno sprzedałam, drugie kupiłam. Sama sobie nie dowierzam 😀 Teraz muszę ogarnąć przeprowadzkę albo teraz w październiku, albo w listopadzie, zależy jak dotychczasowa lokatorka się wyprowadzi. Marzy mi się remont w nowym mieszkaniu – jest do zamieszkania ale chciałbym zrobić kilka rzeczy po swojemu. Do kupienia meble, lampy, łazienka do zmiany. Powinnam zaklepać termin na rodzinny obiad w listopadzie z okazji własnej 40. Całkowitym cudem dzisiaj udało mi się umówić do podologa i może wreszcie będę miała ładną stopę. A w pracy : sporo nowych ludzi i zmian, więc będzie tłumaczenie, uczenie, uzgadnianie. Spodziewam się zatem ciężkiej pracy, jak to na początku roku akademickiego.
Ola, mega duma! <3 Powodzenia przy remoncie : )
Jak przyjemnie się to czyta!!mamy podobne cele♡
<3
Jak przyjemnie się to czyta!!mamy podobne cele♡
<3
Heh u mnie też zawsze „napięty grafik planów” i te twoje niewiele się od moich różnią.didam tylko egzamin na prawko i 5 urodziny syna w jednym dniu… powodzenia w realizacji planów
Heh u mnie też zawsze „napięty grafik planów” i te twoje niewiele się od moich różnią.didam tylko egzamin na prawko i 5 urodziny syna w jednym dniu… powodzenia w realizacji planów
Bardzo ambitne plany jak na jeden miesiąc 🙂 Powodzenia w realizacji!
🙂 dziękuję!
Bardzo ambitne plany jak na jeden miesiąc 🙂 Powodzenia w realizacji!
🙂 dziękuję!