Kiedy ostatnio byłaś nad morzem? Jak często masz na coś ochotę, marzysz o tym, ale przekładasz to na bliżej nieokreślone 'później’? Ile razy zdarzyło się, że w wirze codziennych spraw porzucałaś walkę o swoje marzenia? Jak bardzo boisz się zmian? I tak właściwie to, czego konkretnie się boisz?
W okolicach połowy stycznia krótka pogawędka małżeńska podczas moich rozmyślań nad herbatą (…)
– Słuchaj, ja muszę nad morze. Zwyczajnie nie zniosę kolejnego lata spędzonego w betonowej dżungli, mózg mi paruje, nie mogę myśleć, nie mogę się skupić, nic sensownego nie chce mi się napisać. Wszystko jest masakryczne…
– Spokojnie, pojedziemy…
– A jak nie? Co jeśli znów NIE? Jeśli znów będziemy mieć milion ważniejszych wydatków, spraw do załatwienia? … Zresztą. Nie chcę zapewnień, chcę tam być… JUŻ
– [Ł. ze stoickim spokojem] To znajdź mieszkanie.
Kurtyna. Decyzja zapadła.
Niecałe półtora miesiąca później jesteśmy w Gdańsku, przeprowadzeni z niespełna trzylatką 200 km dalej. Tam dokąd wołało nas serce… Ok, mnie wołało, a Ł. chciał po prostu bardziej funkcjonalnego mieszkania, więcej świętego spokoju i… zmywarki. Ale who cares ? JESTEŚMY NAD MORZEM!
Dla mnie marzec oznacza początek wiosny… początek wiosny jest zawsze lepszym 'początkiem’ na wszystko niż 1-szy stycznia, a nic nie robi lepiej niż mega powiew świeżości. Odgracanie, wywalanie niepotrzebnych rzeczy (albo jeszcze lepiej sprzedawanie i kupowanie nowych), nowe wnętrza i ich aranżacja, w końcu nowe miasto w całości czekające na odkrycie, setki knajp, w których czekają nowe smaki do poznania, milion nowych plenerów do zdjęć… To sprawia, że naprawdę czuję, że żyję. Mimo potwornego zmęczenia fizycznego czuję tak kosmiczną energię, motywację, że chce mi się za trzech! Ja dosłownie chłonę rzeczywistość – uśmiecham się do kubka z parującą herbatą o poranku, bo powitały mnie promienie słońca wpadające przez okna, grzebię butami w piasku jak małe dziecko, gapię się w przestrzeń, którą uwielbiam. W przestrzeń, która sprawia, że mój mózg 'oddycha’.
Mam kilkadziesiąt pomysłów na nowe wpisy na blogu, ułożyłam w głowie kilkanaście idealnych outfitów wiosenno-letnich zarówno dla Wiki, jak i dla siebie, coraz śmielej stawiam kolejne kroki w fotografii, wreszcie wzięłam się za siebie i 'odgruzowywanie’ swojego oblicza po zimie. Podjęłam kilka ważnych decyzji, z którymi jakoś w Toruniu wciąż i wciąż nie mogłam się uporać. Znów mam wielkie marzenia nie przyćmione rzeczywistością i odważniej patrzę w przyszłość.
Gdy napisałam na fb o przeprowadzce dostałam od Was wiele wiadomości z cyklu „Ale jak to? Nie boisz się? I tak od razu?”. Wszystkim ta przeprowadzka wydawała się tak nieprawdopodobna, że pewnego wieczoru Malwina nawet rzuciła tekstem „Bo ja serio w to Trójmiasto Twoje uwierzyłam!” . Jakbym żartowała… Nieźle się uśmiałam.
Czy się nie bałam… troszeczkę tak, bo tak daleko nie przeprowadzaliśmy się jeszcze nigdy, a znalezienie odpowiedniego mieszkania do wynajęcia w zupełnie obcym mieście, w momencie kiedy nie dysponuje się sporą sumką na koncie i nie ma auta do dyspozycji trochę graniczy z cudem… ale cuda się zdarzają i ja już nie raz się o tym przekonałam. W półtora miesiąca spełniłam jedno ze swoich marzeń – mam nadmorską plażę na wyciągnięcie ręki. W pakiecie do tego trzy duże, rozwijające się, tętniące życiem miasta obok siebie i piękną starówkę. I fajniejsze mieszkanie. Bez tych cholernych pomarańczowych podłóg. I ze zmywarką.
