Kolagen. Niby wszystkie o nim słyszałyśmy, ale co tak naprawdę wiemy o tym magicznym białku? Jako, że suplementy diety z kolagenem zaczęły być ostatnio bardzo popularne, postanowiłam jeden z nich dla Was przetestować i opowiedzieć Ci kilka słów o tym: dlaczego kolagen jest w ogóle tak ważny, jakie są moje odczucia po miesięcznej suplementacji oraz jakie zauważyłam efekty po miesięcznym piciu kolagenu.
Kolagen – dlaczego jest tak ważny i za co odpowiada?
Kolagen to jedno z najważniejszych białek w organizmie. Znajduje się w kościach, mięśniach, skórze, tkance łącznej czy rogówce oka. Jest niejako “rusztowaniem” skóry, ale i całego organizmu. To wskutek ubywania kolagenu i osłabiania się włókien kolagenowych pojawiają się zmarszczki. Co więcej, kolagen jest elementem budulcowym także włosów czy paznokci, więc od jego poziomu zależy w jakim będą one stanie. Kolagen jest tak ważny, gdyż ma unikalny skład aminokwasów ze względu na zawartość glicyny, proliny i lizyny.
Wytwarzany jest w skórze, natomiast po 25 roku życia powoli zanika zdolność jego wytwarzania, w efekcie czego kolagenu w naszym organizmie zaczyna ubywać.
Skoro to tak ważne białko, a po 25 roku życia zużywamy go więcej niż nasze ciało jest w stanie go wyprodukować, warto zadbać o to, by kolagen uzupełniać. Szukając informacji dla Was do tego wpisu, doczytałam też, że kolagen z pożywienia wchłania się w bardzo niewielkim stopniu (ok. 5%), dlatego jeśli chcemy uzyskać widoczne efekty terapeutyczne, warto zainteresować się kolagenem hydrolizowanym, który ma wchłanialność na poziomie 95%.
Podsumowując, kolagen w dużej mierze odpowiada za nie tylko za stan naszej skóry, włosów i paznokci, ale także za mięśnie, kości, stawy, szybkość regeneracji czy odporność!
Postanowiłam to sprawdzić, a co!
Primabiotic Collagen – testuję!
Zachęcona wcześniej efektami u moich koleżanek, które widziałam na żywo, postanowiłam zdecydować się na testy i wypróbować Primabiotic Collagen (wcześniej Collagen Gold – marka przechodzi rebranding ze względu na wejście na zagraniczne rynki), który ma aż 10 000 mg kolagenu w 30 ml ( w jednej buteleczce). Jednak, jak to ja, zanim w ogóle zdecydowałam się na testy tego konkretnego produktu, zrobiłam research w sieci i ten wydawał mi się najlepszym wyborem, gdyż:
- jest w szklanych buteleczkach, które nadają się do recyklingu
- zawiera aż 10 000 mg kolagenu w formie hydrolizowanej, to maksymalna dobowa dawka
- nie zawiera zbędnych wypełniaczy, barwników czy konserwantów
- nie zawiera dodanego cukru
- ma przyjemny, owocowy smak
- zawiera kompleks witamin– B1, B2, B3, B5, B6, B7, B9, B12, C, D3, E
Jakie efekty daje suplementacja kolagenem?
- wzmacnia i uelastycznia stawy wzmacnia kości, zapobiegając osteoporozie
- wspomaga proces zrastania kości i gojenia ran
- poprawia wydolność organizmu oraz ułatwia regenerację po treningu
- może spłycać zmarszczki, dzięki poprawie nawilżenia, elastyczności i jędrności skóry
- regeneruje zniszczone włosy i paznokcie
Czy suplementacja kolagenem faktycznie działa? Efekty moich testów.
Tak się złożyło, że dosłownie kilka dni po rozpoczęciu testów suplementacji kolagenem, na jakie zdecydowałam się we współpracy z marką Primabiotic, złamałam obie ręce!
Plan był taki, że chciałam obserwować wpływ kolagenu na moje ciało w kontekście “beauty” – włosy, skóra, paznokcie. Życie jednak zweryfikowało moje plany i ostatecznie kolagen piłam głównie po to, by jak najbardziej wesprzeć moje ciało w odbudowie złamanych kości.
W kontekście efektów “beauty” zauważyłam głównie wzmocnienie paznokci. O cerze i włosach ciężko mi się obiektywnie wypowiedzieć, bo przez unieruchomione gipsem ręce moja pielęgnacja ograniczała się do zachowania higieny, co w wieku 30 lat i wymagających włosach oraz cerze jednak ma duży wpływ na ich kondycję 😉
JEDNAK to, co mnie pozytywnie zaskoczyło to fakt, że – ku zdumieniu samego lekarza – gips zdjęto mi 2 tygodnie wcześniej niż planowano! W praktyce oznacza to, że moje obie ręce zrosły się szybciej niż noga mojej 5-latki kilka miesięcy wcześniej – i to jest coś mega, bo nie dość, że moje ciało miało do zreperowania dwie kości, to jednak nie jestem już dzieckiem ( a dzieciaki z reguły regenerują się szybciej po wszelkich kontuzjach). Nie mam więc wątpliwości, że moja suplementacja “poszła” głównie w regenerację uszkodzonych kości – wszak dla organizmu sprawność jest dużo ważniejsza niż nawilżanie skóry czy wygładzanie zmarszczek.
Biorąc pod uwagę fakt, jak kolagen w miesiąc (!) zadziałał na moje kości po złamaniu, już nie mogę się doczekać, by zrobić kolejną 2-3 miesięczną kurację kolagenem dla skóry, włosów i paznokci.
Jeśli też masz ochotę spróbować, jakie efekty kolagen da Tobie, dzięki mojej współpracy z marką Primabiotic macie 10% zniżki na Primabiotic Collagen i wszystko ze sklepu Primabiotic na hasło: WIKILISTKA | link do sklepu – TUTAJ –
O rany, to naprawdę brzmi jak magia! Super, że udało ci się tak szybko wrócić do zdrowia i w takim razie sama też przyjrzę się temu preparatowi 🙂
Powiem Ci Kasia, że gdybym nie doświadczyła tego na własnej skórze to chyba też bym nie uwierzyła 😉 Zwłaszcza, że – umówmy się – efekty na skórze są widoczne, ale nie są tak jednoznaczne do ocenienia jak dużo szybciej zrośnięta kość.