Nie ma dnia, żebym nie dostała od Was pytania o zdjęcia. Czym fotografuję, jak zacząć, jaki aparat będzie najlepszy? To wszystko sprawia, że temat wejścia głębiej w fotografię zawodowo krąży wokół mnie już dłuższy czas, a ja … wciąż się waham i dziś opowiem Ci dlaczego.
ZNALEŹĆ SWÓJ CEL W FOTOGRAFII
Fotografia jest dla mnie zatrzymaniem emocji, uczuć i wspomnień. Lubię piękne zdjęcia, ale piękno jest dla mnie zamknięte właśnie w przekazie zdjęcia, a niekoniecznie jego technicznej formie. Z tego powodu, gdy nauczyłam się podstaw i zaczęłam robić „poprawne” zdjęcia, w całej dalszej nauce najważniejsze było dla mnie łapanie TEGO odpowiedniego momentu.
Pstryknąć w odpowiedniej chwili.
Uchwycić błysk w oku, naturalny uśmiech, spojrzenie pełne miłości.
To mój cel w fotografii.
Jak pies do jeża podchodziłam więc przez dłuższy czas do pomysłów przekazywania swojej wiedzy i robienia zdjęć dla Klientów, do których wszyscy mnie namawiali. Wiedziałam, że w mojej fotografii pierwsze skrzypce grają zawsze emocje, chwile i niepowtarzalne ujęcia, a nie technika i idealna jakość, której – jak mi się wydawało – oczekują Klienci, a ja sama nie byłam jej pewna, bo choćby sprzęt mam nie jakiejś najwyższej klasy.
Po ponad roku rozważań, gdy właśnie siedzę nam moimi albumami z poprzednich lat, naszła mnie taka refleksja, że chyba dorosłam do tego, by i w fotografii pójść odważnie własną drogą.
Składam właśnie album z 2017 roku i przeglądam też zdjęcia z ostatnich miesięcy – nie byłoby ich, gdyby nie aparat … w telefonie. Nie zatrzymałabym tych chwil… i tak sobie myślę, że najlepszy aparat, to ten, który masz zawsze przy sobie.
Nie wszędzie chce się ze sobą taszczyć lustrzankę. Nie zawsze zdążysz ją wyjąć, zamontować dobry obiektyw, zdjąć osłonki, ustawić parametry.
Najpiękniejsze chwile w życiu trwają często tylko sekundy!
Dlatego coraz częściej sięgam głównie po aparat w telefonie i myślę o kupieniu sobie dodatkowo małego i lekkiego bezlusterkowca, który da mi efekt przebijający lustrzankę, ale w mini gabarytach (choć to spory wydatek i jeszcze jakiś czas musi mi wystarczyć telefon z dobrym aparatem).
NAJLEPSZY APARAT TO TEN, KTÓRY MASZ ZAWSZE PRZY SOBIE
Uwierz mi, że nie potrzebujesz lustrzanki, żeby zacząć robić lepsze zdjęcia. Już niebawem będę miała dla Was kolejną turę darmowego wyzwania o podstawach fotografii, po którym będziecie też mogły zakupić sobie mini-kurs. Nad dokładnym terminem jeszcze pracuję, ale już teraz możesz zapisać się na listę oczekujących, o tutaj poniżej :
MOJE ZDJĘCIA ZROBIONE TELEFONEM – NIEIDEALNE, ALE WAŻNE
Ja robię zdjęcia telefonem Zenfone 3 od marki ASUS i dzięki niemu mam m.in. takie smaczki w albumie.
Czy są idealne, nie? Ale czy miałabym je, skoro w tamtej chwili nie miałam ze sobą aparatu? NIE! I właśnie to jest najpiękniejsze, że po prostu są.
Dziś niemal każdy aparat w telefonie ma tryb manualny, w którym możesz ustawić podstawowe parametry ekspozycji, decydując o tym, jaki efekt na zdjęciu chcesz osiągnąć.
Mogę zmienić czas naświetlania (1/160 i niższy – 1/200 itd., sprawia, że dziecko wychodzi na zdjęciach nieporuszone), ISO i balans bieli. To często wystarczy, by zrobić całkiem niezłe zdjęcie.
