Nadmorskie plażowanie z małymi dziećmi ma to do siebie, że albo rodzice odpoczywają albo dzieci mają frajdę, no nie? A gdyby tak plaża dla dzieci? Znalezienie skutecznego rozwiązania, które zapewni zadowolenie obu stronom uznałam za tak innowacyjne, że po prostu muszę Ci je polecić! Dziś więc o nowoodkrytej przez nas miejscówce w Gdańsku, gdzie plażowanie z dziećmi staje się łatwiejsze : )
Jakim cudem w ogóle…
Otóż w poprzednią niedzielę, wykończona maksymalnie codziennością, której głównym punktem była kilkudniowa ulewa w Gdańsku i marudne, jęczące dzieci (moje mają po mnie jakąś meteopatię, więc generalnie źle znosimy takie dni), gdy tylko zobaczyłam w prognozie pogody 30st. i słońce, bez zastanawiania zarządziłam dzień kompletnie wolny. Nie podlegało wątpliwości, że chcę go spędzić na plaży, choćby nie wiem jak zatłoczonej.
Byłam tak zdesperowana, że nie przeraziła mnie ani godzinna podróż na plażę tramwajem, ani wizja tłumów ludzi i setki biegających, rozkrzyczanych dzieci obok. Spakowałam nas w 15 minut – kompaktowo tak, jak jeszcze nigdy i okazało się, że najbardziej skutecznie i niczego nam nie brakowało. Pokażę Ci ten patent i gadżety w kolejnym wpisie : )
Musisz wiedzieć, że naprawdę byłam w ostatnich dniach bliska desperacji – moja wena poszła sobie gdzieś w cholerę, zostawiając mnie samą z listą zadań pierdołowatych z katalogu „czas zajmujących, a do niczego nie prowadzących”. Wierz mi na słowo, że bloger bez weny to jak ryba bez wody. Dlatego ten niedzielny reset okazał się wybawieniem. Jak się okazało – po dniu, w którym planowałam kompletnie nie pracować, miałam zaczęte szkice kilku wpisów i masę zdjęć, choć nawet nie zabrałam aparatu ( uwielbiam mój telefon!)
No dobra, ale do rzeczy – jakim cudem czytałam książkę, porozmawiałam spokojnie z Mężem i napisałam 4 wpisy, będąc na nadmorskiej plaży z dziećmi w wieku 1,5 i 5 lat ?!
A no, moja Droga, odkryłam plażę w Gdańsku, niczym z 'all inclusive” w wakacyjnych katalogach, tylko zamiast brodzika o głębokości 30 cm i kafelek dookoła, mamy naturalną wodę tak mniej więcej po kolana dzieci, piasek i widok na morze!
Ta plaża to tzw. „rzeczka w Jelitkowie”, zejście na plażę numer 67. Idealna miejscówka na rodzinną niedzielę z kilku względów.
- sama plaża znajduje się przy parku Regana, co oznacza, że przed/po plażowaniu można zaliczyć jeszcze jakiś spacer
- w tymże parku jest pełno ścieżek rowerowych, więc spokojnie dojedziecie na plażę rowerem
- dzieci mają dostęp do wody nie tylko przy samym brzegu morza, ale też we wspomnianej rzeczce. To niebywała zaleta to znacznie zwiększa „powierzchnię linii brzegowej”, przy której to koce rozkładają rodzice.
- spokojnie można znaleźć także zacienione miejsce
- kawałek od wejścia na plażę mamy toalety i pełno knajpek z obiadem na szybko, napojami, goframi, popcornem czy lodami
- w razie potrzeby – kilkaset metrów dalej są też większe restauracje i stragany, na których kupicie zabawki do piasku, ręczniki, stroje kąpielowe itp.

strój i kapelusz Mijeńki – Lassig ( gdzie najtaniej teraz sprawdźcie – TUTAJ)
wózek – Greentom Upp Classic– TUTAJ
Koc plażowy – Skip Hop – TUTAJ
Oczywiście – jak to nad morzem w sezonie, spodziewaj się tłumów. Do tego tłumów z dziećmi, dlatego tę miejscówkę polecam TYLKO dzieciatym – na randkę z mężem jest milion piękniejszych i pustych miejsc ; ) Tego dnia dotarliśmy na plażę koło 14-tej i faktycznie, pierwszym krajobrazem był ogrom ludzi… Znośnie zaczęło robić się w okolicach 17-tej, więc jeśli masz już troszkę starsze dzieci niż niemowlę, to polecam rozważenie tej opcji.