Marzysz o pięknym domu… a znalazłaś jakiś projekt, spotkałaś się z architektem w sprawie wyceny, dopytałaś o zdolność kredytową, sprawdziłaś ceny działek w interesującej okolicy? Marzysz o pięknej figurze i zadbanym ciele… A przestałaś jeść chipsy i czekoladę na pocieszenie? Zaczęłaś ćwiczyć? Pamiętasz o peelingu i balsamie? Marzysz, żeby wydać książkę… a zaczęłaś ją chociaż pisać? (…) Można by tak w nieskończoność. Każde realne marzenie to jakiś cel, który da się osiągnąć, jeśli rozbijemy go na mniejsze punkty do zaliczenia i zaczniemy działać. Po prostu TRZEBA ZACZĄĆ DZIAŁAĆ, bo choć wierzę, że pozytywne nastawienie może zdziałać cuda, to nikt mnie nie przekona, że od samego myślenia 'coś się zrobiło’.
Ja w tym roku już przeprowadziłam się nad morze, dorobiłam się sypialni, poznałam mnóstwo wspaniałych osób, zmieniłam wygląd i formułę bloga, a już jutro będę się bawić i integrować z innymi blogerami na Gali Bloga Roku w Warszawie. A Ty, jakie marzenia przynajmniej zaczęłaś już spełniać w tym roku?
obsesja na punkcie butów z kokardkami trwa…
naprawdę piekielnie wczoraj wiało…
…ale tak naprawdę, naprawdę to jestem tu, bo wciąż myślałam o bezie z Flaming&Co ; )
Bezy nie zjadłam. Nie było miejsc, wszystko zajęte… Ale wrócę tam niebawem, w tygodniu do południa, co by nie było tłoku 😉
28 pomysłów, co kupić na prezent dla Niej, dla Niego i dla Dziecka | Prezentownik Wyjątkowości 2020
Wierzę w magię drobnych upominków. Wierzę, że przemyślanym, trafionym prezentem można powiedzieć „jesteś dla mnie ważna/y, myślę o Tobie”. Dlatego dziś, kolejny rok z rzędu mam dla Was świeżutkie zestawienie Wyjątkowości, którymi można obdarować najbliższych. POLECAJKI, CZYLI CO NAM SIĘ SPRAWDZA? Prezentownik Wyjątkowości ma to do siebie, że są to wyselekcjonowane przeze mnie rzeczy, których […]
Wielki Prezentownik Wikilistki – zbiór ponad 2000 pomysłów na prezenty (dla dzieci i nie tylko!) z bloga
Szukasz pomysłu na trafiony prezent? Przedstawiam Ci Wielki Prezentownik Wikilistki, czyli ponad 2000 inspiracji na prezent dla dzieci i nie tylko. Od lat zajmuję się smartshoppingiem i przy okazji wyszukuję prezentowe perełki. W związku z tym, że przez kilka lat na blogu pojawiła się masa, ale to masa wpisów z inspiracjami na różne prezenty, postanowiłam […]
Jak zacząć odgracanie domu i pozbyć się zbędnych rzeczy z mieszkania?
Czujesz, że przytłaczają Cię rzeczy. Rozglądasz się dookoła i widzisz je wszędzie – jest ich za dużo, nie mają swojego miejsca, a bałagan, który tworzą przyprawia Cię o ból głowy. Sprzątasz i za chwilę znów jest to samo – mnóstwo rzeczy na wierzchu. Brzmi znajomo? POLECAJKI, CZYLI CO NAM SIĘ SPRAWDZA? Chyba każda z nas […]
Smart Beauty czas START! Czyli nad czym pracowałam w ostatnich miesiącach…
Dziś chcę Ci opowiedzieć o projekcie, nad którym „na backstage’u” pracuję właściwie już od września i czasem co nie co przemyciłam o nim na Instagramie. O projekcie bardzo dla mnie ważnym i stanowiącym ważną część smart life’u. Ten pomysł chodził mi po głowie od dawna, próbowałam kiedyś nawet liznąć tematu na blogu, ale nie była […]
Jak zorganizować Święta Bożego Narodzenia, działając SMART ?
Jak zorganizować Święta Bożego Narodzenia, żeby nie zwariować? Jak to wszystko ogarnąć, żeby w Wigilię już tylko świętować z bliskimi i celebrować ten czas? POLECAJKI, CZYLI CO NAM SIĘ SPRAWDZA? Jeśli jak ja jesteś mamą, zapewne masz w grudniu wizję załatwienia pierdyliarda spraw – świąteczny jadłospis, kreacje, dekoracje, prezenty mikołajkowe i na gwiazdkę, kalendarz adwentowy. […]
Najlepsze dla dziecka? Poznaj mądre podejście, które przy okazji pozwoli Ci zaoszczędzić 200 zł!
