List do Mikołaja – jak pomóc stworzyć go dziecku, które jeszcze nie umie pisać
Przyszła do mnie pewnego ranka smutna i wyraźnie zmartwiona...Prawie serce mi pękło, bo przecież owszem, miewa fochy, furie czasem nawet i napady złości albo niekontrolowanego płaczu, bo różowa kredka ma nie taki odcień jakby chciała, ale ona była... smutna, a to jej się właściwie nie zdarza. I siada obok mnie ...