To jednak nie wszystko, co oferują dzisiejsze aparaty w telefonach. Na przykładzie mojego ASUS #Zenfone3 :
- rozdzielczość 16 Mpx
- czujnik korekcji kolorów
- optyczna i elektroniczna stabilizacja obrazu
- przysłona f2.0 (całkiem niezłe rozmycie tła)
- automatyczny autofocus TriTech, który łapie ostrość w 0,03s.
- śledzenie obiektu
a to wciąż nie wszystkie funkcje.
Nadal wydaje Ci się, że nie da się robić dobrych zdjęć telefonem ; ) ?
ZDJĘCIE + OBRÓBKA
Co więcej – miej świadomość, że rzadko kiedy zdjęcie prosto z aparatu, nawet profesjonalnego, wygląda tak, jak widzisz je w finalnej wersji na stronie. Podciągnięcie kontrastu, lekkie rozjaśnienie i wyostrzenie to zabieg, który stosuje się niemal do każdego „poprawnie” zrobionego zdjęcia, a często dodatkowymi filtrami czy zabawą z suwakami w programie graficznym nadaje się zdjęciom szczyptę magii.
O obróbce będę jeszcze dla Was pisać (kurs i darmowe wyzwanie też będą, więc możesz zapisać się na listę oczekujących poniżej) , ale dziś chciałabym, żebyś wzięła sobie do serca najważniejszą radę w fotografowaniu ode mnie – po prostu rób te zdjęcia!
PO PROSTU ZRÓB TO ZDJĘCIE!
Dzieci rosną niesamowicie szybko, niezapomniane chwile mijają niczym pstryknięcie palca. Naprawdę chcesz kiedyś żałować, że nie zatrzymałaś jakiegoś momentu w kadrze dlatego, że chciałaś, żeby było idealnie i nie zdążyłaś?
Moje albumu pełne są nieidealny, a czasem nawet nie do końca poprawnych technicznie zdjęć. I zapytasz – jak to tak u fotografa?! No więc, tak właśnie. Najpiękniejsze momenty, które mamy w albumach zatrzymałam w kadrze fuksem, dzięki odrobinie szczęścia i ostatnią rzeczą, o której myślałam, gdy liczyły się sekundy, były poprawne ustawienia.
Nie namawiam Cię do bylejakości i do odpuszczenia nauki fotografii, ale chcę Ci zwrócić uwagę na to, co w mojej opinii w zdjęciach jest najważniejsze. I na to, czego jako mama nigdy nie chciałabym stracić bezpowrotnie, czyli łapanie tych ulotnych chwil z dzieciństwa dzieci – lepiej mieć je nieidealne, niż nie mieć wcale.
Miej przy sobie jakiś aparat i łap momenty. Ucz się, ale nie spisuj nieidealnych zdjęć na straty, bo może nie podbiją Instagrama, ale będą piękną pamiątką w rodzinnym albumie. Praktyka czyni mistrza i nawet jeśli nie umiesz ustawić dobrze aparatu, to nauczysz się kadrowania, wyrobisz sobie oko, spróbujesz różnych perspektyw. Przede wszystkim zaczniesz dookoła dostrzegać piękno i wychwytywać TE momenty. To nie przychodzi od razu i wymaga czasu, dlatego im szybciej zaczniesz, tym lepiej!
I co myślisz o moim podejściu do fotografii? Mam nadzieję, że już wkrótce zobaczymy się na darmowym wyzwaniu foto – będziesz : )?
Ja właśnie trafiłam na Twój blog dzięki twojemu wpisowi o fotografii(a dokładnie sesji świątecznej w domu). Przydały mi się twoje wskazówki. Co więcej dzięki nim odkryłam swój talent i poważnie myślę o fotografii w kontekście hobby i zawodu..może kiedyś się uda. A narazie robie zdjęcia swoim dziewczynkom jak często się da.
Mój aparat w telefonie to jakaś masakra… Nawet mi małżonek kupił nowy, ale w nim z kolei dziwacznie działał Insta… Bosh, technologia i człowiek się gubi normalnie 😛 Wciąż szukam więc rozwiązania idealnego dla siebie 😉 Ech, ech… 😉