9 miesięcy nosisz pod sercem, a potem niezmiennie i na zawsze chcesz dla niego tego co najlepsze. Każda z nas tak ma, że uchyliłaby swojemu dziecku nieba. Stanęłybyśmy na rzęsach, żeby nasze dzieci były zawsze szczęśliwe i miały wszystko, czego im potrzeba do szczęścia, zdrowia i radości. Czyż nie? POLECAJKI, CZYLI CO NAM SIĘ SPRAWDZA? […]
9 zasad, które ułatwiają mi życie z dziećmi
Jak to robię, że pijam gorącą herbatę, moich posiłków nie stanowi dojadanie resztek po dzieciach i do łazienki ZAWSZE chodzę bez dzieci? Zdradzę Ci moje sposoby, które sprawiają, że da się być z dziećmi na okrągło jako dobra mama, nie podrzucać do dziadków czy cioć, do tego pracować w domu i nie zwariować. POLECAJKI, CZYLI CO […]
Ja również planuję przeprowadzić się do Trójmiasta wiosną przyszłego roku . Wraz z mężem obawiamy się jedynie odległości. Od domu rodzinnego to aż 500km. O ile samo życie nad morzem to moje odwieczne pragnienie to boje się tego, że będziemy tam sami daleko od wszystkich i z kiepskimi połaczeniami (pociąg do nas jedzie prawie 6h) a autem to 500km… Może poradzisz coś i podpowiesz jak to tam wszystko na miejscu wygląda…
Paula – to wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś żżyta z rodziną, jak często się widywaliście 😉 My przeprowadziliśmy się jakieś 200 km powiedzmy od domu, a u nas to zmieniło częstotliwość widywania się średnio z raz na dwa tygodnie na raz na 1-1,5 miesiąca… Łatwo nie jest, ale to też zależy, co się wybiera, my akruat w Toruniu też nie mieliśmy tak, że widywaliśmy się często z rodziną czy znajomymi, więc wiedziałam, że zmiana nie będzie drastyczna (choć przyznaję, że mam tu niewiele znajomych, rodziny żadnej, a pracuję w domu, Ł. też więc szanse z kolei na poznanie kogoś nowego też są niewielkie i czasami można dostać na głowę…ale jeszcze jakoś żyję:))
Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz. Naprawdę to dla mnie wazne, ze ludzie podejmują takie decyzje i nie jestem w nich odosobniona. Dzis sporo o tym myslalam podczas spaceru i staram sie zrozumieć czego boje sie najbardziej. I chyba tego, ze znajomi nie beda chętnie do nas przyjedzac tyle kilometrów i tych dojazdów np na wszystkich świętych czy Bożego narodzenia… Mam 26 lat i tak silna potrzebne osiedlenia sie juz gdzieś, wlasnego miejsca na ziemi, mówienia „u mnie w…” No wlasnie u mnie to znaczy gdzie? W Warszawie czułam sie złe, do
Krakowa nie chce wracac, a Katowic kompletnie nie czuje. Zawsze marzyłam o mieszkaniu w małym mieście, z niska zabudowa zadbanych kamienic i urokliwymi knajpkami i morze…To wszystko odnalazłam w Trojmiescie. Jeszcze mnie troche przeraża koszt życia w Trojmiescie, ktory jest porównywalny chyba do Wawy. Wszystko w mojej głowie krzyczy, zeby wrócić na
Śląsk, a serce podpowiada morze… 😉 za rok o tej porze obiecuje napisze list co z tych planów wyszło 😉 pozdrawiam
Koszty życia w Trójmieście to jest mit. Jeśli przysiądziesz i dobrze poszukasz mieszkania, to można znaleźć w dobrej cenie, my mamy przyzwoite mieszkanko w cenie właściwie niższej niż stawki w Toruniu! A jeśli chodzi o koszty życia – kochana, tu jak wszędzie są Biedronki, Lidl, Tesco czy Rossmann, w dodatku masz pod nosem tyle galerii, że np. na ciuchy spokojnie kupisz na wyprzedażach itp. Lekarze – ok, są tacy, co kasują 200 zł za wizytę, ale ja np. znalazłam dobrego ginekologa, u którego wizyta prywatna to koszt 80 zł, a w Toruniu płaciłam 120 zł. Dentysta – podobnie, są tacy co wołają 250 zł za plombę, a są tacy, co zaproponują Ci sami z siebie leczenie ile się da na NFZ a resztę kosztów pomogą zminimalizować. Ja myślę, że nie ma co myśleć schematami.