Dlaczego polecam Ci tę miejscówkę, skoro ma też minusy?
Bo minusy ma w sezonie każda polska nadmorska plaża. Bo w większości miejsc są tłumy, a gdy ich nie ma to infrastruktury, która się z małymi dziećmi przydaje – brak. W końcu dlatego, że po pewnym czasie tłum i krzyki da się podświadomie ignorować i możemy cieszyć się chwilą świętego spokoju, gdy maluchy pluskają się bezpiecznie w wodzie po kolana, brodzą w błotku i budują zamki z piasku, a my nie musimy wytężać wzroku, czy właśnie nie zmiotła ich fala ani bić się o każdy 1 cm2 kwadratowy plaży przy samym brzegu.
PS.
Nie wiem jak to możliwe, że w takich okolicznościach do tego doszło, ale serio – odpoczęłam i nawet wena wróciła. Gdy już mój mózg przyzwyczaił się do wszechobecnego krzyku dzieci, a oczy zaczęły ignorować niekoniecznie estetyczne wizualne widoki, jakich często doświadczycie na zatłoczonych nadmorskich polskich plażach, po skokach ciśnienia spowodowanych irytującymi mnie zachowaniami innych, atakującymi mnie zewsząd – wena wróciła.
Nagle tyle słów, których mimo wszystko nie chciałam jak frustratka wykrzykiwać na plaży, cisnęło mi się na język, że z powodzeniem napisałam cały, dość długi wpis z cyklu „nie wiem, czy kiedykolwiek to opublikuję”. Jak już się wirtualnie nawrzeszczałam, to poczułam tę cudowną pustkę w głowie, spokój i wreszcie myśli zaczęły się składać w jakieś sensowne zdania. Naskrobałam więc dla Was kilka słów o tej plaży, skrzętnie notując na telefonie wszystkie najważniejsze informacje, zrobiłam wpis szkicu o plażowych niezbędnikach i plażowym smart-pakowaniu, żeby na koniec napisać niczym Monia Coelho o przemijaniu, docenianiu i szczęściu zaklętym w błahostkach. Ot, taka cała ja w jedno popołudnie ; )
jelitkowo to też nasza ulubiona plażą w Gdańsku 🙂 Jeździmy tam głównie rowerami od kiedy mamy dzieci Co prawda nie przy tej rzeczce bo tam faktycznie tłumy tylko kawałeczek dalej (nie wiem jaki nr ma to wejście) ale zawsze przy samej wodzie znajdziemy miejsce. Przez fakt, że jest tu płytko zgadzam się że Jelitkowo idealne dla dzieci.
jelitkowo to też nasza ulubiona plażą w Gdańsku 🙂 Jeździmy tam głównie rowerami od kiedy mamy dzieci Co prawda nie przy tej rzeczce bo tam faktycznie tłumy tylko kawałeczek dalej (nie wiem jaki nr ma to wejście) ale zawsze przy samej wodzie znajdziemy miejsce. Przez fakt, że jest tu płytko zgadzam się że Jelitkowo idealne dla dzieci.
Ale fajne miejsce!
Bosh, na plaży w Gdyni byłam dosłownie na 5 minut… Tak krótko… Czasem zazdroszczę Ci tego, że mieszkasz nad morzem… :>
Ale fajne miejsce!
Bosh, na plaży w Gdyni byłam dosłownie na 5 minut… Tak krótko… Czasem zazdroszczę Ci tego, że mieszkasz nad morzem… :>
Nasza miejscówka? Całe cztery tygodnie nad morzem oprócz spacerów z Jelitkowa do Brzezna albo z Jelitkowa do Sopotu spedzilysmy na plazy wlasnie w tamtych okolicach. Od wejścia 64 gdy dziewczyny chciały szaleć po plazy do 67 gdy chciałam odpocząć a one w wodzie po kolana.
Nasza miejscówka? Całe cztery tygodnie nad morzem oprócz spacerów z Jelitkowa do Brzezna albo z Jelitkowa do Sopotu spedzilysmy na plazy wlasnie w tamtych okolicach. Od wejścia 64 gdy dziewczyny chciały szaleć po plazy do 67 gdy chciałam odpocząć a one w wodzie po kolana.
Jak całe moje love do Gdańskich plaż skupia się na okolicach molo Brzeźno, tak fakt, Jelitkowo dla dzieci jest cudowne !
Jak całe moje love do Gdańskich plaż skupia się na okolicach molo Brzeźno, tak fakt, Jelitkowo dla dzieci jest cudowne !