Ja również planuję przeprowadzić się do Trójmiasta wiosną przyszłego roku . Wraz z mężem obawiamy się jedynie odległości. Od domu rodzinnego to aż 500km. O ile samo życie nad morzem to moje odwieczne pragnienie to boje się tego, że będziemy tam sami daleko od wszystkich i z kiepskimi połaczeniami (pociąg do nas jedzie prawie 6h) a autem to 500km… Może poradzisz coś i podpowiesz jak to tam wszystko na miejscu wygląda…
Paula – to wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś żżyta z rodziną, jak często się widywaliście 😉 My przeprowadziliśmy się jakieś 200 km powiedzmy od domu, a u nas to zmieniło częstotliwość widywania się średnio z raz na dwa tygodnie na raz na 1-1,5 miesiąca… Łatwo nie jest, ale to też zależy, co się wybiera, my akruat w Toruniu też nie mieliśmy tak, że widywaliśmy się często z rodziną czy znajomymi, więc wiedziałam, że zmiana nie będzie drastyczna (choć przyznaję, że mam tu niewiele znajomych, rodziny żadnej, a pracuję w domu, Ł. też więc szanse z kolei na poznanie kogoś nowego też są niewielkie i czasami można dostać na głowę…ale jeszcze jakoś żyję:))
Dziekuje Ci bardzo za odpowiedz. Naprawdę to dla mnie wazne, ze ludzie podejmują takie decyzje i nie jestem w nich odosobniona. Dzis sporo o tym myslalam podczas spaceru i staram sie zrozumieć czego boje sie najbardziej. I chyba tego, ze znajomi nie beda chętnie do nas przyjedzac tyle kilometrów i tych dojazdów np na wszystkich świętych czy Bożego narodzenia… Mam 26 lat i tak silna potrzebne osiedlenia sie juz gdzieś, wlasnego miejsca na ziemi, mówienia „u mnie w…” No wlasnie u mnie to znaczy gdzie? W Warszawie czułam sie złe, do
Krakowa nie chce wracac, a Katowic kompletnie nie czuje. Zawsze marzyłam o mieszkaniu w małym mieście, z niska zabudowa zadbanych kamienic i urokliwymi knajpkami i morze…To wszystko odnalazłam w Trojmiescie. Jeszcze mnie troche przeraża koszt życia w Trojmiescie, ktory jest porównywalny chyba do Wawy. Wszystko w mojej głowie krzyczy, zeby wrócić na
Śląsk, a serce podpowiada morze… 😉 za rok o tej porze obiecuje napisze list co z tych planów wyszło 😉 pozdrawiam
Koszty życia w Trójmieście to jest mit. Jeśli przysiądziesz i dobrze poszukasz mieszkania, to można znaleźć w dobrej cenie, my mamy przyzwoite mieszkanko w cenie właściwie niższej niż stawki w Toruniu! A jeśli chodzi o koszty życia – kochana, tu jak wszędzie są Biedronki, Lidl, Tesco czy Rossmann, w dodatku masz pod nosem tyle galerii, że np. na ciuchy spokojnie kupisz na wyprzedażach itp. Lekarze – ok, są tacy, co kasują 200 zł za wizytę, ale ja np. znalazłam dobrego ginekologa, u którego wizyta prywatna to koszt 80 zł, a w Toruniu płaciłam 120 zł. Dentysta – podobnie, są tacy co wołają 250 zł za plombę, a są tacy, co zaproponują Ci sami z siebie leczenie ile się da na NFZ a resztę kosztów pomogą zminimalizować. Ja myślę, że nie ma co myśleć schematami.
Też tak zrobiłam w grudniu. Też tak tęskniłam za morzem tylko my wybraliśmy holenderskie i to był błąd. Niestety albo i stety wróciliśmy na stare śmieci. Dla nas po prostu ten kraj był zły. Ale za morzem tęsknię 🙁 chociaż minął dopiero tydzień…
Też tak zrobiłam w grudniu. Też tak tęskniłam za morzem tylko my wybraliśmy holenderskie i to był błąd. Niestety albo i stety wróciliśmy na stare śmieci. Dla nas po prostu ten kraj był zły. Ale za morzem tęsknię 🙁 chociaż minął dopiero tydzień…
Ja wczoraj padłam usypiając Wiki i dziś do 9-tej byłam nie do dobudzenia, więc wierz mi, że wyczerpanie rozumiem aż za bardzo, ale… ale z drugiej strony jadę na taką Galę BR i dostaję takie pozytywne wibracje, że mimo tego zmęczenia mam siłę dalej działać.
Gdyby nie marzenia nie byłabym tu gdzie jestem teraz.Wierzę,że to one popychają nas do działania,dzięki nim istniejemy.Wiem jak bardzo bolesna jest niemożność spełnienia największego marzenia,ale wiem też jak smakuje szczęście,gdy w końcu je osiągniesz:).Ale tak jak piszesz,wymaga to pracy i samozaparcia,żeby przeć do przodu.A wszystko można osiągnąć!Twój tekst mi to przypomniał,teraz gdy jestem tak wyczerpana i często trudno uwierzyć mi,że będzie dobrze.Dziękuję Ci bardzo.Ehh marzenia…w tej kwestii zawsze będę dzieckiem;).
Ja wczoraj padłam usypiając Wiki i dziś do 9-tej byłam nie do dobudzenia, więc wierz mi, że wyczerpanie rozumiem aż za bardzo, ale… ale z drugiej strony jadę na taką Galę BR i dostaję takie pozytywne wibracje, że mimo tego zmęczenia mam siłę dalej działać.
Jesteś niesamowita.
Tak nagle, hop siup.. i po wszystkim. Bez zbędnego zastanawiania się, bez zbędnego marudzenia. Chciałaś i masz. Zazdroszczę i podziwiam!
Ja też tak bardzo,bardzo,bardzo marzę o morzu. W zeszłym roku byłam aż 5razy i ciągle mi mało..
Chciałabym na stałe!!!
Sprawa wydaje się prosta, bo w Gdyni mieszka moja najlepsza przyjaciółka.
Ale.. no właśnie. 100 razy „ale” … 🙁
Ja się zazwyczaj tyle nie zastanawiam… 😉 Mam tylko jeden dylemat od kilku miesięcy i to jest zmiana 2 + 1 w 2+2 . Chyba nigdy w życiu o niczym tyle nie myślałam.
Coż Ci może powiedzieć matka, która już ma tą swoją wymarzoną dwójkę?;) RODZEŃSTWO TO MAGIA JEST!;). Mam nadzieję, że niedługo sama do tego dojdziesz i będzie Ci dane się o tym przekonać.
Co do ucieczki nad morze- może gdyby był osobnik do małżeńskiej pogawędki, te ramie na którym można się wesprzeć w trakcie największych dylematów- może wtedy byłoby prościej.
A tak? Nasze 1+2 raczej nie ma szans na przetrwanie w wielkim świecie 🙂
Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, ale w moim przypadku bezpieczniej chyba będzie poczekać.
Ale Ciebie i tak podziwiam;) Mam nadzieję,że uda nam się kiedyś na jakąś kawę umówić, bo w Gdyni planuję być często i gęsto:).
Jesteś niesamowita.
Tak nagle, hop siup.. i po wszystkim. Bez zbędnego zastanawiania się, bez zbędnego marudzenia. Chciałaś i masz. Zazdroszczę i podziwiam!
Ja też tak bardzo,bardzo,bardzo marzę o morzu. W zeszłym roku byłam aż 5razy i ciągle mi mało..
Chciałabym na stałe!!!
Sprawa wydaje się prosta, bo w Gdyni mieszka moja najlepsza przyjaciółka.
Ale.. no właśnie. 100 razy „ale” … 🙁
Ja się zazwyczaj tyle nie zastanawiam… 😉 Mam tylko jeden dylemat od kilku miesięcy i to jest zmiana 2 + 1 w 2+2 . Chyba nigdy w życiu o niczym tyle nie myślałam.
Coż Ci może powiedzieć matka, która już ma tą swoją wymarzoną dwójkę?;) RODZEŃSTWO TO MAGIA JEST!;). Mam nadzieję, że niedługo sama do tego dojdziesz i będzie Ci dane się o tym przekonać.
Co do ucieczki nad morze- może gdyby był osobnik do małżeńskiej pogawędki, te ramie na którym można się wesprzeć w trakcie największych dylematów- może wtedy byłoby prościej.
A tak? Nasze 1+2 raczej nie ma szans na przetrwanie w wielkim świecie 🙂
Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, ale w moim przypadku bezpieczniej chyba będzie poczekać.
Ale Ciebie i tak podziwiam;) Mam nadzieję,że uda nam się kiedyś na jakąś kawę umówić, bo w Gdyni planuję być często i gęsto:).
mieszkam od dziecka w Gdańsku i uwierz , ze mieszkanie tu nie jest takie kolorowe 😉
Coś mi się wydaje, że właśnie odpisałam Ci na fb, ale się powtórzę : Uuuła, powiało pesymizmem. Widziałaś gdzieś miejsce, w którym każdemu jest dobrze? Bo ja nie. Każde miejsce na świecie ma swoje plusy i minusy. Mnie aktualnie lepiej niż w Toruniu, a piszę o spełnianiu marzeń, a nie naganiam wszystkim do zamieszkania w Trójmieście Może Ci się już znudziło i czas je zmienić ?
cóż.. podzielam Twoje zdanie – jestem w Gdańsku „napływowa” – przeprowadziłam się tutaj zaczynając studia na politechnice, poznałam Męża i mieszkam w Gdańsku już 13 lat – kawał czasu!
ALE też już jestem zmęczona tym miastem – pomimo, że nic nas tutaj nie trzyma (oboje mamy swoje firmy z Mężem i zawsze można postarać się by otworzyć/zmienić ich siedzibę w innym mieście, a dzieci są jeszcze małe). Życie tutaj jest mega drogie, z rodziną bez samochodu trudno się poruszać po zawsze zakorkowanym mieście, pełno ludzi (okres letni/wakacyjny to koszmar), wszędzie daleko a tekst typu „mieszkam w Gdańsku” to po tych 13 latach jest bardziej poglądowy niż by się mogło wydawać komuś z innego miasta. Każdy „zazdrości” tego morza, plaży, powietrza, knajpek itp – ale tak naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio byłam nad morzem… – mieszkając 600km od Gdańsk na plaży w Gdańsku byłam częściej niż teraz (mieszkając tutaj)…i brak rodziny robi swoje…
Nie ma miejsc idealnych, wszędzie przydaje się samochów etc. Ja wychodzę z założenia, że jeśli nie chcę przebywać w tłumie to siedzę w domu, ale mam ten komfort, że jeśli zachce mi się nad morze to mam 30 minut na plażę w Sopocie ( a autem pewnie i mniej). A co do rodziny – w Toruniu też nie mieliśmy nikogo na wyciągnięcie ręki, więc tej kwestii nie rozważałam nawet.
mieszkam od dziecka w Gdańsku i uwierz , ze mieszkanie tu nie jest takie kolorowe 😉
Coś mi się wydaje, że właśnie odpisałam Ci na fb, ale się powtórzę : Uuuła, powiało pesymizmem. Widziałaś gdzieś miejsce, w którym każdemu jest dobrze? Bo ja nie. Każde miejsce na świecie ma swoje plusy i minusy. Mnie aktualnie lepiej niż w Toruniu, a piszę o spełnianiu marzeń, a nie naganiam wszystkim do zamieszkania w Trójmieście Może Ci się już znudziło i czas je zmienić ?
cóż.. podzielam Twoje zdanie – jestem w Gdańsku „napływowa” – przeprowadziłam się tutaj zaczynając studia na politechnice, poznałam Męża i mieszkam w Gdańsku już 13 lat – kawał czasu!
ALE też już jestem zmęczona tym miastem – pomimo, że nic nas tutaj nie trzyma (oboje mamy swoje firmy z Mężem i zawsze można postarać się by otworzyć/zmienić ich siedzibę w innym mieście, a dzieci są jeszcze małe). Życie tutaj jest mega drogie, z rodziną bez samochodu trudno się poruszać po zawsze zakorkowanym mieście, pełno ludzi (okres letni/wakacyjny to koszmar), wszędzie daleko a tekst typu „mieszkam w Gdańsku” to po tych 13 latach jest bardziej poglądowy niż by się mogło wydawać komuś z innego miasta. Każdy „zazdrości” tego morza, plaży, powietrza, knajpek itp – ale tak naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio byłam nad morzem… – mieszkając 600km od Gdańsk na plaży w Gdańsku byłam częściej niż teraz (mieszkając tutaj)…i brak rodziny robi swoje…
Nie ma miejsc idealnych, wszędzie przydaje się samochów etc. Ja wychodzę z założenia, że jeśli nie chcę przebywać w tłumie to siedzę w domu, ale mam ten komfort, że jeśli zachce mi się nad morze to mam 30 minut na plażę w Sopocie ( a autem pewnie i mniej). A co do rodziny – w Toruniu też nie mieliśmy nikogo na wyciągnięcie ręki, więc tej kwestii nie rozważałam nawet.
Oj chciałabym chciała.. ale chyba nie mam tyle odwagi!
Chodzi o pracę,chyba ona jest najgorszą przeszkodą 🙁
Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, serio.
Oj chciałabym chciała.. ale chyba nie mam tyle odwagi!
Chodzi o pracę,chyba ona jest najgorszą przeszkodą 🙁
Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, serio.
ja mam marzenie które muszę spełnić do końca sierpnia max, a mianowicie ucieczka z brudnego Krakowa do czystego i pięknego Trójmiasta.
ja mam marzenie które muszę spełnić do końca sierpnia max, a mianowicie ucieczka z brudnego Krakowa do czystego i pięknego Trójmiasta.
Coś czuję, że do Ciebie wkrótce dołączę.
Szukać Ci mieszkania w okolicy ^^ ?
W jakiej okolicy mieszkacie?
Coś czuję, że do Ciebie wkrótce dołączę.
Szukać Ci mieszkania w okolicy ^^ ?
Właśnie o tym dziś pisałam… że chce uciec, wyjechać, odetchnąć. A to morze…. zatęskniło mi się. Piękne kadry 🙂
Pozdrawiamy!
Właśnie o tym dziś pisałam… że chce uciec, wyjechać, odetchnąć. A to morze…. zatęskniło mi się. Piękne kadry 🙂
Pozdrawiamy!
Uwielbiam Cię za to, że doskonale wiesz jaki masz plan na życie i go sukcesywnie realizujesz. Jesteś w moich oczach mieszaniną miłości, odwagi, marzeń, konsekwencji i uśmiechu! Nie pozostaje nic innego jak czerpać z Ciebie litrami, brać przykład i wierzyć, że wszystko jest możliwe! Pozdrawiam 🙂
<3 aż brak mi słów - dziękuję! Jedne z najpiękniejszych słów, jakie ktoś o mnie powiedział!
A plan na życie… jedyny jaki mam to być szczęśliwą, serio 😉
Uwielbiam Cię za to, że doskonale wiesz jaki masz plan na życie i go sukcesywnie realizujesz. Jesteś w moich oczach mieszaniną miłości, odwagi, marzeń, konsekwencji i uśmiechu! Nie pozostaje nic innego jak czerpać z Ciebie litrami, brać przykład i wierzyć, że wszystko jest możliwe! Pozdrawiam 🙂
<3 aż brak mi słów – dziękuję! Jedne z najpiękniejszych słów, jakie ktoś o mnie powiedział!
A plan na życie… jedyny jaki mam to być szczęśliwą, serio 😉
Monika gratuluję odwagi! Ja 8 lat temu przeprowadziłam się z innego miasta do Gdyni i bardzo jestem z tej decyzji zadowolona. Tu jest zupełnie inne życie. Ale ja bylam wtedy jeszcze sama, bez męża i dzieci. To jest jednak inaczej.
Monika gratuluję odwagi! Ja 8 lat temu przeprowadziłam się z innego miasta do Gdyni i bardzo jestem z tej decyzji zadowolona. Tu jest zupełnie inne życie. Ale ja bylam wtedy jeszcze sama, bez męża i dzieci. To jest jednak inaczej.
podziwiam, podziwiam, podziwiam, ja jestem taka zachowawcza, tyle bym chciała zmienić i nie robię
nic w tym kierunku. Brawo.
Czas to zmienić!
podziwiam, podziwiam, podziwiam, ja jestem taka zachowawcza, tyle bym chciała zmienić i nie robię
nic w tym kierunku. Brawo.
Czas to zmienić!
ja ostatnio trochę zaczęłam myślec o przeprowadzce w czyste tereny Polski..mieszkam na Śląsku, w sumie w najbardziej zanieczyszczonych w Polsce okolicach..mój starszy syn boryka sie z astmą i mam świadomośc tego, że jest tak głównie ze względu na syf w którym żyjemy.. 🙁 serce mi się kroi jak otwieram po raz kolejny okna i nic tylko dym i smród wdziera mi sie do domu..nie można nawet wywietrzyc 🙁 i w sumie wszystko jedno czy lato czy zima, bo sąsiedzi palą nawet latem na ciepłą wodę..jakaś masakra. Nie napisałam, że marzę o przeprowadzce, bo w sumie nie wiem, czy marzę..tu mam wszystkich bliskich. Rodzinę, przyjaciół. Tutaj mam duży dom a mąż pracę. Na dziś nie wyobrażam sobie tak radykalnej zmiany. Szczególnie dobija mnie myśl o odległości, która dzieliłaby mnie od rodziny. Jest to dla mnie nie do ogarnięcia na teraz! Tym bardziej, w moim przypadku to nie kwestia 200km, a o wiele więcej.. Jak ty sobie radzisz 'sama’ w obcym mieście? Co z pracą?
My oboje pracujemy w domu teraz, także akurat miejsce zamieszkania raczej tylko nam pomogło, bo jesteśmy bardziej kreatywni 😉 A 'sama’… nie jestem sama. Jestem z dwójką najważniejszych dla mnie osób. Jeśli mówisz o tym, że np. brak pomocy dziadków czy coś takiego – ja nie mam tego od zawsze, zdani na siebie w 100 %, więc mogę sobie mieszkać gdziekolwiek zechcę.
ja ostatnio trochę zaczęłam myślec o przeprowadzce w czyste tereny Polski..mieszkam na Śląsku, w sumie w najbardziej zanieczyszczonych w Polsce okolicach..mój starszy syn boryka sie z astmą i mam świadomośc tego, że jest tak głównie ze względu na syf w którym żyjemy.. 🙁 serce mi się kroi jak otwieram po raz kolejny okna i nic tylko dym i smród wdziera mi sie do domu..nie można nawet wywietrzyc 🙁 i w sumie wszystko jedno czy lato czy zima, bo sąsiedzi palą nawet latem na ciepłą wodę..jakaś masakra. Nie napisałam, że marzę o przeprowadzce, bo w sumie nie wiem, czy marzę..tu mam wszystkich bliskich. Rodzinę, przyjaciół. Tutaj mam duży dom a mąż pracę. Na dziś nie wyobrażam sobie tak radykalnej zmiany. Szczególnie dobija mnie myśl o odległości, która dzieliłaby mnie od rodziny. Jest to dla mnie nie do ogarnięcia na teraz! Tym bardziej, w moim przypadku to nie kwestia 200km, a o wiele więcej.. Jak ty sobie radzisz 'sama’ w obcym mieście? Co z pracą?
My oboje pracujemy w domu teraz, także akurat miejsce zamieszkania raczej tylko nam pomogło, bo jesteśmy bardziej kreatywni 😉 A 'sama’… nie jestem sama. Jestem z dwójką najważniejszych dla mnie osób. Jeśli mówisz o tym, że np. brak pomocy dziadków czy coś takiego – ja nie mam tego od zawsze, zdani na siebie w 100 %, więc mogę sobie mieszkać gdziekolwiek zechcę.
Gratuluję odwagi i samozaparcia 🙂 ja ciągle sobie coś obiecuje, a potem du**. Masz rację, czas wziąć swoje życie w SWOJE ręcę i gnać do przodu 🙂
Gratuluję odwagi i samozaparcia 🙂 ja ciągle sobie coś obiecuje, a potem du**. Masz rację, czas wziąć swoje życie w SWOJE ręcę i gnać do przodu 🙂
pięknie!a Wiki zadowolona???
Jasne, Wiki uwielbia zmiany.; No i pokochała kanapę w nowym mieszkaniu i mój pomysł na sypialnię 😉 I jest więcej kin do zaliczenia, jest plaża, wie, że jest tu zoo . Pełnia szczęścia
Zazdroszczę tej odwagi i pewności siebie, ja dopiero próbuję wyjść z cienia szarej myszki 🙁 A przede wszystkim zazdroszczę morza które jak widzę tak rzadko. Pozdrawiam i samych słonecznych dni wam w tym trójmieście życzę:))
Dziękujemy! :*
pięknie!a Wiki zadowolona???
Jasne, Wiki uwielbia zmiany.; No i pokochała kanapę w nowym mieszkaniu i mój pomysł na sypialnię 😉 I jest więcej kin do zaliczenia, jest plaża, wie, że jest tu zoo . Pełnia szczęścia
Zazdroszczę tej odwagi i pewności siebie, ja dopiero próbuję wyjść z cienia szarej myszki 🙁 A przede wszystkim zazdroszczę morza które jak widzę tak rzadko. Pozdrawiam i samych słonecznych dni wam w tym trójmieście życzę:))
Dziękujemy! :*
pięknie u Ciebie nad tym morzem…
„U mnie nad morzem” o ja Cię. Szczęście milion!
pięknie u Ciebie nad tym morzem…
„U mnie nad morzem” o ja Cię. Szczęście milion!